SIÓDMY ETAP

Jest to etap ostatni w mojej „afrykańskiej podróży”, którym podzielę się w konkluzji moimi spostrzeżeniami i wspomnieniami prosto z drogi najbliżej granic kontynentu.

KOŃCÓWKA PODRÓŻY i podsumowanie
Zrezygnowałem z niebezpiecznej jazdy „Zabawką” z Egiptu przez Libię w kierunku Maroka by zamknąć pętlę starym zwyczajem. Konsul pan Marek Poroziński, okazał się dobrym opiekunem i doradcą. Ostatecznie samochód popłynął przez Morze Śródziemne do Savony we Włoszech.

Przez Tunezję
Nieco zmieniłem plan. Poleciałem odebrać samochód przez Tunezję, kraj nie wymagający wizy. Kupiłem bilet do Tunisu by choć trochę posmakować ten kraj arabski. Przyjaźni ludzie do turystów. Stolica oświetlona nocą, bez drapaczy chmur z otwartymi hotelami leżącymi w zasięgu plaż nad Morzem Śródziemnym gdzie moi przyjaciele często spędzają tam urlopy.
…Zadzwoniłem do portu w Sawonie. Statek z samochodem zacumowany stał już przy kei. Musiałem się pospieszyć. …Dwa dni zleciały szybko.

Już w Europie, Włochy
Odetchnąłem troszkę, po kontynencie afrykańskim, kiedy wylądowałem w Genui. Do Savony po odbiór „Zabawki” dostałem się koleją. Niespodziewanie długo trwało załatwienie odbioru przez biurokrację, który trwał półtora dnia. Dodatkową noc spędziłem niepotrzebnie w hotelu przyportowym; nie było wyboru.

Odebrałem „Zabawkę” zakurzoną, poobijaną, podrapaną, bez niektórych naklejek reklamowych, bez nakrętek wentylowych w kołach. A przecież miała płynąć w opłaconym kontenerze. Pracownik ambasady od 26 lat, Egipcjanin – Mahmed Ali, któremu zaufałem, postąpił nieuczciwie. Pobrał pieniądze za transport w kontenerze a samochód popłynął na otwartym deku.
Zrobiłem zdjęcia przy odbiorze i będę wymagał wyjasnień w sądzie co do przekrętu. Pracownicy celni w porcie byli świadkami bałaganu, który zobaczyli w środku samochodu, nie uwierzyli. Dali mi namiary w razie potrzeby.
W środku zauważyłem brak kanistra na benzynę, kątowniki łóżka pogięte, sróby wyrwane i materac uszkodzony, izolacja na łóżku pocięta, schowek z popielniczką wyrwany, zebrane monety zniknęły, apteczka pusta, zapasowe koło bez przykrywy, boczne schowki bez pokrywek, brak olei, filtr powietrza zgnieciony, brak pudełek z prezentami i upomionkami, zniknęły inne rzeczy podróży itd. …Płakać się chciało.
Celnicy nie rozumieli powodu podstawienia do odbioru w takim stanie samochodu. Zaproponowali, bym zgłosił kradzież i obicia samochodu na policję, ale zaznaczyli od razu, znając działanie mundurowych, że na nic to się nie przyda.

Uff! …Wyjechałem czem prędzej za bramę portu by się nie denerwować i pojechałem odebrać paczki z rzeczami osobistymi, które nie popłynęły w samochodzie. Nie mogły, gdyż samochód załadowano na statek bezpośrednio z innymi pojazdami. Opłatę pobrano nieuczciwie. Jednym słowem – kradzież.
…Ledwo zdążyłem dojechać, w kończącym się dniu, do portu lotniczego w Genui na stanowisko „Cargo Lufthansy”. Trzy paczki z rzeczami osobistymi i samochodowymi ledwo zmieściły się do środka.
Dokupiłem paliwa i obrałem azymut na Rzym do którego chciałem dobić jak najszybciej. Jechałem całą noc z przystankami na krótkie odpoczynki. Temperatura w nocy plus 4st.C nie pozwalała na dłużej; to nie Afryka.
Rankiem zziębnięty dobiłem do „Domu Pielgrzyma im. Jana Pawła II”. Zarejestrowałem się, śniadanko, pokoik i dłuższa dżemka. Pobyt wykorzystałem na umycie stalowego przyjaciela podróży, przepakowanie i załatwienie możliwego spotkania razem z „Zabawką” u papieża Franciszka o które starałem się rozeznać jeszcze przed afrykańskim kontynentem zbaczając specjalnie z trasy.
Niespodziewanie z pomocą przyszedł prałat o. Paweł Ptasznik z kościoła Św. Stanisława przy Botteghe Oscure 15, który pomógł w otrzymaniu zaproszenia na audiencję z VIPami w dniu pierwszego lutego o godz. 10:00. …O uzyskaniu prywatnego spotkania z samochodem nie było mowy, papież Franciszek takich nie praktykuje. Jest inny od poprzedników.

T r e ś ć b ł o g o s ł a w i e ń s t w a :
Jego Świętobliwość Frańciszek
udziela całym sercem
Apostolskiego Błogosławieństwa
Panu
Andrzejowi SOCHACKIEMU
życząc,
by podróże po świecie, poznawanie nowych krajów, ludzi i kultur
budziły w Jego sercu wdzięczność i uwielbienie Boga
za różnorodność, piękno i harmonię stworzenia
oaz za miłość i troskę człowieka.
Błogosławieństwem tym obejmuje także Jego Bliskich i Tych,
których spotka na szlaku swych podróży.
Niech owocem wielkich spotkań będzie pokój i dobro
niesione w imię Chrystusa.

Z Watykanu, dnia 1 lutego, 2017 r.

Mając papieskie błogosławieństwo w swoim albumie podróży szczęśliwy opuściłem Rzym w stronę San Marino (właściwa nazwa: Republica di San Marino). Deszcz i chłód przeszkodził w odwiedzeniu wtórnym tego malutkiego państwa w którym każdą piędź ziemi zabudowano.

W Polsce. Koniec podróży
Szybko czas zleciał w drodze powrotnej z Rzymu przez Austrię i Czechy do Polski. W pierwszej kolejności wstąpiłem do siedziby „Travelbit” Andrzeja Urbanika, ktara była ostatnim przystankiem w Polsce w drodze do Afryki. Od tej pory zaczeły się gratulacje, gdyż wszyscy jak i ja nie przypuszczali, że afrykańska podróż odbędzie się bez większych przeszkód. Dobry Anioł Stróż miał mnie cały czas w opiece. To najlepszy sponsor wyprawy!
Już nie spiesząc się, powoli odwiedzając przyjaciół po drodze, wróciłem do Warszawy – punktu startu. Czas zleciał na spotkaniach z przyjaciółmi, massmediami i nie tylko. Dwa tygodnie spędziłem w Ciechocinku na rehabilitacji wykorzystując zaproszenie prezesa sanatorium „Pod prężniami”. Ogólne lekarskie i laboratoryjne badania potwierdziły gotowość do następnego wypadu w świat. To pociesza.

„Zabawka” została wyeksponowana w Automobilklubie Polski, w którym odbyło się uroczyste spotkanie i wręczenie pucharu z gratulacjami prezesa Romualda Chałasa za wykonanie w pojedynkę afrykańskiej podróży. Stoi w sąsiedztwie mojego harleya, którym odbyłem dwie podróże dookoła świata w latach 1998-99-2000.

Po kilku tygodniach znalazłem się w słonecznej Arizonie gdzie ciepełko rozluźniło napięcie wyprawy. Nadszedł czas na odpoczynek i refleksje. Za rok ostatni etap wokołoziemskiej podróży kontynentami z Aniłem Stróżem – Dookoła Azji.

Zasyłam Pozdrowienia dla wszystkich Przyjaciół starych i tych spotkanych po drodze.

PODSUMOWANIE (blaski i cienie):
Najbardziej ciesząca sprawa – ja nie chorowałem i samochód się nie psuł. Afrykę dookoła przejechałem na jednych oponach i jednych hamulcach i tych samych paskach klinowych silnika. Żebym nie musiał zmieniać oleju silnikowego to i maski bym nie podnosił. Obyło się bez wypadku. Po samochodzie nie było znać trudów podróży.

Co zauważyłem i zapamiętałem
dodatnio:
– mówienie na ogół dwoma lub trzema językami (swoim, sąsiadów i byłych
kolonizatorów)
– cirpliwość w słuchaniu i w tłumaczeniu jakiegoś zagadnienia
– ogólny szacunek dla starszych wiekiem i cudzoziemców
– pozdrawianie z uśmiechem
– gładka skóra wbrew ubogiej higienie
– lubią ubierać się kolorowo, nie widzi się monotonności
– lubią często przebierać się
– często myją samochody i motocykle
– dbają o paznokcie u rąk i nóg
– jak noszą buty to czyszczą często

ujemnie:
– podczas rozmowy jest dużo powtórek słów i tematycznych
– wstyd przyznać się do niewiedzy czegoś
– odczuwalny jest kompleks koloru skóry i wykształcenia
– pomiędzy sobą trzymaja sztamę
– siusiają gdzie popadnie bez krempowania
– oszukują w oczy, na poczekaniu
– mycie i obmywanie się na chodniku ulicy, czajnik z wodą i na kucki
– modlenie się muzułmanów na ulicach przed domami
– są niesłowni i niepunktualni
– droga edukacja, brak przedszkoli i żłobków
– ulice często bez nazw i oznakowań
– gęsto jest punktów kontroli i wojskowych w mieście i na drogach
– łapownictwo nagminne, na wszystkich szczeblach
– z reguły nie wydają reszty
– ścieki płyną odkrytymi rynsztokami
– szczury biegają bezpańsko
– są wioski nie zelektryfikowane, bez wody bieżącej, bez szkół i przedszkoli
– zwierzęta często chowają się na wolności bez zagród
– trudności użycia kart bankowych
– ceny u taksiarzy z rękawa

inne spostrzeżenia:
W restauracjach (kioskach ulicznych) żywi się 75% ludzi
Lubią się tytułować
Motocykle „taxi” rozwiązują problem transportowy i dają poczucie małej wolności
Handel uliczny odbywa się wzdłuż ulic na hodnikach
Piesi wykorzystują ulice przy chodnikach
Brak często regulacji światłowej, jazda na wyczucie
Połaczenia między większymi miastami są już w większości asfaltowe
Biały to znaczy bogaty, więc nie wstyd wyciągać ręce po jałmużnę

Mimo życia ludzi na ogół biednego „coś” czuje się przyciągającego. …Myślę wrócić w przyszłości do Afryki by zwiedzić pozostałe kraje i poznać lepiej życie, obyczaje tak różne od naszego. W jednej przelotnej wyprawie nie pozna się wszystkiego. …Jedyne zmartwienie to: by życia nie zabrakło.
– Jędrek

This entry was posted in Afryka 2016. Bookmark the permalink.