AzPolonia >> Artykuł
Martin Transports International
Polacy w Ameryce Centralnej

Data wstawienia: September 27, 2005

Polacy w Ameryce Centralnej (Belize, Gwatemala, Honduras, Kostaryka, Nikaragua, Panama, Salwador)

Losy Polaków w Gwatemali, Hondurasie, Kostaryce, Panamie, Salwadorze i Belize zasługują na uwagę nie tylko osób interesujących się dziejami Polaków na świecie, ale także wszystkich tych, dla których każdy Polak jest ich bratem czy siostrą i tych, którzy chcą poznać dzieje całego narodu polskiego.

Ameryka – znana Europie od 1492 roku - jest częścią świata na półkuli zachodniej. Składa się z dwóch kontynentów: Ameryki Północnej i Ameryki Południowej. W historii i polityce znane jest również określenie Ameryka Łacińska. Region tak nazywany obejmuje Amerykę Południową i południową część Ameryki Północnej. Nazwa Ameryka Łacińska, a ostatnio coraz bardziej akceptowana nazwa Hispanoameryka dla tego rejonu pochodzi od tego, że region ten został odkryty i skolonizowany przez Hiszpanię i Portugalię (Brazylia). Spowodowało tu upowszechnienie się tu języków hiszpańskiego i portugalskiego oraz kultury hiszpańskiej i portugalskiej, jak i religii katolickiej. Z tego głównie powodu hiszpańskojęzyczną południową część Ameryki Północnej zaczęto nazywać Ameryką Środkową. Z kolei następujące państwa z Ameryki Środkowej: Belize, Gwatemala, Honduras, Kostyryka, Nikaragua, Panama i Salwador zaczęto po II wojnie światowej nazywać Ameryką Centralną. Jest to pas lądu ciągnący się od granicy meksykańskiej po granicę kolumbijską. Wszystkie te kraje, poza Belize, leżą nad akwenem Pacyfiku.

Belize ma obszar 23 000 km kw. i ok. 250 000 mieszkańców, a stolicą jest Belize; i odpowiednio: Gwatemala 109 000 km kw., ok. 12 mln mieszkańców, stolica Gwatemala; Honduras 112 000 km kw., 7 mln mieszk., stolica Tegucigalpa; Kostaryka 51 000 km kw., 4 mln mieszk., stolica San Jose; Nikaragua 130 000 km kw., 5,5 mln mieszk., stolica Managua; Panama 75 000 km kw., 3 mln mieszk., stolica Panama; Salwador 21 000 km kw., 6,5 mln mieszk., stolica San Salvador.

Polska nigdy nie była krajem morskim i Polacy w zasaddzie nie emigrowali do upadku państwa polskiego w 1795 roku. Stąd niewielu Polaków przed tą datą trafiało do obu Ameryk. Chociaż do dzisiejszych Stanów Zjednoczonych Polacy trafili już w 1608 roku – osada Jamestown w stanie Wirginia, a pierwszym znaczącym Polakiem w Ameryce Południowej był Krzysztof Arciszewski, przybyły do Brazylii w 1629 roku, do Ameryki Centralnej pierwsi Polacy trafili dużo, dużo później. Ci znaczący dopiero w XIX wieku. I były to w zasadzie tylko pojedyncze osoby. Autor obszernej pracy „Polscy podróżnicy i odkrywcy” (Warszawa 1988) Wacław Słabczyński odnotowuje tylko dwóch polskich podróżników i odkrywców – Pawła Edmunda Strzeleckiego i Józefa Warszewicza prowadzących badania naukowe w Ameryce Centralnej. Prawie nic się nie mówi o Polakach w tym regionie w pracy zbiorowej „Polska diaspora” (Kraków 2001). Polacy w Ameryce Centralnej prawie że nie istnieją również w obszernym szkicu o Polakach w Ameryce Łacińskiej Romana Samsela pt. „Od Ziemi Ognistej po Rio Grande” (w: „Ameryka Łacińska” Warszawa 1976).

Nie znaczy to jednak, że w Ameryce Centralnej nie było Polaków, a szczególnie Polaków czy osób polskiego pochodzenia godnych naszej i historyków polskiej diaspory uwagi. Dużo, dużo więcej Polaków mieszkających i działających w Ameryce Środkowej niż poprzedni autorzy wymienia Maria Paradowska w swej książce „Polacy w Meksyku i Ameryce Środkowej” (Wrocław 1985). A chociaż to kopalnia informacji o Polakach w Ameryce Centralnej, Paradowska nie natrafiła na wszystkie informacje. Poza tym w ostatnich 20 latach zaistniało szereg nowych faktów dotyczących obecności Polaków w tym rejonie świata.

Kto pierwszy z Polaków stąpał po ziemi Ameryki Centralnej chyba nigdy się nie dowiemy. Znając zamiłowanie Polaków do podróżowania raczej trudno uwierzyć w to, że przed 1800 rokiem nikt z Polaków tutaj nie przebywał. Jednak żadne źródła nie wskazują na pobyt tu Polaków przed tym rokiem. Pierwsza znana wiadomość o Polaku na tym terenie to pobyt w latach 1824-26 na terenie Gwatemali i zapewne Nikaragui pochodzącego z Poznańskiego Karola Beneskiego. Przybył on tu z Meksyku, gdzie należał do grona osób z otoczenia cesarza Augustina Iturbide (1822-24). Beneski był w Gwatemali przedstawicielem firmyAaron H. Palmer and Associates, która zajmowała się projektem budowy kanału łączącego Pacyfik z Atlantykiem, biegnącego terenem Nikaragui.

Kolejnym znanym Polakiem na terenie Ameryki Centralnej był wielki polski podróżnik i geolog (szczególnie znany z późniejszych podróży badawczych po Australii) Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873). Podczas objazdów obu Ameryk ok. 1835-37 roku był w Kostaryce – w rejonie Puntaarenas i w stolicy dzisiejszego Salwadoru – San Salwador oraz w Gwatemali, gdzie prowadził badania gleby.

W 1844 roku przybył do Ameryki Centralnej tak wybitny podróżnik jak i botanik polski Józef Warszewicz (1812-1866). W następnych 6 latach dla berlińskiego Towarzystwa Ogrodniczego i ogrodu botanicznego odbył ekspedycję florystyczną po Gwatemali, Kostaryce, Salwadorze, Hondurasie, Nikaragui i Panamie, podczas której zgromadził wiele nieznanych botanikom roślin, zwłaszcza z rodziny storczykowatych; szczególnie wiele znalazł ich na terenie Kostaryki oraz w okolicach wulkanu Chiriqui (3477 m) w Panamie (która wówczas należała do Kolumbii). W latach 1850-53 Warszewicz prowadził badania naukowe w Południowej Ameryce. Jednak powrotna droga zaprowadziła go ponownie do Gwatemali. Po przybyciu tu postanowił udać się w jeszcze nieznany mu rejon Quesaltenango. O trudnościach podróży po tym tropikalnym i prawie dziewiczym jeszcze wówczas terenie niech poświadczy to, że w ciągu 8 dni musiał przebyć 20 rzek i wartkich potoków górskich, które pokonywał na mułach bądź na tratwach, zrobionych z kilku kłód palmowych, powiązanych łodygami roślin wijących. Warszewicz był największym uczonym polskim pracującym w Ameryce Centralnej.

W latach 1846-48 przebywał w Gwatemali Gustaw von Tempsky (uważany za Polaka w Nowej Zelandii, gdzie później mieszkał), w szeregach milicji na usługach brytyjskich handlarzy. Tempsky w latach 1850-53 szukał złota w Kalifornii, po czym z meksykańskiego portu Mazatlan udał się w konną podróż przez Meksyk, Gwatemalę, Salwador do Hondurasu (4800 km), skąd z portu Blewfields wypłynął do Szkocji.

Odkrycie złota w Kalifornii w 1848 roku spowodowało „gorączkę złota” i napływ ok. 90 000 ludzi w ciągu 2 lat. Wśród tych poszukiwaczy szczęścia nie brakło Polaków. Wielu z nich udało się do Kalifornii przez Panamę (należącą wówczas do Kolumbii), kraju najwęższego miejsca na obszarze Ameryki Środkowej, którego wschodnie wybrzeże należało do akwenu Atlantyku, a zachodnie do akwenu Pacyfiku. Zachował się przekaz, że jeden z tych polskich poszukiwaczy złota, rzekomo hrabia Dworkowski, przypłynął statkiem na wschodnie wybrzeże Panamy, następnie pieszo przewędrował na zachodnie wybrzeże – do Pacyfiku i tam wsiadł na statek „Humboldt”, aby odpłynąć do Kalifornii. Z innego przekazu wiemy, że tą samą drogą na przesmyku panamskim podążali do Kalifornii w 1852 roku trzej inni Polacy: Franciszek Czerwiński, Kurowski i Julian Evert.

Innym wówczas Polakiem w Panamie, w latach 1850 i 1851, był podróżnik, poeta i przyjaciel Juliusza Słowackiego - Aleksander Hołyński (ok.1816-1884). W 1853 roku wydał on w Brukseli pracę pt. „La Californie et les routes interoceaniques”, w której na podstawie własnych obserwacji przeprowadzonych w Panamie i literatury fachowej wskazał na ten kraj jako na najlepszy teren do budowy kanału łączącego Atlantyk z Pacyfikiem. Jego koncepcja zyskiwała uznanie fachowców i polityków w okresie następnych 50 lat i w jakimś tam stopniu chyba wpłynęła na budowę w Panamie takiego kanału (1904-14), który dziś znany jest jako Kanał Panamski. Hołyński zostawił nam opis swoich wędrówek po Panamie, w których opisał m.in. „leniwych” Indian Guaymi.

W 1869 roku nie na pieszo ale już koleją z portu Colon nad Atlantykiem do portu Panama nad Pacyfikiem podróżował przyrodnik i podróżnik Konstanty Jelski (1837-1896). Udawał się do Peru, zaangażowany przez K. Branickiego jako kolekcjoner fauny południowoamerykańskiej dla Gabinetu Zoologicznego w Warszawie. Tą samą panamską linią kolejową i w tym samym celu udawali się na zachodnie wybrzeże Ameryki Południowej inni znani uczeni polscy: ornitolog Jan Sztolcman (1854-1928) i geolog i paleontolog Józef Siemiradzki (1858-1933). W 1883 roku Siemiradzki w drodze z Ekwadoru do Europy ponownie był w mieście Panama, które zwiedził i opisał oraz zilustrował. Z kolei Sztolcman w warszawskim czasopiśmie „Wszechświat” przedstawił swoje koncepcje budowy Kanału Panamskiego oraz opisał rozpoczęte już roboty ziemne.

Ameryka Centralna przyciągnęła później innych podróżników i badaczy polskich. I tak w 1877 roku roślinność Kostaryki badał Henryk Polakowski, autor ponoć pierwszej pracy naukowej o roślinności Ameryki Środkowej wydanej w językach hiszpańskim i niemieckim („Polska i Polacy w cywilizacjach świata”, t. 1, Warszawa 1939). Po Gwatemali podróżował w 1885 roku Mieczysław Łopatecki, który opisał ją w artykule „Zachód Środkowej Ameryki”; Łopatecki odwiedził również Salwador. W 1893 roku odbył 5-tygodniową pieszą wycieczkę po Gwatemali R. Siemaszko - od Livingstonu przez dziewicze lasy Kordylierów do San Francisco Miramar, gdzie pozostał dłużej, pełniąc stanowisko zarządcy plantacji kawy i kierownika kolei biegnącej wzdłuż podnóża Kordylierów; swoje artykuły o Gwatemali i o poznanych tam Polakach publikował w „Przeglądzie Wszechpolskim” i w „Przeglądzie Emigracyjnym”.

W 1889 roku w gwatemalskim porcie Champerico, a potem w porcie San Salwador w Salwadorze i w Hondurasie (m.in. w porcie Amapala) przebywał znany botanik polski Hugo Zapałowicz (1852-1917), który w latach 1888-90 prowadził badania geologiczne, geograficzne i florystyczne w Ameryce Południowej; opisał szczegółowo wybuchy wulkanu Izalco (2067 m) w Salwadorze oraz zostawił nam opis Zatoki Corinto w Nikaragui, portu Puntarenas w Kostaryce i miasta Panama w Panamie; w Panamie wzdłuż rzeki Chagres prowadził intensywne badania flory i fauny. W 1908 roku zwiedził tereny przygraniczne Gwatemali z Meksykiem i stolicę Gwatemalę przyrodnik i podróżnik Witold Szyszłło (1881-1964).

Osobnego omówienia wymaga działalność naukowa geografa Jerzego Lotha (1880-1967), w latach 1921-64 profesora Uniwersytetu Warszawskiego i w 1918 roku jedenego z inicjatorów Polskiego Towarzystwa Geograficznego. Loth w 1904 roku wyjechał do krajów Ameryki Centralnej, przebywając m.in. półtora roku w Nikaragui (1905-1906), gdzie prowadził badania geograficzne, wykonując m.in. mapę najdłuższej rzeki kraju Rio Coco (Segovia), na granicy z Hondurasem, i jej dopływów („Mapa i opis rzeki Wanks (Rio Coco) i jej dopływów Bocay i Waspook” w: „Sprawozdania Towarzystwa Naukowego Warszawskiego” R. 5-6: 1912-1913), i etnograficzne, których plonem była cenna praca o mało wówczas znanych nauce Indianach Miskito, a szczególnie ich kulturze („Przyczynek do etnologii i etnografii szczepów Miskito i Sumo wraz z kilkoma uwagami o języku Miskito” Warszawa 1916). Mógł tę pracę napisać tym łatwiej, że jako świetny lingwista nauczył się języka tych Indian. W pracy tej opisuje także plemię „dzikich Indian” Sumo. Loth odwiedził także Kostarykę i Panamę, gdzie na pieszo przeszedł wzdłuż budowanego właśnie Kanału Panamskiego, zwiedzając przy tym porty Colon nad Atlantykiem i Panama nad Pacyfikiem.

W 1914 roku otwarto Kanał Panamski. Od tej pory, a szczególnie od czasu odrodzenia Polski w 1918 roku, wielka liczba polskich statków przepłynęła przez kanał. Ale już wcześniej, czyli zaraz po otwarciu kanału pływali po nim Polacy. W latach I wojny światowej (1914-18) pływał po kanale kapitan żeglugi wielkiej Tadeusz Stecki jako oficer nawigacyjny na statku rosyjskim wożącym amunicję między Stanami Zjednoczonymi a rosyjskimi portami we Władywostoku i Archangielsku. W 1934 roku Kanał Panamski przepłynął na żaglówce „Zjawa” Władysław Wagner z Gdyni, a w 1935 roku polski żaglowiec szkolny „Dar Pomorza” podczas swej pierwszej podróży dookoła świata. Załoga statku zwiedziła wówczas port Balboa, znajdujący się w Strefie Kanału Panamskiego. Można tu dodać, że na fali zachwytów nad właśnie co oddanym do użytku Kanale Panamskim, w 1915 roku Stanisław Nowakowski wydał w Rosji w języku rosyjskim swe dzieło „Kanał Panamski i jego światowe znaczenie”. W 1930 roku był w Strefie Kanału Panamskiego pisarz, publicysta i podróżnik Mieczysław Lepecki (1897-1969), pozostawiając nam jej współczesny opis, jakże inny od opisów tego terenu Hołyńskiego, Siemiradzkiego i Sztolcmana, pochodzących z XIX wieku.

Chociaż pod koniec XIX w. na na pocz- XX w. tak Ameryka Północna (głównie USA i Kanada) jak i Ameryka Południowa (głównie Brazylia i Argentyna) były obszarami masowej emigracji polskiej, Ameryka Centralna pozostawała poza jej zasięgiem. Nigdy nie powstały tu nawet małe skupiska polskie. Trafiali tu jedynie pojedynczy Polacy i to zazwyczaj przybywający tu poprzez inne kraje. Były jednak podejmowane próby osiedlenia Polaków w Kostaryce i to jeszcze przed wielkimi falami emigracji polskiej do obu Ameryk.

Otóż upadek Powstania Styczniowego (1863-64) w zaborze rosyjskim spowodował opuszczenie kraju przez przez wiele tysięcy Polaków. Aby ci ludzie nie rozproszyli się po całym świecie i przez to nie byli straceni dla sprawy polskiej, w Paryżu powstał w 1865 roku Komitet Kolonizacji Polskiej, w którym czołowymi postaciami byli: F. Bogusławski, F. Leonard, L. Mazurkiewicz, A. Rylski i A. Waligórski. Komitet podejmował próby zorganizowania w niektórych krajach emigracji polskiej o charakterze osadniczym, a więc trzymania Polaków w większych grupach. Wybór padł m.in. na Kostyrykę, gdzie planowano założyć kilka polskich osad. Jednak do zorganizowanego osiedlenia się Polaków w tym kraju nigdy nie doszło. Dziś jedynym świadectwem o tych planach jest kilka tekstów w pożółkłych gazetach z tamtych czasów. Grupka najwyżej kilku powstańców mogła osiedlić się prywatnie i to w... Gwatemali (A. Wiatrak „Powstańcy polscy z 1863 roku w Gwatemali” Tygodnik Morski nr 5 1963).

Chociaż plan się nie powiódł, w publicystyce polskiej powracali do projektu osiedlania Polaków w Kostyryce P. Chotomski w 1868 roku („Uwagi...”, Lipsk 1868), K. Kazimierzowski w 1869 („Czy kolonie polskie zakładać trzeba i godzi się?”, Lipsk 1869) i W. Ungar w 1894 roku (Idea kolonizacyjna wśród emigracji polskiej, „Przegląd Emigracyjny”, nr 13, 1894). Na fali wielkiej emigracji polskiej w 1899 roku wydano broszurę pt. „Polska kolonizacja morska”, w której również powrócono do projektu osadnictwa polskiego w Kostaryce. Próby te nie powiodły się również i tym razem. I chyba na szczęście, jeśli się zważy dość niesprzyjający tutejszy klimat dla ludzi z północnej Europy.

Wiadomo, że jedynie w Gwatemali, oprócz kilku uczestników Powstania Styczniowego 1863-64, o czym już wspomniałem, pod koniec XIX w. osiedliła się inna niewielka grupa Polaków, którzy znaleźli pracę na plantacjach kawy. Najpierw osiedliła się tu rodzina Bilaków z okolic Kępna w Wielkopolsce, a następnie sprowadzili oni do Gwatemali kilka innych polskich rodzin, zapewne swoich znajomych, z okolic Kępna i Ostrowa. Ci Polacy siłą rzeczy wtopili się jednak w środowisko gwatemalskie i słuch po nich zaginął. Pozostały tylko tu i ówdzie w kraju polskie nazwiska z hiszpańskimi imionami. Odnotował ten fakt podróżujący po Ameryce Centralnej i poszukujący tam poloników dziennikarz krajowy Roman Samsel.

W samej Kostaryce osiedliło się także kilku czy kilkunastu Polaków przed 1939 rokiem. Jednym z ich potomków jest Ernesto Guttieres, który posiada małą agencję polonijną i małą fabrykę i był przez jakiś czas konsulem honorowym RP w Kostaryce. Również rodzina byłego ministra obrony Luisa Fishmana i prawdopodobnego kandydata w wyborach prezydenckich w 2006 roku ma w swoich żyłach także i polską krew.

Doc. Andrzej Myrcha z Polskiej Akademii Nauk pracując naukowo w Panamie w połowie lat 70. XX w. w północnej części kraju spotkał osadnika polskiego jeszcze sprzed II wojny światowej, Stanisława Szczura. Wyemigrował on do Brazylii, a wobec trudnych warunków życia przeniósł się do amerykańskiej Strefy Kanału Panamskiego, gdzie pracował jako robotnik fizyczny. Po zaoszczędzeniu trochę pieniędzy kupił sobie ziemię w dżunglii panamskiej, na której ciężką pracą pioniera (karczowanie lasu) założył swoje gospodarstwo. Ożenił się z Panamką, z którą miał kilkoro dzieci. Zatrzymał obywatelstwo polskie i utrzymywał kontakt z bratem, który po wojnie przeniósł się do Słupska.

Ostatni raz do sprawy emigracji Polaków w ten rejon świata, a konkretnie tym razem do Gwatemali, powrócono w latach międzywojennych. Otóż w latach dwudziestych i trzydziestych mieszkał w Gwatemali Antoni Wiatrak. Zaraz po przybyciu do tego kraju pracował na plantacji kawy. Mając żyłkę do interesu i poznawszy wszystkie sprawy związane z uprawą i handlem kawą, założył własne przedsiębiorstwo eksportu kawy do Europy, a w 1937 roku został konsulem honorowym Gwatemali w Gdańsku. Wiatrak był zwolennikiem polskiej emigracji do Gwatemali czym starał się zainteresować polskie instytucje zajmujące się sprawami emigracji. Uważał, że Polacy pracujący na plantacjach kawy mogą osiągnąć samodzielność finansową i względny dobrobyt. Napisał na ten temat artykuł pt. „Gwatemala jako teren emigracyjny” w czasopiśmie „Wychodźca” (nr 28 1926). Jednak fiasko rozpoczętej w okresie międzywojennym polskiej akcji osiedleńczej w Peru nie sprzyjało wprowadzeniu w życie tego projektu. Wiatrak prawdopodobnie pomógł jedynie niektórym Żydom polskim do wyjazdu do Gwatemali i innych państw Ameryki Centralnej.

Grupa patriotycznych Żydów polskich osiadłych w San Jose, stolicy Kostyryki, założyła w 1938 roku organizację „Dom Polski”, która podczas II wojny światowej (1939-45) ściśle współpracowała z polskim konsulem honorowym w San Jose i poselstwem polskim w Meksyku (charge d’affaires Mieczysławem Marchlewskim). Po wojnie „Dom Polski” nie podjął współpracy z komunistycznym reżymem warszawskim, a nie mając żadnego wsparcia, organizacja wkrótce uległa rozpadowi. Była to jedyna do niedawna polska organizacja w Ameryce Centralnej.

Podczas II wojny światowej (1939-45) niepowodzeniem zakończyła się również próba utworzenia , na wzór ośrodka w Santa Rosa w Meksyku, ośrodka w Gwatemali dla polskich sierot wyprowadzonych ze Związku Sowieckiego wraz z Wojskiem Polskim pod dowództwem gen. Władysława Andersa, o co zabiegał rząd polski na emigracji, a na co nie wyraził ostatecznie zgody rząd gwatemalski, tłumaczący się trudnościami gospodarczymi kraju. Jednak podczas wojny we wszystkich krajach tego regionu było pozytywne nastawienie do Polski i Polaków. Stąd zorganizowane poczynia na rzecz naszego kraju i Polaków zanotowano np. w Nikaragui i Kostaryce (B. Wierzbiański).

Terytorium ciągnące się wzdłuż Kanału Panamskiego szerokości ok. 16 km stanowi Strefę Kanału Panamskiego (Panama Canal Zone), którą w 1903 roku rząd Panamy wydzierżywił Stanom Zjednoczonym i odtąd jest przez nie administrowana. Od tej pory sporo Polaków amerykańskich czy częściej Amerykanów polskiego pochodzenia pracowało i pracuje w urządzeniach i przy obsłudze Kanału Panamskiego, względnie służyli i służą w stacjonujących tu oddziałach armii USA. Kiedy w 1938 roku płk Wacław Makowski, dyrektor Polskich Linii Lotniczych „Lot”, odbywał swój eksperymentalny lot transatlantycki na samolocie pasażerskim Lockheed L-14H (w 1940 roku planowano uruchomienie stałej komunikacji lotniczej z Polski do USA), spotkał w Panamie grupę Polaków, która ze wzruszeniem witała polskich lotników. Jeden z uczestników podróży dookoła świata „Daru Pomorza” w latach 1934-35 literat Fryderyk Kulleschuetz w swej książce „Rejs dookoła świata” (Warszawa 1936) wspomina trochę więcej o mieszkających w Strefie Kanału Panamskiego Polakach: kapelanie armii amerykańskiej, ks. Ryczeku, mechaniku kolejowym Lipińskim i inż. Koperskim, pracującym przy budowie wielkiego zbiornika wodnego – Jeziora Madden i zapory wodnej Madden Dam.

Tak więc od XIX w. do państw Ameryki Centralnej trafiali nieliczni Polacy. A że trafiali potwierdzają to m.in. książki telefoniczne w tych krajach, w których można się natknąć na polskie nazwiska. Jednak osoby noszące te nazwiska w większości nawet już nic nie wiedzą o swoich polskich korzeniach.

Do najbardziej znanych Polaków, którzy tu się osiedlili lub osób polskiego pochodzenia należeli: Józef Leonard, Jadwiga Michalska, Teodor Picado Michalski, Karol Roloff Miałowski i Leon Bilak.

Józef Leonard (1834 lub 1840 – 1908) urodził się w Łodzi. Brał udział w Powstaniu Styczniowym (1863-64), będąc adiutantem generała Kruka (Jana Michała Heidenreicha), naczelnika wojennego województwa podlaskiego. Po upadku powstania udał się do Francji, gdzie na Sorbonie ukończył prawo. Znając język hiszpański przeniósł się w 1868 roku do Hiszpanii (Madrytu), gdzie przebywał do 1881 roku. Włączył się tam w nurt życia politycznego, naukowego i kulturalnego, zostając w 1877 roku nawet redaktorem naczelnym „Cronica de la Guerra” i członkiem Stowarzyszenia Hiszpańskich Pisarzy i Artystów oraz Królewskiej Akademii. Przetłumaczył na język hiszpański i opublikował paryskie wykłady z zakresu literatur słowiańskich Adama Mickiewicza, które wzbudziły duże zainteresowanie.

W 1881 roku Leonard wyjechał do Nikaragui, gdzie został mężem stanu, doradcą politycznym nie tylko prezydenta Nikaragui, ale również doradcą politycznym prezydentów Gwatemali i Hondurasu. We wszystkich tych trzech krajach Leonard położył wielkie zasługi na polu naukowo-wychowawczym. Przez pewien okres był profesorem prawa i filozofii na uniwersytecie w stolicy Gwatemali. Jednak najdłużej przebywał w Nikaragui i dla niej wiele zdziałał na polu naukowo-wychowawczym. Przyczynił się do wprowadzenia w szkołach nauki języków obcych oraz zapoczątkował badania nad językiem i kulturą tutejszych plemion indiańskich. Jego uczniem był największy poeta latynoamerykański, a także języka hiszpańskiego, twórca modernizmu Ruben Dario (1867-1916). Niektórzy badacze uważają nawet, że Leonard zaważył w sposób szczególny na formacji myślowej i charakterze jego poezji.

Józef Leonard zmarł w stolicy Nikaragui – Managui w 1908 roku, gdzie wystawiono mu pomnik.

Jadwiga Michalska rodem z Krakowa podczas studiów medycznych w Londynie poznała lekarza Kostarykańczyka, Teodoro Picado Morin, z którym zawarła ślub 20 lipca 1898 roku. Młoda para wyjechała do Korstaryki, gdzie w stolicy kraju – San Jose 10 stycznia 1900 roku urodził się im pierwszy syn, Teodor – Teodoro Picado Michalski. Jeszcze tego samego roku Jadwiga Michalska wyjechała (wraz z synkiem) do Genewy, aby dokończyć studia. W 1902 roku uzyskała dyplom ukończenia medycyny i powróciła do Kostyryki. Była pierwszą kobietą – mieszkanką Kostaryki, która miała ukończone studia medyczne. W konserwatywnym kraju aż pół roku zajęło, aby została przyjęta w skład kostarykańskiego Kolegium Lekarzy i Chirurgów. Dało jej to prawo wykonywania samodzielnej praktyki i tym samym była pierwszą w historii kraju kobietą-lekarzem. W 1910-11 Jadwiga Michalska wraz z dwoma synami (Teodoro i Rene) przebywała w Europie, odwiedzając m.in. rodzinę w Polsce (Piotrków, Warszawa, Łódź). Zmarła ok. 1929 roku w Kostyryce. „Przez długie lata utrzymywała się w Kostyryce legenda o lekarce Polsce, która wędrowała po ubogich wioskach, niosąc pomoc najbiedniejszym chorym. Toteż ludzie przypisywali jej wręcz nadprzyrodzone siły” (Maria Paradowska).

Syn Jadwigi Michalskiej – Teodoro Picado Michalski (1900-1960) doszedł do najwyższego urzędu w Kostaryce – do prezydentury. Włączył się bowiem, po ukończeniu studiów prawniczych, w nurt życia politycznego republiki. Na początku lat 30. został najpierw wiceministrem, a następnie ministrem oświaty, którym był do 1936 roku. Jako minister położył duży nacisk na nowoczesne kszałcenie nauczycieli oraz na reformę szkół średnich. W 1937 roku został profesorem prawa międzynarodowego na uniwersytecie w San Jose. Jednocześnie w latach 1936-44 przez dwie kadencie był posłem do parlamentu – Zgromadzenia Ustawodawczego. 8 maja 1944 roku Michalski wygrał wybory prezydenckie jako kandydat partii liberalnej – „calderonistów”. Był prezydentem do 1948 roku. To on rozwiązał siły zbrojne (armię) Kostyryki. W wyniku tarć politycznych i różnych nacisków ze strony Stanów Zjednoczonych Michalski zrezygnował ze swego urzędu na krótko przed upływem kadencji i wyjechał do Nikaragui, gdzie pracował jako publicysta-historyk, współpracując z czasopismem „Novedades”. Teodoro Michalski zmarł 1 lipca 1960 roku w stolicy Nikaragui Managui. W Kostaryce ogłoszono żałobę narodową, a pogrzeb odbył się z honorami należnymi byłemu prezydentowi. W 1967 roku w San Jose ukazała się biografia Michalskiego pt. „Teodoro Picado Michalski – su aporte a la histografia” pióra Logii Estrady Moliny. Syn i dwie córki Michalskiego z powodu późniejszej niestabliności politycznej w tym regionie przenieśli się do Stanów Zjednoczonych.

Teodoro Picado Michalski był w Polsce wraz z matką w 1910 roku, a potem ponownie w 1929 roku, kiedy to przyjechał do Łodzi na pogrzeb brata matki, honorowego konsula Kostaryki w Polsce. Znał język polski.

Brat Teodoro Picado Michalskiego – Rene Picado Michalski był ministrem obrony w rządzie powołanym przez swego brata prezydenta.

Z Hondurasem związał się na wiele lat Karol Roloff-Miałowski – bohater narodowy Kuby. Karol Roloff-Miałowski urodził się w 1842 roku w Warszawie, ale wkrótce zamieszkał z rodzicami w pruskim Królewcu, skąd w 1862 roku wraz ze starszym bratem wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Brał udział w amerykańskiej wojnie domowej po stronie Północy, a po jej zakończeniu, ok. 1865 roku, wyjechał na Kubę i zamieszkał w mieście portowym Caibarien, odgrywając dużą rolę w życiu społecznym miasta. W 1868 roku wybuchło na Kubie antyhiszpańskie powstanie narodowe. Roloff-Miałowski przez 10 lat wylczył z Hiszpanami o niepodległość Kuby, awansując do stopnia generała dywizji. Po upadku powstania w 1878 roku został wydalony z Kuby i zamieszkał ponownie w Stanach Zjednoczonych, w 1879-80 brał udział w tzw. Małej Wojnie powstańczej na Kubie, po niej zamieszkał na Jamajce, a w 1881 roku przeniósł się do Hondurasu gdzie przebywał do 1892 roku. Był m.in. dyrektorem Banku Centralnego w Puerto de Amapala i należał do grona współpracowników prezydenta. W 1883 roku w Tegucigalpie ożenił się z Galateą Guardiolą, córką byłego prezydenta Hondurasu, Santosa, z którą miał dwóch synów i dwie córki. W 1892 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, aby znowu walczyć o niepodległość dla Kuby. Gazeta amerykańska ukazujący się w Tampie na Florydzie pisała: „Wszyscy chcą uścisnąć ręce bohatera. Serca kochające, radosne, czyste, szczere i pełne szlachetności jednoczą się, aby się otworzyć przed synem Polski, przed umiłowanym gościem kolonii kubańskiej w Tampie”. W 1895 roku Roloff-Miałowski wylądował na czele desantu na Kubie i brał czynny udział w nowej walce o niepodległość Kuby. Po zwycięstwie nad Hiszpanami w 1898 roku został generalnym inspektorem armii kubańskiej, później ministrem skarbu. Zmarł w 1907 roku. W Hondurasie jest również wspominany po dziś dzień.

Leon Bilak był potomkiem pierwszej polskiej rodziny osiadłej na stałe w Gwatemali pod koniec XIX w. Byli to jego dziadkowie i ojciec, który miał wówczas 13 lat. Bilakowie pochodzili z Wielkopolski, z okolic Kępna. Sprowadzili do Gwatemali kilka polskich rodzin z Kępna i okolicy, m.in. przyszłą żonę a matkę Leona Bilaka. Bilakowie dobrze się urządzili w nowym kraju, skoro było ich stać na wysłanie syna na studia i to aż do Niemiec, gdzie przebywał w latach 1912-20. Po powrocie do Gwatemali Leon Bilak pracował w redakcji pisma „El Impercial”. Filatelistyka i produkcja znaczków pasjonowała go od najmłodszych lat. Stał się największym, najbardziej znanym filatelistą swego kraju. Jest jedynym Gwatemalczykiem i Polakiem (bo uważał się również za Polaka mówiąc: „nie urodziłem się co prawda w Polsce, lecz czuję się Polakiem i Wielkopolaninem”) i pierwszym w ogóle w historii filatelistą, który doczekał się uwiecznienia na znaczku pocztowym – znaczku pocztowym gwatemalskim. W 1973 roku Leon Bilak przyjechał do Poznania na Światową Wystawę Filatelistyczną „Polska-73”, odbywającą się w Poznaniu. W swoich trzech gablotach zaprezentował historię powstania znaczka. Przyjechał na wystawę jako oficjalny przedstawiciel prezydenta Gwatemali – Carlosa Osorio oraz Kongresu i Poczty swego kraju (Maria Paradowska).

Druga połowa XIX wieku to okres odkrywania Polakom Ameryki Centralnej. W prasie drukowano artykuły na jej temat jak np.: Indianie w Gwatemali „Wędrowiec” nr 54-57: 1864; Colon albo Aspinwalll, „Wędrowiec” nr 333: 1876; Kolej żelazna na przesmyku panamskim, „Wędrowiec” nr 19: 1877; Uprawa kawy w Gwatemali „Wędrowiec” nr 47: 1877; H. Polakowski W rzeczypospolitej Costa Rica „Wędrowiec” nr 79-82: 1878; Kanał Panamski, „Wędrowiec” nr 17: 1882; Przekop Panama „Wędrowiec” nr 37: 1884; Najświeższe wiadomości o Kanale Panamskim, „Wędrowiec” nr 35: 1886; Polacy w Gwatemali „Przegląd Emigracyjny” nr 8: 1894; Amerykańska Pompeja (Gwatemala) „Wędrowiec” nr 52: 1895, R. Siemaszko Z plantacji kawy w Gwatemali w Środkowej Ameryce „Przegląd Wszechpolski” nr 7: 1895.

Odrodzone w 1918 roku państwo polskie już od początku lat 20. XX w. utrzymywało kontakty dyplomatyczne z krajami Ameryki Centralnej poprzez posłów polskich w większych państwach amerykańskich. Jednak dopiero w 1933 roku nastąpiły akredytacje polskich przedstawicieli dyplomatycznych w Gwatemali, Hondurasie, Kostaryce, Nikaragui, Panamie i Salwadorze. Polskie Konsulaty Honorowe istniały w: San Jose w Kostyryce od 1933, w Gwatemali od 1935, w Ciudad de Panama od 1935 i Colon w Panamie od 1936, w Managua w Nikaragui od 1937 roku. Od listopada 1933 roku charge d’affaires Polski w Meksyku Zygmunt Merdinger, a po nim od 1936 roku Mieczysław Marchlewski reprezentowali Polskę również przy rządach Gwatemali, Hondurasu, Kostaryki, Nikaragui, Panamy i Salwadoru. W Polsce istniały konsulaty honorowe z kompetencją terytorialną Rzeczpospolita Polska i Wolne Miasto Gdańsk już od lat dwudziestych: Gwatemali, Kostaryki (i wicekonsulat honorowy w Gdyni), Nikaragui (Konsulat Honorowy Generalny dla obszaru Polski poza Warszawą i Konsulat Honorowy dla obszaru Warszawy) oraz Hondurasu w Wolnym Mieście Gdańsku, a od lat trzydziestych Panamy i Salwadoru.

W okresie niepodległości Polski słabe raczej były jednak stosunki naszego kraju i Polaków z krajami Ameryki Centralnej. Nie kierowała się tu prawie w ogóle polska emigracja. Dane z lat 1918-31 wykazują, że w tym okresie wyemigrowały z Polski do Kostaryki zaledwie 42 osoby, jeszcze mniej bo 13 osób wyjechało do Panamy i 5 do Gwatemali. W 1928 roku zwiedzili Panamę badacz chorób tropikalnych dr Aleksander Freyd i inż. leśnik Tadeusz Perkitny (w celu uzyskania poglądu na lasy świata) oraz Leon Mroczkiewicz. Wreszcie w 1930 roku podróżował po Gwatemali, Nikaragui i Panamie, w ramach swej podróży po Ameryce Południowej znany podróżnik, pisarz i publicysta Mieczysław Lepecki.

W 1931 roku odwiedziła Gwatemalę znany polski lekarz bakteriolog, dr Helena Sparro-Kuegelgen. Podczas swego pobytu w Meksyku została zaproszona przez rząd gwatemalski celem wygłoszenia kilku wykładów dla lekarzy gwatemalskich na temat badań przeprowadzonych przez nią nad tyfusem plamistym i o osiągnięciach współczesnej bakteriologii. Nawiązała wówczas bliższą współpracę z bakteriologami gwatemalskimi.

W latach 30. wicekonsulem polskim w Gwatemali był Jerzy Sawicki. Dla Państwowego Instytutu Eksportowego napisał książkę o Ameryce Środkowej i o możliwościach rozwoju kontaktów gospodarczych Polski z tym regionem „Ameryka Środkowa. Costa Rica, Guatemala, Honduras, Nikaragua, Panama, Salwador (Warszawa 1937) .

Już podczas II wojny światowej przybył do Kostaryki na zaproszenie prezydenta Calderona Guardii i z ramienia Międzynarodowej Organizacji Pracy Rudolf Pomerski w celu zorganizowania ubezpieczeń społecznych w tym kraju. Od 1944 roku przez pewien czas pracował w gabinecie następcy Calderona Guardii, prezydenta Teodora Picado Michalskiego (1944-48), który był polskiego pochodzenia. W 1947 roku Pomerski opuścił Kostarykę, wracając do Polski.

Podczas II wojny światowej, a następnie po niej i później w wyniku fali emigracyjnej w następstwie wprowadzenia stanu wojennego w Polsce w grudniu 1981 roku w krajach Ameryki Centralnej osiedliły się małe grupy Polaków. I tak dla przykładu, w Gwatemali po II wojnie światowej osiedlili się m.in.: inż. architekt Janusz Muszyński, syn generała Wojska Polskiego i pisarz Andrzej Bobkowski (podobno pracował nad powieścią o losach Polaków w Gwatemali), który prowadził warsztat modeli samolotowych, sklep i klub modelarski (zmarł w 1961 r.), inż. agronom, absolwent Politechniki Lwowskiej, Władysław Włudyka, który jako pierwszy rozpoczął w Ameryce Centralnej komercyjną hodowlę europejskiego karpia, p. Słowik – właściciel hotelu i warsztatu budowy łodzi w Amatitlan, Andrzej Praun – pracownik fabryki opon w stolicy kraju i Jerzy Szejner, który przybył tu z Argentyny. Olgierd Budrewicz w książce „Romans Morza Karaibskiego” (1962) pisał, że „założycielem uniwersytetu w Antigua był Polak, że rodakiem naszym był także budowniczy największego tunelu w tym kraju, że profesorem konserwatorium w stolicy jest Polak, pani Bross”.

Także i w Kostaryce osiedliła się po II wojnie światowej grupa Polaków, m.in.: Samuel Rowiński, który zdobył tu duże uznanie jako architekt ale również jako... pisarz i dramaturg oraz Michał Albery, który, jako były doradca prezydenta Paragwaju z ramienia ONZ, został również doradcą rządu Kostaryki. Poza nimi osiedlili się tu: inż. architekt Janusz Muszyński (potem przeniósł się do Gwatemali), pochodzący z Poznańskiego weteran wojny Józef Mycielski, także uczestnik wojny – pilot RAF-u i były wiceprezes Związku Polaków w Argerntynie Leon Michalski z żoną Krystyną, oraz Polki: Barbara Pinchinat, żona naukowca z Haiti, pracującego w Międzynarodowym Instytucie Rolniczym w San Jose i Sapieha Morales, żona profesora uniwersytetu w San Jose. Jednak najbardziej znanym przedstawicielem powojennej emigracji polskiej w Kostyryce został urodzony w Poznaniu Krzysztof H. Zawadzki, który jako Cristobal H. Zawadzki był w latach 1990-94 ministrem spraw mieszkaniowych i socjalnych, a następnie został prezydentem National Insurance Institute.

W Belize, które do 1981 roku było kolonią angielską, również osiedliła się grupa Polaków. W wyniku II wojny światowej w Wielkiej Brytanii było ponad 250 000 Polaków, którzy nie chcieli jechać do komunistycznej Polski. Było wśród nich dużo osób z wyższym wykszałceniem, m.in. lekarzy czy inżynierów. W Anglii mnieli oni małe szanse na znalezienie pracy w swoim zawodzie. Jednak ci co znali język angielski mieli szansę otrzymać pracę w angielskich koloniach. W taki to sposób w Belize, chyba po raz pierwszy w jego historii, pojawili się Polacy. Olgierd Budrewicz w książce „Karnawał na wulkanie” (1972) wspomina o polskich lekarzach w Belize: dr Antonim Gościńskim i dr Markowskim,jak również inżyniera Romana Nowojskiego i Polkę Marię Skooner, żonę architekta.

Najgłośniejszym Polakiem w Ameryce Centralnej i poza nią po II wojnie światowej był Robert Czarkowski. Urodził się w Polsce w 1958 roku. W 1975 roku w konkursie fotograficznym na najprzystojniejszego mężczyznę Europy zajął II miejsce i w następstwie tego wyjechał do Hiszpanii. W Madrycie poprosił o azyl polityczny. W Hiszpanii przebywał rok, pracując dorywczo i ucząc się języka hiszpańskiego, który bardzo dobrze opanował. W1981 roku wyjechał do Ameryki Środkowej, zwiedzając Salwador, Gwatemalę i Honduras by 2 czerwca 1982 roku znaleźć się na przejściu granicznym El Espino, pomiędzy Hondurasem a Nikaraguą. W Nikaragui rządzili wówczas komunizujący sandiniści, którym przewodził dyktator Daniel Ortega. Uznając Czarkowskiego za szpiega (znaleziono przy nim znaczek gdańskiej „Solidarności”) wtrącono go od razu do więzienia w Somoto, które było dla niego po prostu piekłem. Po trzech miesiącach przewieziono go do drugiego piekła więziennego w Palo Alto. Czarkowski urządził głodówkę. Wówczas, a było to 16 grudnia 1982, odstawiono go do granicy. Zamieszkał w Kostaryce, gdzie spisał i wydał swoje wstrząsające przeżycia więzienne w Nikaragui w książce „De Polonia a Nicaragua” (San Jose 1984). Książka wywołała wstrząs nie tylko w Ameryce Łacińskiej, ale i w życzliwie do sandinistów nastawionej Europie Zachodniej. Stała się swego rodzaju początkiem końca rządów sandinistycznych, którzy utracili władzę w 1990 roku.

Pochodzenia polskiego w latach 1990-94 minister d/s mieszkaniowych i bytowych rządu Kostaryki, Cristobal Zawadzki potwierdził to mówiąc, że książka Roberta Czarkowskiego przyspieszyła demokratyzację życia w Nikaragui. Była pierwszym dowodem na to, że w tym "raju" nie jest wcale tak "bosko". Drugim Polakiem, który także publicznie potępił metody sandinistów był „polski” papież Jan Paweł II.

Przywódca nikaraguańskich "contras" – przeciwników sandinistycznych, Adolfo Caldero, powiedział, że "niewielu obywateli nikaraguańskich zrobiło dla swej ojczyzny tyle, ile dla Nikaragui zrobił ten Polak (czyli Robert Czarkowski)".

Aż do 1991 roku Robert Czarkowski był powszechnie szanowanym biznesmenem, prezesem znanego klubu piłkarskiego "Uruguay de Coronado" i aktywnym działaczem kostarykańskiej Federacji Piłki Nożnej.

Według danych szacunkowych Towarzystwa Łączności z Polonią Zagraniczną „Polonia” oraz z pracy „Polonia w Ameryce Łacińskiej” wynika, że w 1970 roku mieszkało 50 Polaków w Gwatemali, 10 w Hondurasie, 10 w Kostaryce, 20 w Panamie (bez Polaków w amerykańskiej Strefie Kanału Panamskiego) i 25 w Salwadorze. Natomiast według danych „Świata Polonii” w 2001 roku po ok. 100 Polaków mieszkało w Gwatemali, Kostaryce, Nikaragui i Panamie oraz 50 w Hondurasie; liczby Polaków w Salwadorze i Belize nie podano.

Jak dotychczas tylko Polacy w Panamie, a konkretnie w mieście El-Dorado zrzeszyli się niedawno, zakładając pierwszą czysto polską organizację w Ameryce Centralnej – Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Panamskiej. W swej działalności Towarzystwo korzysta z pomocy Ambasady Polskiej w Panamie. W kościele katolickim w podmiejskiej dzielnicy stolicy Panama City – w Alcalde Diaz, którego proboszczem jest ksiądz przybyły z Polski, odprawiane są msze polskie. W kościele jest duży obraz MB Częstochowskiej. Na dziękczynną mszę z okazji dwudziestej piątej rocznicy powstania Solidarności, ale i także w intencji panamskiej Polonii, przybyli miejscowi Polacy, przedstawiciele Ambasady RP w Panamie oraz mieszane rodziny polsko-panamskie.

Przez wiele lat lat po II wojnie światowej nie było prawie żadnych kontaktów komunistycznej Polski z krajami Ameryki Centralnej. W zasadzie aż do 1970 roku jedynymi tu wówczas Polakami z Polski Ludowej byli przybywający tu od czasu do czasu polscy dyplomaci z Meksyku (m.in. Jan Drohojowski w latach 1945-51 i Stanisław Adamowicz 1957-61) i dziennikarze. Wymiana handlowa Polski z krajami Ameryki Centralnej była sporadyczna z Hondurasem, Nikaraguą i Panamą, prowadzona poprzez biuro radcy handlowego PRL w Panamie. Dopiero po otwarciu Polski Ludowej na świat za rządów Edwarda Gierka (1970-1980), z Hondurasem po 1979 roku podjęto próby rozwoju wspólpracy w rybołówstwie o górnictwie.

W 1958 roku PRL nawiązała stosunki dyplomatyczne z Meksykiem na szczeblu ambasad i wkrótce potem z Hondurasem, Kostaryką i Nikaraguą na szczeblu poselstwa. Pierwszy ambasador PRL w Meksyku Mieczysław Włodarek (1958-61) był akredytowany również w Hondurasie, Kostyryce i Nikaragui. Kiedy w 1979 roku w Republice Nikaragui władzę objęli komuniści, Polska Ludowa w sierpniu 1979 roku nawiązała z tym państwem stosunki dyplomatyczne na szczeblu ambasad. Ambasador PRL w Meksyku akredytowany był w Nikaragui. Po upadku komunizmu w Polsce w 1989 roku stosunki dyplomatyczne na szczeblu ambasad zostały zerwane. W czerwcu 1984 roku i ponownie w maju 1986 roku był z wizytą oficjalną w Polsce dyktator nikaraguański Daniel Ortega, szukający wszechstronnego poparcia dla swego reżymu u komunistów polskich. Wcześniej, bo w lutym 1979 roku, Polska Ludowa nawiązała również stosunki dyplomatyczne na szczeblu ambasad z Hondurasem, które po 1989 roku uległy także zerwaniu.

Jeśli chodzi o dzisiejsze stosunki dyplomatyczne Polski z państwami Ameryki Centralnej to polskie ambasady są dzisiaj w Kostyryce i Panamie. W Belize brak jest polskiej placówki dyplomatycznej. Ambasador Rzeczpospolitej Polskiej w San José (Kostaryka) akredytowany jest również w Belize. Ambasador RP w Kostaryce akredytowany jest również w Republice Gwatemali, gdzie obecnie brak nawet konsula honorowego, w Republice Hondurasu, gdzie Konsulat Honorowy RP jest w San Pedro Sula, w Republice Nikaragui, gdzie jest Konsulat Honorowy RP w Managui, a także w Salwadorze, gdzie jest Konsulat Honorowy RP w San Salvador. W Panamie oprócz Ambasady RP jest Konsulat Honorowy RP w Colon.

Spośród dziennikarzy i pisarzy polskich z okresu PRL-u byli tu m.in.: Olgierd Budrewicz (Gwatemala, Kostaryka, Panama), Przemysław Burchard (Panama), Roman Dobrzyński (Nikaragua, Salwador), Elżbieta Dzikowska (Gwatemala, Kostaryka, Panama, Salwador), Wojciech Giełżyński (Nikaragua), Bolesław Grycz (Kostaryka), Ryszard Kapuściński (Gwatemala, Honduras, Panama), Jerzy Klechta (Salwador), w latach 1961-70 Jolanta Klimowicz (Gwatemala, Honduras, Kostaryka, Panama, Salwador), Edmund Osmańczyk (Gwatemala), Jadwiga Puszkarska (Panama), Roman Samsel (Gwatemala, Nikaragua, Kostaryka, Panama, Salwador), Maria Sten (Gwatemala).

Pisali oni korespondencje, reportaże polityczno-społeczne (czasami tendencyjne ze względu na cenzurę z PRL) i artykuły do szeregu czasopism krajowych (m.in. „Życie Warszawy”, „Kontynenty”, „Świat”, „Poznaj Świat”) oraz książki, które wzbogacały wiedzę Polaków o Ameryce Centralnej.

Dziennikarze i literaci polscy w Ameryce Centralnej nie tylko byli korespondentami, ale również podróżnikami. Np. Olgierd Budrewicz w Gwatemali zwiedził nie tylko stolicę – Gwatemalę, lecz także ruiny dawnego państwa Majów w Tikal i Xixicastenengo, w Zaculeu i Quirigua oraz zabytkowe budowle z czasów hiszpańskich w dawnej stolicy państwa, w Antigua. Piękno Antigua opisywała także Jolanta Klimowicz. Po zwiedzeniu Gwatemali Ryszard Kapuściński napisał, że „krajobrazowo (to) jeden z najbardziej bajecznych zakątków ziemi”. Kapuściński w 1969 roku Hondurasie był świadkiem wojny (dosłownie!) futbolowej między tym krajem a Salwadorem, której bezsens i tragedię opisał w książce „Wojna futbolowa” (Warszawa 1978). Natomiast Roman Samsel zapoznał Polaków ze stanowiska lewicowego z wojną domową w Nikaragui w książkach: „Dotrzec do bunkru Somozy” (1980) i „Cyklon nad Nikaraguą” (1986). Z kolei Przemysław Burchard był nie tylko dziennikarzem ale i etnografem. Dlatego podczas pobytu w Panamie prowadził również badania wśród zamieszkujących dżunglę indiańskich plemion Choco, czego owocem była książka „Indianie z peryferii” (Warszawa 1973). Olgierd Budrewicz w książce „Karnawał na wulkanie” (Warszawa 1972) opisał swoje wędrówki po Panamie i Strefie Kanału Panamskiego. Roman Dobrzyński nakręcił filmy dokumentalne: o Salwadorze „Słowo pozostanie” (1982) i o Nikaragui „Wolna ojczyzna albo umrzeć” (1984) oraz wydał książkę „Nicaraguita” (1984). Jerzy Klechta wydał książkę „Salwador: kronika nienawiści” (1985).

Otwarcie Polski na świat przez reżym Gierka umożliwił podjęcie róenież nowych polskich badań geograficznych i naukowych w Ameryce Centralnej oraz odkrywcze podróżowanie Polakom po świecie. I tak organizatorzy polskiej wyprawy wysokogórskiej „Andy 74/75”, kierowanej przez Mariusza Grebieniowa, w drodze do Wenezueli zatrzymali się w nikaraguańskim porcie Corinto, z którego zorganizowano zakończone sukcesem wejście na czynny wulkan San Cristobal (1745 m).

Wkrótce potem dłuższy czas w Panamie przebywali na zaproszenie Instytutu Badań Tropikalnych Fundacji Smithsona biolodzy: doc. Andrzej Myrcha z Polskiej Akademii Nauk i dr Lucyna Andrzejewska. Prowadzili badania z zakresu ekologii pastwisk tropikalnych. W chwilach wolnych od pracy doc. Myrcha zajmował się okoliczną ludnością indiańską ze szczeów Cuna, Choco i Guaymi. Owocem tych obserwacji i badań była cenna książka o stanie obecnym tych plemion i ich codziennym życiu „Z wizytą u panamskich Indian” (Warszawa 1979).

Polska żeglarka Krystyna Chojnowska-Liskiewicz jako pierwsza kobieta na świecie w okresie od 28 marca 1976 do 20 marca 1978 na jachcie „Mazurek” dokonała samotnego opłynięcia globu ziemskiego. Droga jej wiodła m.in. przez Kanał Panamski, gdzie zatrzymała się w porcie Balboa, odwiedzając także pobliską stolicę Panamy – Panama City.

W 1979 roku odbyła się polska wyprawa kajakowa (11 osób, w tym Piotr Chmieliński) Canonades ''''''''79, której celem było zdobycie najtrudniejszych rzek obu Ameryk, zwłaszcza Ameryki Południowej. Podstawowym osiągnięciem wyprawy było spłynięcie 24 rzekami Meksyku, Panamy, Peru, Gwatemali, Kostaryki, Ekwadoru, Nikaragui, Argentyny. 12 z tych rzek Polacy pokonali jako pierwsi w świecie górskimi kajakami i pontonami.

Działająca przy Uniwersytecie Warszawskim Andyjska Misja Archeologiczna w 1999 roku rozszerzyła swą działalność na stanowiska cywilizacji Majów dzięki nawiązaniu bliskiej współpracy z Instituto de Antropología e Historia (IDćH) w Gwatemali i dyrekcji Projektu Triángulo. Na zaproszenie dyrekcji projektu i IDćH-u w badaniach Projektu Triangulo, wzięli po raz pierwszy wzięli udział Polacy, Justyna Olko z Andyjskiej Misji Archeologicznej oraz Jarosław Źrałka z Instytutu Archeologii UJ. W roku 1999, a następnie także w 2001 i 2002 uczestniczyli oni w kierowanych przez Bernarda Hermesa pracach archeologicznych w Nakum, monumentalnym ośrodku Majów leżącym 17 km na północ od jeziora Yaxhá. Oprócz prac archeologicznych wzięli udział w dokumentacji i analizie prekolumbijskich graffito. Są to rysunki lub napisy, którymi pokrywano zdobione stiukiem partie budowli – są powszechnie spotykanym, choć słabo poznanym przejawem sztuki prekolumbijskiej, charakterystycznym dla nizin Majów. Justyna Olko i Jarosław Źrałka zadokumentowali i przeprowadzili analizę licznych prekolumbijskich graffiti znajdujących się na ścianach budowli w Nakum, w tym struktur odsłoniętych w czasie szeroko zakrojonych prac wykopaliskowych i restauracyjnych.

Po dzikich, pełnych uroku i przygody bezdrożach Ameryki Centralnej podróżował także urodzony w Toruniu Antoni (Tony) Halik (1921-1998). Jako jeden z najsłynniejszych polskich podróżników XX wieku był niezwykle wszechstronny: żeglował, pilotował samolot, pisał książki, był dziennikarzem prasowym i telewizyjnym, reporterem (przez kilkanaście lat był korespondentem amerykańskiej telewizji NBC, potem przez ponad dwadzieścia lat prowadził telewizyjny program "Pieprz i Wanilia" w telewizji polskiej) i przede wszystkim odkrywcą. Po wojnie regularnie eksplorował Amerykę Południową i Centralną, odkrywając w 1976 roku Vilcamamabę - ostatnią legendarną stolicę Inków. To z nim związana jest jedyna polska nazwa geograficzna w Ameryce Centralnej – Most Halika (Puente Halik) w Kostaryce.

Otóż Halik podróżował po górskich terenach Kostaryce zwykłym wojskowym „łazikiem”. Nie mogąc przejechać jednego wąwozu, zbudował nad nim prowizoryczny most z lian i przeprowadził samochód na drugą stronę. Opuszczając to miejsce, dla żartu zawiesił na moście tabliczkę z napisem „Puente Halik” (Most Halika). Po roku władze zbudowały tu stały most betonowy i domek strażniczy. Wkrótce osiedliło się tam dwóch osadników, a potem kolejni i tak powstała mała osada, która przejęła nazwę nadaną przez Antoniego Halika (B. Kuźmiński).

Dzisiaj, tj. po upadku rządów komunistycznych w Polsce w 1989 roku, do krajów Ameryki Centralnej podróżuje coraz więcej Polaków, zazwyczaj jako zwykli turyści. Odwiedzają ten region świata ciągle polscy dziennikarze, ale dzisiaj nie tyle jako korespondenci polityczni co raczej jako korespondenci i zarazem podróżnicy, jak np. Beata Pawlikowska i równie znany dziennikarz i podróżnik Wojciech Cejrowski.

Beata Pawlikowska jest pisarzem, podróżnikiem, fotografem i tłumaczem z angielskiego, dwukrotną zdobywczynią I miejsca w konkursie Klubu Publicystyki Turystycznej Stowarzyszenia Dziennikarzy RP (2001, 2002) za najlepsze reportaże zagraniczne opublikowane w Polsce. Od lat rokrocznie podróżuje po Ameryce Południowej i Centralnej, gdzie poszukuje ostatnich wolnych, szczęśliwych Indian. Nadała pierwsze relacje z serca amazońskiej puszczy w historii polskiego radia. W Hondurasie odbyła podróż przez plantacje bananowe; w Kostaryce poszukiwała „Złotego Brzegu” (dosł. „costa rica”); w Panamie przepłynęła jachtem przez Kanał Panamski; dokonała pierwszego polskiego (i jednego z niewielu na świecie) przejścia pieszo przez dżunglę Darien leżącą na granicy między Kolumbią a Panamą; zwiedziła Nikaraguę. Z kolei Wojciech Cejrowski w 1990 roku odbył podróż po Gwatemali i Hondurasie (oraz Meksyku) w poszukiwaniu świata Majów – „Mundo Maja”; w 1991 roku był w Kostaryce, Nikaragui, Hondurasie, Salwadorze, Gwatemali i Belize, a podróż tę zatytułował „Guerrilla – partyzanci, rebelianci i zwyczajni bandyci”; ponownie w 1991 roku zwiedzał w Gwatemali nieznane ruiny Majów; w 1994 roku odwiedził Honduras (i Meksyk) w ramach swego projektu „Indianie Miskito”; w 1996 roku dokonał pieszego przejścia przez ciągle dziewiczą dżunglę Darien na granicy Panamy i Kolumbii, interesując się jednocześnie mieszkającymi tam Indianami Choco i Kuna.

Po otwarciu Polski Ludowej na świat za Edwarda Gierka (1970-80) została nawiązana również współpraca kulturalna między Polską a krajami Ameryki Centralnej. W 1979 roku między Polską Ludową i Kostyryką, a kilka lat później między Polską Ludową i Panamą została podpisana umowa o współpracy kulturalnej, naukowej i technicznej. W latach 1977-83 wydano w Polsce w trzech tomach „Dzieje Ameryki Łacińskiej”, uwzględniające historię państw Ameryki Centralnej. W Polsce tłumaczy się książki pisarzy pochodzących z tego regionu, jak np. pisarza gwatemalskiego, laureata literackiej nagrody Nobla w 1967 roku Miguela Angela Asturiasa. W Kostaryce i w Panamie występował w latach 70. teatr polski z Jeleniej Góry pod dyrekcją Aliny Obidniak. W Kostyryce i Panamie występował znany polski wiolonczelista Andrzej Krzysztof Orkisz. W stolicy Gwatemali działa Grupo Chopin (Sekcja Szopenowska) przy Organizacion para Las Artes Francicco Marroquin, która jest członkiem Międzynarodowej Federacji Towarzystw Chopinowskich.Znanym chopinistką w tym kraju jest Geraldina Baca-Spross. Pamiętam jeszcze z czasu pobytu w Polsce (lata 60.), że polska sekcja Radia Wolna Europa (Monachium) miała swego korespondenta w Ameryce Centralnej, który mieszkał w Gwatemalii (może był to Samuel Rowiński?).

Na dorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Panamie (stolicy Panamy) laury zdobywali polscy reżyserzy filmowi: Wojciech Has – Grand Prix za film „Lalka” (1969), Jerzy Kawalewrowicz - Nagroda Krytyki Filmowej za film „Matka Joanna od Aniołów” (1966), Grzegorz Królikiewicz – Grand Prix za film „Klejnot wolnego sumienia” (1983), Krzysztof Zanussi – wyróżnienie za film „Spirala” (1978) i Jadwiga Żuk-Żukowska – I nagroda za film dokumentalny „Spróbuj jeszcze raz” (1973).

Jak się okazuje Polska nie należy w krajach Ameryki Centralnej do grona abstrakcyjnych krajów. Prawdopodobnie przez „polskiego” papieża Jana Pawła II, zważywszy na to że są to kraje katolickie, jak i przez „Solidarność” i jej lidera Lecha Wałęsę. W grudniu 1999 roku przebywał w Gwatemali Lech Wałęsa. W Guatemala City wziął on udział w konferencji zorganizowanej w ramach Programu "Sprawiedliwość w czasach transformacji" na Uniwersytecie Harvard. Lech Wałęsa wygłosił wykład pt.: "Postęp i spojrzenie w przyszłość - przywództwo i przezwyciężanie przeciwności", spotkał się z przedstawicielami elity politycznej, gospodarczej i społecznej Gwatemali, w tym z ministrem spraw zagranicznych i byłym prezydentem republiki oraz z miejscową Polonią. Ponadto odwiedził dawną stolicę Gwatemali, Antigua Guatemala.

Olga Wąsowicz, Anna Wielechowska w witrynie „Torre.pl” opisując swoją podróż po Gwatemali, Hondurasie, Nikaragui o Kostaryce, odbytą w ostatnich miesiącach 2004 roku i w styczniu 2005 roku piszą, że jadąc do La Esperansy w Hondurasie rozmawiały ze starszym mężczyzną, który „wie dużo o Polsce i o naszej historii”. Natomiast będąc na przyjęciu z udziałem klientów sklepu Darena w centrum stolicy Kostyryki San Jose obie panie były zaskoczone dużą wiedzą o Polsce wielu zebranych tam osób, którzy „rzucają nazwiskami reżyserów, kompozytorów, nawet Bolka i Lolka widzieli!”.

Jest również polski ślad w życiu relegijnym Kościołów katolickich Ameryki Centralnej. Jest nim praca polskich misjonarzy w niektórych z tych krajów, a przede wszystkim wizyty apolstolskie „polskiego” papieża (urodzonego w Polsce) Jana Pawła II (1978-2005).

Już przed I i II wojną światową pracowali tu w szeregach misjonarzy innych państw pojedynczy misjonarze czy misjonarki polskiego pochodzenia. Najbardziej znanym był ks. Józef Nieborowski z Bogucic (Katowice), zmarły w 1942, kapłan i wielki społecznik, pracujący początkowo w Ekwadorze, przejściowo w Hondurasie, a potem długi czas w Nikaragui, gdzie zorganizował szkołę, założył teatr amatorski, budował drogi, mosty, a wieś w której mieszkał przekształcił w miasto stanowe, rozsławiając tym wszystkim imię Polski. Rok 1989 nazwany był w Nikaragui "Rokiem Nieborowskiego".

W 1877 roku miały miejsce objawienia Matki Boskiej w Gietrzwałdzie na Warmii . Wizjonarkami były: trzynastoletnia Justyna Szafryńska i dwunastoletnia Barbara Samulowska (1865-1950). Potem obie uczyły się w szkole prowadzonej przez zakonnice w Chełmnie, po czym obie w 1883 roku wstąpiły do klasztoru Sióstr Miłosierdzia (urszulanek) w tym mieście. W 1884 roku Barbara została wysłana do Sióstr Miłosierdzia w Paryżu, gdzie w 1889 roku przyjęła śluby zakonne, przyjmując imię zakonne Stanisława. W 1895 roku została wysłana na misję do Gwatemali. Spędziła tam 54 lata swego długiego, zakonnego życia, m.in. jako dyrektorka seminarium Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia, przełożona szpitala w Antigua i wreszcie jako długoletnia dyrektorka Szpitala Głównego Gwatemali i od 1919 roku asystentka prowincji zakonnej. Siostra Stanisława położyła wielkie zasługi podczas trzęsień ziemi w stolicy Gwatemala w latach 1917 i 1918; z jej inicjatywy budowano baraki, opiekowała się miejscową ludnością. W 1923 roku odwiedziła w Polsce swoją rodzinę. Zmarła w Gwatemali w opinii świętości.

Po II wojnie światowej, a dokładnie od lat 70. i 80., misjonarze polscy rozpoczęli pracę w niektórych krajach Ameryki Centralnej. Praca ta napotykała i napotyka na wiele trudności, głównie ze strony rządów poszczególnych państw, które często były lub są wrogo ustosunkowane do Kościoła katolickiego, chociaż zdecydowana większość tutejszej ludności to katolicy. W 1972 roku kapucyni z Prowincji Warszawskiej rozpoczęli pracę misyjną w Gwatemali, Salwadorze i Kostaryce (powstała wówczas Wiceprowincja Ameryki Środkowej). W 1985 roku w Gwatemali pracowali polscy misjonarze-kapucyni: Jan Bartkowski, Damian Delekta, Stanisław Filipek, Bogdan Filipiuk, Franciszek Gaca, Stanisław Miciuk i Franciszek Pietruch; w 1991 roku pracowali tu jeszcze wszyscy ci misjonarze poza Bogdanem Filipiukiem, a do tej grupy doszło jeszcze dwóch nowych misjonarzy: Andrzej Konopka i Zygmunt Prusiński. W 1991 roku w Salwadorze pracowali misjonarze polscy: kapucyn Bogdan Filipiuk i redemptorysta Marian Piątek. Wkrótce po przybyciu polskich kapucynów do Ameryki Centralnej również i polscy salezjanie rozpocząli pracę w Gwatemali, Panamie i Hondurasie; w 1985 roku w Hondurasie pracował jako misjonarz salezjanin polski Antoni Gabrel, a w 1991 roku Feliks Cieplik. W książce opracowanej przez Stanisława Szmidta SDB „Przyszedłem aby im służyć. Wybór listów misjonarzy salezjańskich – wychowynków Wyższego Seminarium Duchownego w Lądzie” (Łódź 1979) jest zamieszczony list o. Andrzeja Lipińskiego dotyczący jego pracy misyjnej w Panamie i Gwatemali (1977). Trafiali tu okazyjnie również werbiści polscy w placówkach werbistów założonych w Nikaragui w 1980 roku i Panamie w 1984 roku. Obecnie, tj. w 2005 roku, pracuje 6 misjonarzy polskich w Gwatemali, 1 w Kostaryce, 5 w Nikaragui i 2 w Salwadorze.

Papież Jan Paweł II odbył pielgrzymki apostolskie do Kostaryki, Nikaragui, Panamy, Salwadoru, Gwatemali, Hondurasu i Belize w marcu 1983 roku, do Gwatemali, Nikaragui i Salwadoru w lutym 1996 roku i po raz trzeci do Gwatemali w lipcu 2002 roku.

Papież w 1983 roku spotykał się z miejscową Polonią, m. in. ze 100-osobową grupą Polonii gwatemalskiej i z Polakami w Kostaryce, którym 3 marca powiedział: „W waszej pracy zawodowej, jaką spełniacie, nie utraćcie nigdy poczucia łączności z tą Ojczyzną, z której wyszliście albo osobiście, sami, albo jeszcze wasi przodkowie”.

Marian Kałuski, Australia, 27 września 2005 r.

Source: PAP

Martin Transports International
Pulaski Club
AA Video
CalPolonia