AzPolonia >> Tematy Forum >> Pytania >> Posty Forum
Martin Transports International
Najnowsze Posty Forum

Wyniki od: 1 do: 18 z 18 znalezionych

AutorWÄ…tek
Iwkaa76Jak zaczynaliście ?
user pic
Witajcie emigranci :)
Mam pytanie jak zaczynaliście swoją przygodę ze zmianą miejsca zamieszkania na Arizone ?
Ja mieszkam na Florydzie i zastanawiam sie jak Wam było na początku ?
12/07/2013  05:34 
jozekRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Pierwszy rok aklimatyzacja—wpadasz jak do pieca.
Potem wszystko sie stabilizuje i jest uzaleznione od pracy (bo nie latwo w AZ w tym temacie).
Ale ogolnie jest OK w porownaniu np. z chicagowem.
13/07/2013  04:49 
szaletowyRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Na poczatek mieszkanie katem u siostry, pozniej robota przy zbijaniu palet pod golym niebem a po dwoch latach juz wlasny metalowy trajler w Apache Junction. Teraz jest juz dobrze bo stac mnie na piwo codziennie i na noc wlanczam klimatyzacje aby sie wyspac.. Stac mnie juz na fure ktora choc stara bo ma 20 lat to jezdzi bo tu nic nie gnije. Ale juz na insure mnie nie stac bo drogo. Problem tylko z meksykami bo sa wszedzie i trzeba uwazac zeby sie z nimi nie zdawac bo sheriff przyjedzie i wyrzuci z kraju.
14/07/2013  09:04 
BartRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Naprawdę aż tak trzeba się wystrzegać Meksykanów?
15/07/2013  12:29 
szaletowyRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Jak Ci pasuja to polecam dzielnice Maryvale.
15/07/2013  15:50 
Iwkaa76RE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Ja na początku tez mieszkałam kątem u znajomych i to przez prawie rok, wiem że gdyby nie to, to pewnie bym sobie tu nie poradziła, co nie zmienia faktu, że perspektywa tego, że tak może być jeszcze dłużej mnie przerażała. Na szczęście po roku to wszystko zaczęło jakoś się układać w całość, mam dobrą prace, mam mieszkanie, które w sumie pomogłam mi znaleźć polska firma developerska IBERMAXX, nawet nie wiedziałam, że działamy także w nieruchomościach na Florydzie, a tu taka niespodzianka. Teraz mieszkam tu już 4 rok, i myślę nad zmianą, ogólnie wychodzę z założenia, że póki można coś zwiedzać i czegoś innego w życiu spróbować to czemu nie :)
A oprócz meksykanów dzieje się coś jeszcze nie tak w AZ ? Z pracą dla programisty też ciężko?
24/07/2013  00:00 
jozekRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Jesli chodzi ogolnie o Arizone--polecam ciekawe Video reportarze na tej stronie "azpolonia" p.Andrzeja. O pracy musi doradzic jakis programista--o ile zagladaja na ta strone.
Powodzenia
25/07/2013  22:56 
jozekRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
ups.....reportaze {klania sie gramatyka}, no ale jak sie jest ponad 30l poza Polska?
25/07/2013  22:59 
Iwkaa76RE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Mieszkasz za granicą już 30 lat ?
Jeśli tak to powiem Ci ze konkretny wynik, wrócisz do Polski jeszcze, czy już raczej nie ?
31/07/2013  04:24 
jozekRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Niestety--nie wracam. Juz tu wroslem z korzeniami. A prawde mowiac: do czego i po co? Syf, kila i mogila (sorry za dosc mocne wyrazenia, ale tak to osobiscie odbieram--moze inni sie nie zgodza ze mna).
31/07/2013  23:02 
Iwkaa76RE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Nom rozumiem, ja po 4 latach czuje, że powoli już wrastam w tą ziemie z korzeniami i nawet nie chce mi sie wracać. Jednak bardzo często myślę nad tym, czy tu jest moje miejsce i czy tu chce żyć. Ciężko powiedzieć w sumie.
Póki co na Florydzie żyje mi się naprawdę dobrze wiec pewnie do Polski tez na razie nie zagoszczę. Tylko, że rodzina...
08/08/2013  04:53 
AntekWRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Ja w sumie wyjechałem za pracą z konieczności, a tu miałem już temat nagrany. Moja aklimatyzacja naprawdę trwała krotko, ale po roku sie przeprowadziłem z AZ do South Caroliny, ale w sumie Floryde też miałem w planach i to niedługo!

Ta firma co pomogła Ci znaleźć mieszkanie na Florydzie, to warta polecenia? Zawsze zależy mi an czasie i konkretach.
08/08/2013  05:24 
jozekRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Im bardziej pobyt w USA przedłuża się i szanse na powrót do kraju maleją, albo nawet nie są w ogóle rozważane, jako realne, tym częściej moje wizyty w Polsce kończą się identycznie - pewną ulgą. Latam do Polski często. Niemal każdy pobyt przebiega podobnie.
Odwiedzam rodzinę i siedzę z nią tak długo, aż obie strony są już mocno sobą znudzone. Robiąc kilka kółek, z wielką przyjemnością przechadzam się po starym mieście, kupuję kilka upominków, zachodzę do księgarni, wieczorem wypijam wódkę ze swoimi nielicznymi już przyjaciółmi i wreszcie przychodzi dzień, w którym chętnie pakuję walizki i jak najszybciej chcę dotrzeć na lotnisko. To zaskakujące.
Dostrzegam pozytywne zmiany w kraju. Żarcie, mówiąc językiem ulicznym, smakuje mi bardzo. Podoba mi się polska młodzież, wolna od obciążeń historycznych i stereotypów. Bardzo lubię przyglądać się, jak mieszkańcy Białegostoku, niczym mrówki, tłoczą się na chodnikach, co jest ilustracją pulsującego życia i ludzkiej energii. A zatem, co mi się nie podoba? Dlaczego wyjeżdżam z Polski z ulgą? Moja teza jest następująca: swojskiej Polski już nie ma, przynajmniej dla kogoś, kto za granicą mieszka długo. Możemy wspólnie kibicować Adamowi Małyszowi, Justynie Kowalczyk, możemy razem spierać się o wizje polityczne - ale po zagłębieniu się w rzeczywistość zwykłego polskiego dnia okaże się, że jako Polonusi jesteśmy zagubieni, ponieważ nasza perspektywa jest zupełnie inna.

Tym razem poleciałem do Polski na pogrzeb. Będąc już w kraju, po rodzinnej naradzie postanowiliśmy, że spróbujemy załatwić potrzebne poświadczenia i upoważnienia związane ze sprawami majątkowymi. Nie był to przypadek skomplikowany. Chciałem, aby mieszkający w Polsce brat zajął się upłynnieniem niewielkiego majątku. Słowem - sprawa stosunkowo prosta.

Okazało się, że nie. Notariusz w Polsce to urzędnik, do którego nie można tak po prostu zajść, jak to się mówi - z buta. Notariusze polscy są bardzo zajęci, nie tylko z uwagi na istnienie wielu form własności, ale na częste zmiany osoby właściciela. W naszym przypadku upoważnień i różnego rodzaju poświadczeń było kilka. Zapłaciliśmy 600 złotych. Drogo, ale udało się.

Wszystkie te procedury dziwiły mnie i denerwowały, ale mojej rodziny nie. Krewni - chociaż dostrzegali uciążliwość tych powinności - w milczeniu zgadzali się na ich konieczność. Gdy podczas uroczystego odczytywania sporządzonych dokumentów zapytałem o coś, notariusz był wyraźnie zniecierpliwiony moją niewiedzą, a rodzina okazała zdziwienie, że spowalniam załatwienie sprawy w sytuacji, gdy i tak udało nam się w ogóle tutaj dostać. Ta rozbieżność naszych spojrzeń wynikała z różnych punktów widzenia.

Inny punkt widzenia powoduje zmiany w wartościowaniu rzeczywistości. Stąd nieporozumienia. Sprawy dla nas ważne nie są tak ważne dla Polaków w Polsce i odwrotnie. Jeden z naszych polskich krewnych, młody jeszcze człowiek, mający różne problemy z pracą, nie chciał przyjechać do USA, chociaż miał taką możliwość, między innymi z tego powodu, że w amerykańskich miastach - jak słyszał - nie ma chodników. I ten fakt wydał mu się niezwykle znaczący. Bo to przecież musi być chore - stwierdził.

Zaszedłem do banku PKO, chcąc dokonać niewielkiej wpłaty. Kolejka jak po mięso w dawnych, komunistycznych czasach. Cisza i nastrój powagi. Urzędnicy w okienkach, na siedząco, oszkleni, a przed każdym stanowiskiem krzesło, na którym siada petent. Po co krzesło, skoro operacja finansowa najczęściej trwa zaledwie kilka minut? Otóż nie w banku PKO. Ludzie siedzieli na krzesłach i zwierzali się urzędnikowi, jak podczas wizyty lekarskiej. Urzędnik słuchał i leczył z choroby. Czekałem długo. Znajomy, który mi towarzyszył, wcale się nie dziwił. Dla niego była to normalka. Przecież to bank.

Pomiędzy Warszawą a Białymstokiem kursują dość szybkie pociągi, ale żeby z lotniska dostać się do dworca centralnego, trzeba wziąć drogą taksówkę. Poradzono mi, więc, abym skorzystał z prywatnego połączenia autobusowego bezpośrednio z lotniska do Białegostoku. Wydrukowałem z Google mapkę. Przystanek miał być oddalony od terminalu może kilkaset metrów. Odebrałem walizkę i ruszyłem według wskazówek mapy, ale trochę na wyczucie. Nie widząc żadnego przystanku, zapytałem przechodnia. Wzruszył ramionami. Nigdy nie słyszał o takim autobusie. Szedłem dalej chodnikiem. Nagle zauważyłem tył autobusu. Przyspieszyłem. Ulga. Przed pojazdem stał kierowca i palił papierosa.

- Do Białegostoku? - zapytałem.
- Tak - powiedział.
- Kiedy pan odjeżdża? - Kierowca rzucił niedopałek, przydeptał i powiedział:
- Teraz.

Dosłownie - czułem, że mam szczęście, jak w kraju, którego nie znam. To raczej przygoda cudzoziemca, a nie mieszkańca. Dla Polaka z Polski chwilowa trudność w znalezieniu przystanku autobusowego nie wydawałaby się przecież warta opowieści.

To zanikające poczucie swojskości jest przykre, ale nieuchronne. A przecież to mój kraj. Znam dobrze język, a jednak do Polski trzeba się za każdym razem ponownie przyzwyczajać. Inny punkt widzenia, którym człowiek tutaj w USA przesiąkł, burzy poczucie komfortu i zmusza do różnych porównań. Stąd niepewność. Tymczasem, aby utrzymać swojskość, lepiej, gdy takiej możliwości porównań nie ma. Przeklęty, zatem ten, kto po latach myśli o powrocie. Być może najlepiej czują się ludzie, którzy siedzą w jednym miejscu, otoczeni swojską i dobrze im znaną rzeczywistością.

Lepsza rzeczywistość to ta, w której człowiek czuje się swobodniej. Niekoniecznie ta, która stwarza lepsze warunki bytu. Czy banki amerykańskie są lepiej zorganizowane niż polskie? Czy polski urzędnik traktuje gorzej petenta niż amerykański? Zależy, kogo zapytać. Jeżeli skrytykuję polskiego urzędnika i kasjerkę w delikatesach, nie będę miał racji, zresztą Polacy w kraju słusznie mi zaraz powiedzą, że się czepiam, że przesadzam. Ale nie będę miał racji również z tego samego powodu, dla którego ludzie nieraz przesadnie twierdzą, że najlepsze jedzenie jest w Polsce i że nie ma nic lepszego niż polska, czysta wódka.

Dariusz Wiśniewski/Radio Horyzonty 1490 AM
09/08/2013  00:04 
dj kaszubRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Do Iwkaa76
jako programistka nie bedzie problemu z praca sparwdz Intel,Honeywell,Paypal
albo zerknij na azcentral to jest lokalna gazeta.
15/08/2013  08:30 
Iwkaa76RE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Do AntekW

Z tej firmy co skorzystałam z IBERMAXX jestem bardzo zadowolona, myślę że Ty również będziesz, skoro zależy Ci na czasie to nie ma co zwlekać.
Å‚ap namiary na nich: www.floryda.eu
Powodzenia i daj znać jak poszło :)
19/08/2013  05:36 
Iwkaa76RE: Jak zaczynaliście ?
user pic
dj kaszub

Dzięki wielkie za pomoc, na pewno spróbuje też swoich sił w Arizonie, może nawet szybciej niż mi się wydaje, także zapewne zgłoszę się tam gdzie mówisz :)
19/08/2013  05:42 
Iwkaa76RE: Jak zaczynaliście ?
user pic
jozek

Świetnie rozumiem to co napisałeś, jednak może przez to, że za granicą jestem dopiero 4 lata w porównaniu z Twoimi 30 to marny wynik, jednak tez zauważam tą rozniecę o której piszesz. Mi tak naprawdę najbardziej przeszkadza mentalność polaków, od tego chyba najbardziej uciekałam od tego wiecznego narzekania i nic nierobienia. Dlatego teraz jak wracam w odwiedziny juz czuje sie trochę nieswojo, i z chęcią również wracam na Florydę. Powrotami do domu utwierdzam sie w tym, że Polska to nie moje miejsce na Ziemi, moja Ojczyzna ale nie mój dom.
19/08/2013  05:49 
AntekWRE: Jak zaczynaliście ?
user pic
Iwonka wielkie dzięki za pomoc, a dokładnie za polecenie firmy IBERMAXX. Szybko i sprawnie tak jak chciałem, super. Wielkie dzięki :)
30/08/2013  03:29