Na południe Australii

IV ETAP. CAIRNS – SYDNEY

Poczęstunek urodzinowy zbiegł się z miesięcznym okresem podróżowania dookoła Australii jak i zakończeniem III etapu (Darwin – Cairns). Obiad był syty i wymagał uzupełnienia płynów w organizmie. Dobrze mi się kręciło kółkiem na kręconej drodze pomiędzy większymi pagórkami. Gdyby nie ta kręta droga mógłbym zasnąć.
Za Cairns na płaszczyznach z dobrym nawodnieniem ciągnęły się kilometrami plantacje bananów. Wiszące torby z kiśćmi bananów w środku oznajmiały, że okres zbiorów jest niedaleko. Poszedł bym pozbierać banay ale obawiałem się śmierciokąśliwych węży.
Po kilku godzinach jazdy „Zabawką” z Cairns zajechałem z ciekawości na plażę z „Królewską Rafą Koralową” w Kurrimine – „King Reef Beach”. Chciałem zobaczyć z lądu ten kawałek zapory wodnej łamiącej fale od strony Koralowego Morza. Pomimo odpływu wody rafy koralowej nie widziałem. Spotkani rybacy na brzegu zatoki na pamięć znali przejścia pomiędzy skałami koralowców na otwarte morze. Dzięki nim zobaczyłem za to na żywo wielkie okazy raków morskich o przepięknych kolorach.
Ciekawą wycieczkę odbyłem w Townsville do Akwarium z największą żywą rafą koralową na świecie. Pomiędzy koralowcami i roślinnością skalną plywały sobie przeróżne wielkie kolorowe ryby nie wyłączając naturalnej wielkości rekinów i płaszczek drętwych. Widowisko niesamowite, wszystko się rusza i koralowe skały też żyją. Zatrudnione pracownice w maskach z tlenem pływały i czyściły z glonów na okrągło wielkie pancerne szyby dzielące od zwiedzających. Na zapleczu muzeum działa lecznica zwierząt morskich. W tym czasie wielkie kilkudziesięcio kilogramowe żółwie morskie przechodziły kurację. Jeden z nich miał 70 lat i chory był na niewydolność płuc. Przewodnik wycieczek z przydziału muzeum objaśniał historię istnienia największej rafy koralowej świata ciągnącej się od północnego półwyspu na południe za Brisbane.
Mijając Bowen rzucił się w oczy wielki okaz pomnika manga – symbolu upraw na tym terenie. Nabrałem apetytu na ten owoc i kupiłem kilka kg w przydrożnym straganie farmerskim. Pachnące, miękkie, żółte i soczyste aż lało się po rękach. Te w sklepach inaczej pachną. „Zabawka” pachniała jakby wpadła w jezioro mangowe.
…Zatrzymałem się na noc w Mackay by z rana skorzystać z uprzejmości biura Informacji Turystycznej i uzupelnić pisanie. Tam zaopatrzyłem się w bardziej szczególne mapy stanu wschodzącego słońca – Queensland za stolicą Brisbane.
Jadąc z widokiem wody „Zabawka” jakby sama skręcila w stronę brzegu morza, wyczuła, że jest czas na morski relax i odpoczynek na białej plaży. Po kilku godzinach słonecznej kąpieli i kolano wydobrzało nieco.
W miejscowości Gympie, kilkadziesiąt kilometrów przed Brisbane zatrzymałem się na noc przy stacji benzynowej „Matilda” na placu komercjalnym. Turysta zmotoryzowany ma wszystko całą noc co mu potrzeba po drodze: bar, salę komputerową, prysznic, sklepiki różnej branży i opiekę straży ulicznej. …Nadrobiłem korespondencję.
Zatrzymałem sią na obrzeżu miasta przed domem starych przyjaciół sprzed 20 lat – Eli i Stasia Gawlik. Radość po obu stronach. Tu kilka dni wykorzystalem na odpoczynek, odwiedzenie innych znajomych sprzed laty, starych miejsc i na wycieczki turystyczne. Jedną z nich była do „Australia ZOO”, znanego miejsca z uśmiercenia wlaściciela tego obiektu i trenara zwierząt morskich przez płaszczkę drętwą – Steve Irwina.
Pojechałem do Sydney z myślą spotkania starego przyjaciela od 37 lat – Miecia Swata. …Nie puścił mnie tak szybko dalej, musiałem swoje odsiedzieć. Odwiedzenie kościółka, klubów polskich w Ashfield i Bankstow, różne przyjęcia i turystowanie po Sydney wyrwało mi następnych kilka dni z podróży. Nóg nie czułem po powrocie zwiedzania z Felixem Molskim stolicy australijskiej 4,5 milionowego miasta znanego z Opery, królewskiego ogrodu botanicznego i mostu Harbor.
Pełen wrażeń opuściłem Sydney na południe w stronę Melbourne przez Canberę. Ostatni – V Etap – azymut Adelaide via Tasmania. „Zabawka” – sportowe Mitsubichi wyrabiała się po małych ulicznych rondach jak zabawka.
– Jędrek
Trochę statystyki:
IV Etap: Cairns – Sydney: Upłynęło 45 dni podróży
Pokonany odcinek: 2 959 km
Wydane na benzynę: 124.- $ USD
Czas przejazdu: 6 dni
Średnia szybkość przygody: 493 km/dzień
Szybkość na trasie: 90 – 110 km/godz
Od startu z Adelaide przejechanych 16 550 km
Dopełnienie: olej silnikowy, płyn chłodniczy, płyn do wycieraczek

This entry was posted in Australia 2014. Bookmark the permalink.