AzPolonia >> Article
Martin Transports International
Palcaty – ulubiona zabawa m艂odzie偶y polskiej w XVII-XVIII w.

Posted on: June 4, 2014

Palcaty – ulubiona zabawa m艂odzie偶y polskiej w XVII-XVIII w.

Oto przedmioty, dzi臋ki kt贸rym dawni Polacy dokonali wiekopomnych czyn贸w, wielokrotnie zwyci臋偶aj膮c z liczniejszymi nieprzyjaci贸艂mi. C贸偶 to za cuda? – zapyta kto艣. Wygl膮daj膮 jak kije... Bo te偶 i s膮 to kije. W Polsce nazywano je palcatami. A s艂u偶y艂y do 膰wicze艅 szermierczych.

Dwaj ch艂opcy fechtuj膮 pod okiem wiarusa. Dwaj inni stoj膮 opodal z palcatami w d艂oniach i zapewne czekaj膮 na sw膮 kolej. Trzeci si臋ga po palcat. On r贸wnie偶 b臋dzie 膰wiczy艂 r臋k臋 i cia艂o, by sta艂y si臋 zdatniejsze do machania szabl膮. Z ty艂u jedzie husarz – symbol militarnej pot臋gi dawnej Rzeczypospolitej. To scena, kt贸r膮 na pierwszym planie obrazu „Sejm elekcyjny 1697 roku” umie艣ci艂 Martino Altomonte. To scena–klucz, wyja艣niaj膮ca jedn膮 z przyczyny militarnych sukces贸w dawnej Rzeczypospolitej, kt贸r膮 by艂o doprowadzone do perfekcji wyszkolenie indywidualne.

Proces szkolenia przysz艂ych rycerzy zaczyna艂 si臋 w dzieci艅stwie. Jak 艣miertelnie powa偶nie do niego podchodzono, opisa艂 francuski dworzanin Jana III Sobieskiego, Fran莽oise Paulin Dalerac:

„[Polska] szabla, d艂u偶sza troch臋 ni偶eli turecka i ci臋偶sza, ale daleko lepiej r膮bi膮ca. Czy dlatego, 偶e jest w niej dobre 偶elazo, czyli te偶, 偶e ni膮 r臋ka dobrze przycina. I dlatego to Polacy przyzwyczajaj膮 si臋 do jej ci臋偶ko艣ci przez noszenie ustawiczne w r臋ku obucha, jako ich co dzie艅 widzie膰 [mo偶na], aby si臋 i r臋ka, i pi臋艣膰 do czynienia szabl膮 przyucza艂a. Opr贸cz tego, aby si臋 dobrze nauczyli pojedynkowa膰, czyni膮 sobie jeszcze exercytacyi膮 [膰wiczenia] przez cz臋ste bicie si臋 w kije, kt贸rymi m艂贸d藕 ustawiczne czyni experymenta. Widzie膰 nieustannie prawie [mo偶na], na ulicach warszawskich i po innych miastach, tam osobliwie, k臋dy jest dw贸r [kr贸lewski] zgromadzony, wielkie kupy ma艂ych dzieci – ch艂opc贸w i innej m艂odzie偶y – jak si臋 w okr膮g formuj膮 do bicia w kije, wabi膮 i tych kt贸rzy tam przychodz膮, daj膮c im kije w r臋ce, aby si臋 te偶 tak偶e i oni popisywali, jako to przechodz膮cym daje si臋 widzie膰. To u偶ywanie generalne z niech臋ci膮 naturaln膮 z艂膮czone i wzajemn膮, kt贸ra jest mi臋dzy Polakami a Litw膮, da艂o akces zwyczajowi niegodziwemu, kt贸remu Rzeczpospolita pozwala si臋 exercytowa膰, czyli to z polityki jakiej, czyli te偶 z niedbalstwa. [...] Podczas sejmu ch艂opcy i inni s艂u偶膮cy, kt贸rzy id膮 za panami, gromadz膮 si臋, ka偶dy od swego kraju i wychodz膮 w pole, dawszy wprz贸d zna膰 w kot艂y i tr膮by zatr膮biwszy. To偶 przechodz膮c zbieraj膮 tych, kt贸rych gdzie napadn膮 [spotkaj膮] na ulicach i onych werbuj膮 do swego ko艂a. Tam dopiero, a偶 do rozlania krwi, chocia偶 tylko kijami, pojedynkuj膮 [si臋], po plcach si臋 艣cigaj膮 jedni drugich, w domach pobliskich nachodz膮. Po tym wszystkim powracaj膮 do miasta jak jakie wojsko regularne. I to si臋 prawie co dzie艅 dzieje, gdy sobie ka偶da partia obierze marsza艂ka. Co jest powinno艣膰 niedyspensowana [obowi膮zkowa], w ka偶dym kongresie [spotkaniu] takowych ludzi [...] Ten marsza艂ek ka偶dego ko艂a [zgromadzenie], powinien wprz贸d wiele pojedynk贸w odprawi膰. Albowiem on, 偶eby by艂 na marsza艂ka obrany z tej racji powinien wszystkich swoich konkurent贸w zwyci臋偶y膰. Dla czego nienawi艣膰 i pragnienie zwyci臋stwa te ko艂a bardziej niebezpieczne uczyni艂y poniewa偶 ju偶 i strzelb臋 nosi膰 do ko艂a zaczynano. A w roku za艣 1669 [...] potrzeba by艂o na nich sprowadza膰 wojsko gwardii kr贸lewskiej, a偶eby t臋 ha艂astr臋 rozproszy膰 [...]”

Palcat贸w u偶ywano nie tylko w XVII wieku. 膰wiczenia nimi by艂y powszechne i w nast臋pnym stuleciu. Zmar艂y w 1804 roku proboszcz rzeczycki J臋drzej Kitowicz, o obyczajach szkolnych w epoce panowania Augusta III Sasa (lata 1733–1763), pisa艂:

„Drug膮 zabaw膮 podczas rekreacji [czasu wolnego od nauki szkolnej] by艂y kije, zwane palcatami, w kt贸re pojedynkowali studenci dwaj a dwaj [parami] z sob膮. Ten spos贸b wielce by艂 potrzebny dla stanu osobliwie szlacheckiego, jako wprawiaj膮cy m艂贸d藕 do zr臋cznego w swoim czasie u偶ycia szabli, kt贸r膮 nasi przodkowie na wojnach najwi臋cej dokazywali. Jako偶 by艂o si臋 czemu przypatrze膰, kiedy si臋 dwaj dobrali do palcat贸w, bili si臋 a偶 do zmordowania, a tak sztucznie ka偶dy si臋 palcatem swoim uk艂ada艂, zastawiaj膮c si臋 ze wszelkich stron a oraz wzajemnie adwersarza swoim przyci臋ciem si臋gaj膮c, 偶e 偶aden 偶adnego ani w g臋b臋, ani w g艂ow臋, ani po bokach nie m贸g艂 dosi膮gn膮膰. I tacy byli to ju偶 jak metrowie do wprawiania i uczenia drugich. Co si臋 trafia艂o i mi臋dzy profesorami m艂odszymi, tak jezuitami, jak pijarami, 偶e si臋 w kije arcyprzednio bili. Te tedy palcaty u student贸w by艂y w najcz臋stszym u偶ywaniu nie tylko na rekreacjach, ale nawet i w samych szko艂ach, nim nast膮pi艂a godzina lekcji. Je偶eli by艂 kt贸ry student boja藕liwy, 偶e nie 艣mia艂 z drugim stan膮膰 do palcata, musia艂 taki wiele wycierpie膰 prze艣ladowania i ur膮gania od ca艂ej szko艂y, a nieraz i guz贸w po 艂bie albo d臋g贸w po plecach naobrywa膰.”

Ale nie tylko w szko艂ach machano palcatami. Ten sam Kitowicz pisa艂 dalej:

„O kole bij膮cym si臋 w kije

S艂u偶alcy palestranccy, z kt贸rymi cz臋sto 艂膮czyli si臋 deputaccy i dworscy r贸偶nych pacjent贸w, zaraz po zagajeniu trybuna艂u schodzili si臋 pod ratusz. Tam po dw贸ch w uformowanym od innych kole bili si臋 w kije, kt贸re pod艂ug os贸b bij膮cych si臋, starszych lub m艂odszych, bywa艂y cie艅sze i grubsze, pospolicie 艣widzwowe albo d臋bczaki, najcie艅sze dla m艂odych ch艂opc贸w, jak palec, najgrubsze dla w膮sal贸w, jak kosztur albo pa艂ka ch艂opska; wszystkie nazywa艂y si臋 palcatami. Gdy ju偶 obesz艂a ka偶dego kolej, ten, kt贸ry wszystkich wybi艂 albo te偶, po zr臋cznym robieniu palcatem, uznany by艂 za najlepszego gracza – zostawa艂 marsza艂kiem ko艂a, po nim drugi, w sztuce pierwszemu bli偶szy, wicemarsza艂kiem, trzeci instygatorem, czwarty wiceinstygatorem. Z tymi urz臋dnikami nowo obranymi ca艂a owa ha艂astra idzie do 呕yd贸w (gdzie s膮). Ci musz膮 si臋 zaraz zdoby膰 na prezenta dla pomienionych urz臋dnik贸w i na uczt臋 ca艂ej czeredy, co 呕ydkowie natychmiast wykonywali, nie 艣miej膮c si臋 sprzeciwi膰 ani mog膮c unikn膮膰 napa艣ci g艂贸w zagorza艂ych, kt贸rzy gdyby nie byli ukontentowani, 偶adnemu by 呕ydkowi w rynku pokaza膰 si臋 bez wci膮gnienia go w ko艂o i wytrzepania mu tam kijem krymki i plec贸w nie dopu艣cili. Po odebraniu prezent贸w i sko艅czonym traktamencie, zazwyczaj miodowym, obarzankowym i kukio艂kowym, powracali pod ratusz; i ju偶 si臋 zaczyna艂a jurysdykcja kijowa, kt贸ra nieustannie trwa艂a zawsze tak d艂ugo, jak d艂ugo deputaci na ratuszu zasiadali, a jasno艣膰 dnia s艂u偶y艂a.

Ta za艣 jurysdykcja rozci膮ga艂a si臋 na wszystkich, ko艂owej ha艂astrze r贸wnych, a czasem i od nich s艂uszniejszych, wedle ratusza podczas agituj膮cego si臋 ko艂a nieostro偶nie przechodz膮cych. Takiego skoro pochwyci膰 mogli i do ko艂a wprowadzili, zaraz wysuwa艂 si臋 przeciwko niemu jeden, z kt贸rym si臋 potyka膰 musia艂; je偶eli od pierwszego odebra艂 guz na 艂bie albo kie艂bas臋 przez pysk, ju偶 do bicia si臋 z drugim nie by艂 niewolony; powinszowano mu, 偶e ma艂ym przypadkiem niezr臋cznym, kt贸ry si臋 czasem najlepszemu junakowi zdarza, zosta艂 ich bratem, cechowym koleg膮; wi臋cej ju偶 do ko艂a nie by艂 chwytanym, a je偶eli sam chcia艂 dobrowolnie, mia艂 do niego ka偶dego czasu przyst臋p. Je偶eli pierwszego pobi艂, stawia艂 si臋 mu drugi, a tak a偶 do trzech lub czterech, zawsze z szarego ko艅ca, p贸ki si臋 im nie naprzykrzy艂 albo dalszego bicia si臋 nie wyprosi艂 lub nie okupi艂 z zyskiem przywileju konfraterni i kole偶e艅stwa. Je偶eli z艂apany nie chcia艂 si臋 bi膰 偶adn膮 miar膮, dosta艂 kijem po 艂bie, pozby艂 chustki lub czapki albo jakiego pieni膮dza na wykupno od weksy. Wolno艣膰 mia艂 ju偶 na zawsze od ko艂a, ale bez zaszczytu pobratymstwa, z przydatkiem tytu艂u obel偶ywego.

Je偶eli sprowadzony fryc prosi艂 zaraz o marsza艂ka, stawa艂 na miejscu jego najprz贸d wiceinstygator oznajmuj膮c, i偶 przyst臋pu do marsza艂ka mie膰 nie mo偶e, p贸ki wprz贸d si臋 z nim i innymi per gradus nie wybije. Je偶eli od pierwszego, drugiego lub trzeciego pobitym zosta艂, ju偶 si臋 o marsza艂ka kusi膰 nie m贸g艂. Je偶eli tych trzech pobi艂, marsza艂ek stawa膰 musia艂. Zwyci臋zca marsza艂ek odbiera艂 aplauz od ca艂ego ko艂a i nabywa艂 wi臋kszej reputacji, ale i zwyci臋偶ony od marsza艂ka, jako innych ni偶szych zwyci臋zca, na s艂awie swojej 艂epsko艣ci nie traci艂 i je偶eli chcia艂, urz膮d pobitego obejmowa艂; je偶eli samego marsza艂ka zbi艂, od ca艂ego ko艂a marsza艂kiem zosta艂 wykrzyknionym, a oraz je偶eli chcia艂 piastowa膰 ten urz膮d – do 呕yd贸w na nowy kozubalec (kt贸ry ju偶 by艂 mniejszym od pierwszego) poprowadzonym zosta艂. Je偶eli nie chcia艂, to marsza艂ek dawniejszy przy swoim si臋 urz臋dzie zosta艂, a zwyci臋偶aj膮cy pe艂en s艂awy i powa偶enia odchodzi艂 lub, je偶eli na to godzi艂, od pana marsza艂ka na ba艅k臋 zaproszonym zosta艂, po kt贸rej czasem znowu z sob膮 eksperymentowali; i – jak si臋 w takich przygodach rado odmienia膰 szcz臋艣cie – czasem utracon膮 s艂aw臋 rekuperowa艂 marsza艂ek. Zdarza艂o si臋, i偶 s艂uszni dworscy lub innego gatunku ludzie, doskonali owi r臋bacze w kordy, dla uciechy sobie uczynienia udawali tch贸rz贸w i nieumiej臋tnych, aby pochwyceni do ko艂a wy膰wiczyli sk贸r臋 instygatorom i marsza艂kowi, na kt贸rych sparzeni ko艂ownicy drugich podobnych nie zaraz zaczepiali.

Instygatora i wiceinstygatora by艂o powinno艣ci膮: przechodz膮cych wedle ratusza wyrostk贸w i w膮sal贸w, przypatruj膮cych si臋 ko艂u, do niego zaprasza膰, a oci膮gaj膮cych si臋 i gwa艂tem z innych pomoc膮 wci膮ga膰, bij膮cych si臋 z sob膮, b膮d藕 ko艂owych jeden z drugim dla 膰wiczenia i zabawy, b膮d藕 z kim nowotnym – sekundowa膰, aby nadto jeden drugiemu krzywdy nie uczyni艂 albo go zdrad膮 nie za偶y艂, albo 偶eby si臋 zawzi臋to艣膰, z bitwy kijowej pocz臋ta, za ko艂o do szkodliwszego or臋偶a nie wybacza艂a i w kole si臋 przez wzajemne przeprosiny ko艅czy艂a. Marsza艂ka za艣 prerogatywa by艂a rozs膮dza膰 zatargi, kt贸re do niego od instygator贸w powo艂ane by艂y. W nieprzytomno艣ci marsza艂ka wicemarsza艂ek jego miejsce zast臋powa艂.

Ten zwyczaj bicia si臋 w kije nie tylko by艂 u偶ywany pod trybuna艂ami, ale te偶 i na s膮dach ziemskich i grodzkich; z t膮 r贸偶nic膮, i偶 po innych miejscach ko艂owi rycerze do 呕yd贸w po kozubalec nie chodzili, tylko ta szarpanina, dysymulowana od zwierszchno艣ci, w Piotrkowie i w Lublinie si臋 znajdowa艂a.”

膰wiczenia palcatami przetrwa艂y do ko艅ca istnienia Rzeczypospolitej, b臋d膮c jednym z fundament贸w wychowania szlachcica polskiego. Urodzony w 1766 roku Jan Duklan Ochocki twierdzi艂, 偶e pierwsz膮 rzecz膮, kt贸r膮 uczono szlacheckie dziecko na prowincji, by艂 znak krzy偶a. Pierwszymi s艂owami by艂 powtarzany za matk膮 pacierz. Nast臋pnie uczono artyku艂贸w wiary oraz:

„[...] wpajano mi艂o艣膰 bli藕niego, przywi膮zanie do kraju, szczepione przyk艂adem, podleg艂o艣膰 nieograniczon膮 rodzicom, prawu i w艂adzy, kt贸r膮 B贸g postawi艂 dla spo艂ecznego porz膮dku, poszanowanie dla starszych, braterstwo dla r贸wnych, 艂agodno艣膰 i wyrozumia艂o艣膰 dla ni偶szych.

Dalej uczono nas czyta膰 i pisa膰 potrosze, je藕dzi膰 na koniu i bi膰 si臋 w palcaty. Mia艂em nie wi臋cej nad lat siedem, gdym przy karabeli [rodzaj szabli], kt贸r膮 zachowa艂em do dzi艣 dnia, dosiada艂 ju偶 konia i co dzie艅 musia艂em, dla wprawy w robieniu broni膮, bi膰 si臋 w kije krajk膮 okr臋cone z Jasiem, synem podstaro艣ciego. Tak otarganego nieco ch艂opaka, w latach dziewi臋ciu lub dziesi臋ciu oddawano zwykle do szk贸艂 [...] ucze艅, wyszed艂szy ze szk贸艂, zna艂 艂acin臋 lepiej i mocniej, ni偶 j臋zyk rodowity, umia艂 gracko bi膰 w palcaty, a nawet w pa艂asze [...]”

Przypomina艂 owe szko艂y urodzony w 1791 roku Henryk Rzewuski, kt贸ry po k膮dzieli by艂 wnukiem s艂awnego Tadeusza Rejtana. Opisuj膮c 偶ywot swego dziada, poda艂 ciekaw膮 informacj臋:

„W szko艂ach ksi臋偶a jezuici byli zaprowadzili r贸偶ne zabawy, stosowne do obyczaj贸w polskich, i one nam wielce smakowa艂y; mi臋dzy innemi potykanie si臋 na palcaty. Za klasztorem by艂o miejsce obszerne, a na ka偶dej po艂owie przy ko艅cu przestrzeni by艂a mogi艂a usypana, kt贸r膮 nazywano taborem. Szko艂a dzieli艂a si臋 na dwie cz臋艣ci, niby na dwa wojska potykaj膮ce si臋. Ca艂a wygrana zale偶a艂a na opanowaniu taboru przeciwnego; i za偶arcie bili艣my si臋, aby sw贸j obroni膰, a nieprzyjacielski zdoby膰. Zwyczajnie dzielono si臋 na Polak贸w i Moskali, a losy ci膮gnione stanowi艂y, do kt贸rych ka偶dy z nas mia艂 nale偶e膰. To pan Tadeusz, co by艂 jednym z najlepszych w palcaty i niemi艂osiernie w tych udawanych bojach cz臋stowa艂 nacieraj膮cych na niego; ile razy mu wypada艂o by膰 Moskalem, najs艂abszym nawet bi膰 si臋 dawa艂. Kiedy艣my podziwiali, 偶e guzy bywa艂o nosi od takich, co ledwo palcat w r臋ku trzyma膰 umiej膮, on co s艂ynie z si艂y: C贸偶 chcecie, odpowiada艂, kiedy ja i 偶artem znie艣膰 nie mog臋, 偶eby Polak贸w Moskale bili.”

Grupowe walki na palcaty zniesiono po upadku Rzeczpospolitej. Jak w 1831 roku t艂umaczy艂 艁ukasz Go艂臋biowski:

„Bywa艂y dawniej w u偶yciu rozmaite zapasy ludu i m艂odzi szkolnej na palcaty, (艣lad to mo偶e igrzysk pierwotnych), 偶e niejeden powraca艂 uszkodzony, zniesiono je p贸藕niej.”

By艂a to spora strata. Na szcz臋艣cie dzi艣, po tylu latach, palcaty wracaj膮 do 艂ask. Coraz wi臋cej m艂odych Polak贸w si臋ga po nie i uczy si臋 podstaw szermierki.

Rados艂aw Sikora

P.S.
Skopiowano ze strony: www.kresy.pl



Source: chezf
Martin Transports International
Pulaski Club
AA Video
CalPolonia