Items from: 21 to: 40 of 316 found |
Author | Thread | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Kurs samoobrony.
- Facet atakuje i wbija ci palce w oczy. Co robisz?!
- Szybki krok w przód - palce grzęzną w oczodołach. Odbijam w prawo i palce się łamią | 11/22/2010 15:25 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Inspektor zwiedza szkołę. Nauczyciel wyrywa do odpowiedzi Kubę.
- Ile mamy dni w roku?
Kuba milczy.
- Jak to? Nie nauczyłeś się?!
Inspektor przerywa: - Chwileczkę, on na pewno jest speszony. Po czym do chłopca: - Wyobraź sobie, że nas tu nie ma. Mnie nie ma, nauczyciela nie ma, a tylko twój kolega, Wacuś pyta cię, ile jest dni w roku. Co mu odpowiesz?
Kuba milczy chwilę i odburkuje: - Gówno cię to obchodzi, głupi Wacku... | 11/22/2010 15:26 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Moi rodzice byli niesamowicie opiekuńczy. Wystarczy, że chciałem przejść przez ulicę, a już oboje tkwili w oknie. I byli bardzo nerwowi.
O tym, że robili zakłady, dowiedziałem się dużo później. | 11/22/2010 15:27 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Jesień. Chłodny, mglisty wieczór. Rodzina - mama, tata i syn - siedzi przed telewizorem i ogląda Animal Planet. Akurat leci film o kotach.
- Mamusiu, kupmy koteczka - prosi syn. - Zgódźcie się, kupmy koteczka!
- Nie, Mirku - odpowiada mama. - Po co nam kłopot? Urośnie i będzie srał i szczał po kątach.
A na Animal Planet akurat rozpoczął się film o tygrysach.
- Mamusiu, to kupmy tygryska! Kupmy!
- Nie, Mirku - wtrąca się tata. - Po co nam kłopot? Urośnie i to my będziemy srać i szczać po kątach. | 11/22/2010 15:30 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Autobus miejski w Łodzi. Godziny szczytu porannego.
- Przepraszam bardzo, czy moja torba panu nie przeszkadza?
- Nie, wszystko ok.
- Naprawdę, nie wadzi?
- Spoko.
- Jeśli przeszkadza, przestawię.
- W porządku. Nic się nie dzieje strasznego.
- Mnie się jednak wydaje, że trochę zawadza. Przez nią pan musi się przesunąć.
- Niby tak...
- To może ją przestawię?
- Niech pan przestawi.
- I gdzie ja ci, c*huju, teraz ją przestawię?! GDZIE?! | 11/22/2010 15:32 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Lato. On, ona i pies, na szczycie wzgórza,(moze w Phoenix) w uniesieniu spoglądają w niebo, gdzie na czarnym firmamencie raz po raz błyskają świetlnymi śladami spadające gwiazdy. Romantyka.
On: Ciekawe, czy mi dzisiaj da?
Ona: Ciekawe, czy mnie dzisiaj weźmie?
Pies: Jaka interesujący pas asteroid w gwiazdozbiorze Pegaza! | 11/22/2010 15:40 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Para z Moniek przyjeżdża na Kanary do hotelu.
Wchodzą na pokoje, rozpakowują się. Nagle mąż słyszy krzyki żony:
- Tu jest mysz!!!! Aaaaa!!!! Dzwoń natychmiast do recepcji i powiedz co tu jest grane!!! Tyle pieniędzy zapłaciliśmy, a tu myszy biegają w pokoju. Znasz przecież trochę angielski, a ja angielskiego ni w ząb.
Zrezygnowany mąż dzwoni do recepcji:
- Heloł!
- Hello.
- Du ju noł "Tom end Dżery"?
- Yes.
- Dżery is hia.. | 11/22/2010 15:42 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | - Kelner! W moim talerzu jest mucha!
- Och nie, to nie mucha, to pająk.
- Pająk?! Żarty pan sobie stroi?!
- A, to woli szanowny pan w talerzu muchę?
- Nie chcę, ku*wa, much w talerzu!
- Od tego właśnie jest pająk. | 11/22/2010 15:43 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Lotnisko Okęcie. 10 kwietnia 2010 roku. Godzina 7:27. Kontroler daje zgodę na start rządowego Tu-154.
Tymczasem nieopodal pasa startowego dziadek dorabia, kosząc trawę tradycyjną, konwencjonalną kosą. Deszczyk lekko mży, więc zarzucił na głowę kaptur od płaszcza. Widząc zbliżający się samolot, odchodzi w bok, staje, przewiesza kosę przez ramię. Za chwilę mija go przyspieszający tupolew. Dziadek macha wolną ręką...
Samolot wystartował. Pilot zgłasza wieży:
- Wieża, każcie dziadkowi następnym razem chociaż kosę w trawie położyć, bo nam mało pasażerowie nie powyskakiwali! | 11/22/2010 15:50 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Przychodzi gość do salonu tatuażu i mówi:
- Proszę mi walnąć czołg na całe plecy.
Artysta zabiera się do roboty, po około 20 minutach mówi do gościa:
- Gotowe.
- Tak szybko?
- Toż to tylko pięć liter. | 11/22/2010 15:57 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Moja narzeczona to dziwna się jakaś ostatnio zrobiła. Jedziemy samochodem przez samo centrum miasta, a ona mówi:
- Skręć tutaj.
Cóż, kocham ją. Zatrzymałem auto, wyjąłem bibułkę, zioło, skręciłem i zajaraliśmy. | 11/22/2010 16:03 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | - A gdzie dziadek?
- Poszedł z psem na spacer.
- Przecież pies siedzi w pokoju!
- Zapomniał go wziąć... | 11/22/2010 16:06 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | "Cześć stary. Romskie dzieci mieszkające po sąsiedzku właśnie zapytały mnie, czy nie chciałbym pobawić się z nimi w śmigus dyngus. Więc pomyślałem, że napiszę do Ciebie i zapytam co słychać, w czasie gdy czekam, aż czajnik mi się zagotuje..." | 11/22/2010 16:07 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Legenda głosi, że mistrz krzyżacki kazał każdemu ze swoich rycerzy wybić na zbroi na wysokości serca indywidualny numer. Dzięki temu mógł rozpoznać każdego ze swoich rycerzy odczytując cyfry. Niestety, na koniec bitwy pod Grunwaldem każdy z braci zakonnych miał te numery przebite kopią, mieczem albo toporem. Od tego czasu wśród Niemców krążą opowieści o Polakach masowo przebijających numery we wszystkich niemieckich blachach spotkanych latem na Pomorzu. | 11/22/2010 16:24 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | W Moskwie urodził się chłopiec - Wowka. Tak się złożyło, że urodził się naprzeciw sklepu monopolowego. Wydawałoby się, że jego los jest przesądzony. Jednak okazało się że nie. Wowa wyrósł, skończył szkołę, znalazł sobie robotę w fabryce mebli i ... dopiero tam się rozpil | 11/22/2010 16:26 | | marecki | RE: Posmiejmy sie... | | Skręć tutaj :) | 11/22/2010 20:34 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Dyrektor do kandydatki na sekretarkę:
- Czy pani pali?
- Tylko po seksie!
- A jak dużo pani paliła w ostatnim miejscu pracy?
- Dwie paczki dziennie!. | 11/23/2010 15:54 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Po mocno zakrapianej imprezie para budzi się rano. Chłopak patrzy na dziewczynę i pyta:
- Kim ty jesteś?
A ona na to:
- Gdzie ja jestem? | 11/23/2010 15:55 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | * * * * *
Ostatnio koleś znalazł się w szpitalu na chirurgicznym zdjęciu obrączki ślubnej z penisa. Historia jest taka, że jego dziewczyna znalazła obrączkę w jego marynarce, przez co dowiedziała się, iż jest on żonaty i w czasie jego snu użyła wazeliny i nałożyła mu obrączkę na penisa.
Nie wiem co jest gorsze:
1) Gdy twoja dziewczyna dowiaduje się, że jesteś żonaty
2) Tłumaczenie się żonie, jak ta obrączka znalazła się na twoim penisie
czy
3) Dowiedzieć się, że twój penis mieści się w dziurkę od obrączki..? | 11/23/2010 15:58 | | Stefan Stefanowicz | RE: Posmiejmy sie... | | Stoję sobie w kolejce przy stanowisku monopolowym (nie to, że nabywałam, ale tam się płaciło). Przede mną trzech smętnych, zmęczonych panów z cerami ziemistymi i nosami czerwonymi jak sztandar ZSRR. Za mną pani z dzieciną około 5 wiosen.
Pan pierwszy:
- Truskawkę.
Pan drugi:
- Porzeczkę.
Pan trzeci:
- Wiśnię.
Po tym cyklu zbieżnych cokolwiek zamówień dziecko patrzy na mamę i powiada:
- Mama, ci paniowie to zdjowo jedzą, same owocki. | 12/06/2010 17:19 | |
|
|