AzPolonia >> Article
Martin Transports International
Polak, który zabił cara.

Posted on: March 14, 2014

Polak, który zabił cara.

13 marca 1881 roku, szpital wojskowy w Petersburgu, godzina 21.30. Zakrwawiony młody pacjent wydaje ostatnie tchnienie. Ten pacjent to 25-letni Polak Ignacy Hryniewiecki, ale policja jeszcze tego nie wie. Wie tylko, że sześć godzin wcześniej to właśnie on z odległości kilku kroków rzucił bombę pod nogi cara Aleksandra II. Wybuch był tak potworny, że niemal urwał carowi obydwie nogi i zmasakrował samego zamachowca.

Car zmarł w męczarniach mniej więcej godzinę po zamachu. Hryniewiecki już się tego nie dowiedział. Niełaskawy los nie dał mu tej satysfakcji. Odzyskał przytomność na kilkanaście minut przed śmiercią.
W jego ubraniu znaleziono jednak zakrwawioną kartkę, która poza nazwiskiem wyjaśniała właściwie wszystko:

„Aleksander II umrzeć musi. Dni jego są policzone. Ja lub kto inny zada mu straszny, ostatni cios, który rozlegnie się po całej Rosji i odbije się echem w jej najodleglejszych zakątkach. Zginie on i wraz z nim zginiemy również my, jego wrogowie, jego zabójcy. Jest to niezbędne dla sprawy wolności, ponieważ czyn ten jednocześnie wstrząśnie w posadach tym, co chytrzy ludzie nazywają rządami monarchistycznymi, nieograniczonymi, a my – despotyzmem.”

Hryniewiecki pochodził spod Bielska Podlaskiego ze zubożałej rodziny szlacheckiej. Tak zubożałej, że ledwie wiązał koniec z końcem w gimnazjum w Białymstoku. Kiedy zaczął studia w Instytucie Technologicznym w Petersburgu, miał już za sobą pierwsze kontakty z ideami socjalistycznymi. Uczył się znakomicie, ale jednocześnie uczestniczył w studenckich wiecach. Przyświecała mu idea obalenia caratu i urządzenia świata na nowo, bardziej sprawiedliwie. Drogą miała być agrarna rewolucja. Ponieważ chłopi nie garnęli się do rewolucji, Hryniewiecki uznał, że trzeba społeczeństwem wstrząsnąć i pozostaje tylko jedna droga – terror. Związał się z terrorystyczną organizacją Wola Ludu, rzucił studia.

Decyzję o włączeniu go do grupy zamachowców odebrał jako zaszczyt. Zamachowców z bombami było trzech. Datę ustalono na 13 marca 1881 roku, a że car lubił jeździć stałą trasą, spiskowcy mieli ułatwione zadanie. Pierwszy z nich jednak zrejterował. Bomba rzucona przez drugiego eksplodowała, kiedy carska kareta już przejechała. Wydawało się, że to szósty już nieudany zamach na despotę. Ale cara zgubiła własna ciekawość. Koniecznie chciał zobaczyć schwytanego zamachowca i miejsce, gdzie odpalił bombę. Hryniewiecki nie mógł sobie wymarzyć lepszej sytuacji. Podszedł do cara na kilka kroków i rzucił ładunek…

Policja szybko rozprawiła się ze spiskiem. Wbrew temu, czego oczekiwał młody polski rewolucjonista, śmierć cara nie spowodowała żadnej rewolucji. Nowy car Aleksander III wprowadził jeszcze bardziej opresyjny system. Katorga, wszechobecna cenzura, rozbudowana policja polityczna.

Odciętą, zakonserwowaną w słoju głowę polskiego zamachowca eksponowano przez jakiś czas w gmachu petersburskiej policji. Gdyby wiedział, co się stało, a raczej co się nie stało po zamachu, zapewne na martwej twarzy gościłby wyraz wielkiego rozczarowania.

Sławomir Sowa, artykuł ukazał się w Dzienniku Łódzkim


Source: Chezf
Martin Transports International
Pulaski Club
AA Video
CalPolonia