Przystań 029

Nr 029, Listopad 2007r.

Co słychać w naszej “Przystani”?

* Pierwsze 100 000 wejść na Jędrka stronie
* Powrót globtrotera z podróży 23 dniowej dookoła świata.
* “Andrzejki” wśród solenizantów w Pułaskim Klubie
* Andrzej Sochacki odznaczony przez Prezydenta R.P.
* * *
Pierwsze 100 000 wejść na stronie
Pierwszą okrągłą sumę wejść na stronę zarejestrowano w dniu 19 listopada 2007roku w nocy. Rankiem następnego dnia pogratulowal pierwszy Andrzej Pokora z Toronto w Kanadzie. W sobotę odwiedzila Centrum Wagabundy grupa osób by wznieść toast za tę liczbę, życząc …miliona jak najszybciej. Niewątpliwie do popularności strony w tak krótkim czasie przyczynił się rajd dookoła świata, który Jędrek z powodzeniem wykonał.
* * *
30 dni zaplanowane – Wykonane w 23!
Obolały i zarówno szczęśliwy powrócił Jędrek z Polski po zakończeniu podróży-rajdu dookoła świata VW-Caddym o imieniu “Kufer”. Skutki potrącenia nie zginą tak szybko. Zaplanowany rajd na 30 dni wykonany został w 23. Złożyło się kilka powodów na tak szybkie wykonanie. Po pierwsze: Jędrek odbył rajd po trasie, którą posmakował przed laty motocyklem i znane mu były warunki jazdy po bezdrożach Syberii pokonując najdłuższą drogę świata. Po drugie trasę tę przebył pociągiem. Po trzecie: jechał odpowiednim samochodem marki VW, do którego miał zaufanie gdyż przed laty Jędrek odbył VW-garbusem dookoła świata w dwa lata i przez 35 krajów bez większych awarii pokonując 72 tys. km. Po czwarte: trasa w Europie była znana od wielu lat po której niejednokrotnie podróżował. Po piąte: pogoda sprzyjała tej podróży, której obawiał się najwięcej. W innych warunkach atmosferycznych wyprawa byłaby koszmarem. No i zdrowie, odpowiednie predyspozycje i doświadczenie gwarantowały wykonanie zadania.
Poniżej jest skrót artykułu z ostatniego – IV etapu wyprawy po lądzie “Kufrem”.

MAŁY DRAMAT W IV-tym ETAPIE wyprawy dookoła świata po lądzie
Korzystając z przerwy w podróży, podczas transportu wodnego “Kufra” przez Atlantyk z USA do Portugalii swój czas musiałem poświęcić na gromadzeniu potrzebnej sumy pieniężnej do wykonania ostatniego etapu. Z pomocą przyszło mi niezawodne “Centrum Wagabundy”. Jego członkowie i sympatycy wręczyli mi bilet lotniczy i pewną sumę pieniężną na szczęśliwy koniec.
Kiedy byłem gotowy do drogi, robiąc ostatnie zakupy, jakiś nieznany sprawca potrącił mnie na parkingu centrum handlowego w Phoenix aż się przewróciłem. Kierowca uciekł. Nie mogłem dopuścić myśli o jakimś tam powikłaniu zdrowotnym. Poleciałem z obolałym bokiem. Podróż była koszmarem, nie mogłem usiedzieć w samolocie. Te kilkanaście godzin wydawały się wieczne.
Wyleciałem. Kulejąc dobrnąłem do portu z dwudniowym opóźnieniem. Jeden dzień musiałem leżeć w łóżku hotelowym, by dojść do lepszej sprawności fizycznej. Byłem pewny, że przesyłka stoi już na terenie portowym i czeka na mnie. Przeliczyłem się jednak. Statek przybył z kilkudniowym opóźnieniem do portu. Zimne noce, chłodne dni, kurcząca się szybko gotówka i obolały bok nie dodawały mi optymizmu przed dalszą drogą. Pozostała wiara w siebie i zaufanie do “Kufra”.
Piątek, 14 grudzień 2007. Ucieszony odebrałem upragniną przesyłkę tuż przed zmrokiem. Wyglądała jak nowa, przed startem w Warszawie, tylko akumulator nie dawał znaku życia. Wrzuciłem przywiezioną walizkę i zaparkowałem później na noc w podziemnym garażu, daleko od budki wartownika. Z ekonomicznego powodu spałem już w środku “Kufra” niedostrzeżony przez pilnujących panów.
Sobota, 15 grudzień, 2007.
Wczesnym rankiem zrobiłem rundę w rejonie Lizbony odwiedzając “Cabo da Roca” – najbardziej wysunięty brzeg na zachodzie Europy. Zjadłem przywieziony z domu prowiant i puściłem się na wschód Półwyspu Liberyjskiego. Znam tę trasę z poprzednich podróży, z mapy korzystałem rzadko. “Kufer” jechał jak po najdłuższej drodze świata przez syberyjskie wertepy nie dając znaku poniewierki. Po drodze mała potyczka z zabłąkanym psem. Nie było mowy o wyhamowaniu do końca. …Pojechałem dalej. Granicę przekroczyłem nie wiem kiedy.
Podczas robienia pamiątkowych zdjęć w Madrycie, na Libertad Ave. przy parku, niedaleko Placu Hiszpania podeszły dwie młode niewiasty. …Polki, jak się okazało, szukały transportu do Zaragozy. Zaoferowały mi za przysługę uzupełnić paliwo. Dobra fucha, pomyślałem sobie. Podwiozłem je te kilkaset kilometrów. One poszły w swoją stronę a ja z napełnionym bakiem na następne setki kilometrów pojechałem w stronę mety. Żeby podciągnęły się w podróżach i pochwaliły się z kim jechały, wręczyłem po jednym “Poradniku trampingu turysty zmotoryzowanego”.
Zdżemnąłem się gdzieś na postoju przy stacji benzynowej niedaleko Nicei. Pireneje, śnieg i mrozek miałem już poza sobą. Zimno obudziło mnie po kilku godzinach. Nie pomogło ogrzewanie. Brak gotówki nie pozwalał na lepszy komfort noclegowy i popędzał mnie do przodu. …Tym razem nie przepuściłem okazji w Wenecji. Zwiedziłem okolice katedry św. Marka. Poprzednio nie udało mi się; przejeżdżałem nocą lub padał deszcz. Ledwo żywy, z bólem w biodrze wróciłem tramwajem wodnym w pobliże dworca autobusowego, gdzie czekał na parkingu mój przyjaciel podróży. Jeszcze tego dnia pojechałem na północ, by było bliżej do polskiej granicy. Po drodze przejażdżka po ulicach Wiednia pod katedrę św. Stefana. Wjechałem niemalże pod same drzwi, tam gdzie widnieje zakaz poruszania się wszelkim pojazdom kołowym. Mróz, noc a dookoła katedry rzadnej duszy pomogły mi w tym. Znam te miejsce i łatwo poruszałem się po Wiedniu. …Podciągnąłem tej nocy podczas padającego śniegu aż pod Brno w Czechach.
…Czułem już jak zbliża się koniec podróży. Znajome drogi. Rano, przed ósmą zobaczyłem ostatnią budkę graniczną na swojej trasie. Zbliżyłem się powoli do niej zatrzymując się przed oficerem granicznym. …Porozmawialiśmy sobie o kolorowym pojeździe, nie obchodził go tym razem mój paszport. Poznałem przy tej okazji polskiego oficera granicznego, swojego imiennika – Andrzeja Sochackiego, który nie miał ze mną powiązania rodowego ale był zapalonym turystą. Oznajmił mi, że Europa powieksza swoją bezkontrolną strefę graniczną – Schengen. Już wszyscy są zadowoleni, że znikną punkty kontrolne na granicach unijnych sąsiadów. …Wpisano mi się na pamiątkę do albumu podróży z wstawieniem daty przejazdu granicy: poniedziałek, 8:00 rano, 17 grudnia 2007.
W oficjalnym miejscu startu przed katedrą w Tarnowie przywitała mnie grupka ludzi z massmediami włącznie. Jeszcze tego samego dnia o 18:00 spotkałem się z przyjaciółmi na rynku krakowskim, by na drugi dzień przywitać się z Warszawiakami na Placu Zamkowym i zakończyć tę krótką, 23 dniową eskapadę po lądzie – w miejscu startu – miejscu mojego urodzenia na Targówku.
Pomogło mi w tym przedsięwzięciu ogromne doświadczenie, pewność siebie i wytrwałość w każdych, nawet najbardziej niesprzyjających okolicznościach. Gdy podróżuje się w towarzystwie, to tyle razy jest łatwiej, o ile osób bierze udział w wyprawie. Tym razem na styk finansowy, zakończyłem swoją następną podróż jadąc szybko i prosto do celu, bez wygody i korzystania z miejsc hotelowych. Bez dodatkowych wycieczek i atrakcji. Zespół: “Kufer -Jędrek” wywiązał się jak zawsze z nałożonego sobie celu. …A było różnie.
Dla przypomnienia: Z Polski do Władywostoku – 16 dni
Tranzytem przez Koreę – 1 dzień
USA, od Pacyfiku do Atlantyku – 3 dni
Europa, od Lizbony do Polski – 3 dni
Tą wyprawą-rajdem celebrowałem również 15 rocznicę założenia “Centrum Wagabundy” w Phoenix, Arizona (1992) – polskiego klubu zrzeszającego ludzi z całego świata, klubu w polskich rękach, klubu zdrowego ducha i wolnego świata. Przystani dla każdego podróżnika, która zapewnia bezpieczny dach nad głową z wiktem i opierunkiem gratis. To, że jeżdżę w świat jako Polak, z polską fantazją i z emblematami polskimi, widocznymi na samochodzie, napawa mnie radością. Myślę też, że i tą wyprawą, jak poprzednimi, dołożyłem małą cegiełkę popularności i prestiżu swojemu krajowi.
W moim sukcesie partycypowali ci, którzy wspomagali mnie finansowo jak i ci, którzy trzymali kciuki, życząc mi powodzenia.
Więcej ciekawych momentów podróży znajdziecie na stronie: www.andrzejsochacki.com
– Jędrek Sochacki
* * *
” ANDRZEJKI”
Już tradycyjnie wszyscy członkowie przystani celebrowali święto patrona “Jędrka” w Pułaskim Klubie na zabawie “Andrzejkowej” zorganizowanej przez Związek Podhalan. Jest więcej miejsca na parkiecie i tańczyło się na żywo przy muzyce Zbigniewa Gałązki. Tym razem celebrowały razem z Andrzejami Barbary. Zabawa prowadzona przez wodzireja utrzymywała frekwencję na parkecie do późnych godzin nocnych. Szampany wybuchały co jakiś czas na stołach. Śpiewane “Sto lat” grane było kilka razy dla solenizantów podczas bawienia się.
* * *
MIŁA NIESPODZIANKA
Miła wiadomość zarówno dla naszego Jędrka jak i dla nas nadesłana została z Polski przez Bogusława Homickiego – prezesa Stowarzyszenia “Dzieci Ulicy” im. “Dziadka” – Kazimierza Lisieckiego. W listopadzie ubiegłego roku Prezydent R.P. – Lech Kaczyński odznaczył naszego prezesa – Andrzeja Sochackiego – Złotym Krzyżem Zasługi za propagowanie polskości poza granicami kraju. Wręczenie Andrzejowi tego wyróżnienia państwowego odbędzie się w lutym w Konsulacie Polskim w Los Angeles. Wszyscy gratulujemy Andrzejowi tego uhonorowania na które zasłużył sobie podczas 32 letnich podróży po świecie rozsławiając imię i wizerunek Polski z orzełkiem w koronie na piersiach. Polonia Arizońska jest dumna, że ma takiego rodaka wśród nas.

* * * * Kącik Wydawcy:
Mile widziana jest młodzież w pisaniu swoich ciekawych spostrzeżeń z otaczającego życia lub spędzonych wakacji w naszej gazetce. Odrzucić tremę w pisaniu – pomożemy i poprawimy. Pamiętajmy !!! – naszym językiem jest język polski gdziebyśmy się nie znajdowali a każdy inny język potrzebny jest tylko do egzystencji tam gdzie żyjemy. Bawmy się razem! – to nasza myśl przewodnia.Warto mieć łączność z “Przystanią”. Jest to droga “odnalezienia się”. – Andrzej Sochacki

* * * * Kącik Wiedzy:
Morse Code (Alfabet Morsa):
Używany pomiędzy radiowcami na świecie w eterze i mniejszymi odleglościami od siebie nie mając innych środków przekazu. Wykorzystujemy do porozumienia przeważnie możliwości świetlne i dźwiękowe.
A .- B -. C -.- D-.. E . F ..-. G –. H .. I .. J .— K -.- L .-.. M — N -. O — P .–. Q –.- R .-.- S … T – U ..- V …- W .– X -..- Y -.– Z –..

* * * * Kącik Ciekawostek:
* Elektryczną szczoteczkę do zębów wynaleziono w 1939 r.
* Bawełna jest cięższa niż woda.
* W Londynie znajduje się ponad 1700 parków i ogrodów.
* 25 % pożarów, których przyczyny są nieznane, powodują na świecie szczury.
* Nazwa słynnego amerykańskiego więzienia “Alcatraz” pochodzi od hiszpańskiego słowa “pelikan”.
* W pałacu Buckingham, londyńskiej siedzibie władców Anglii, jest ponad 600 pomieszczeń.
* Podczas uśmiechu pracuje 15 mięśni twarzy.
* Przeciętny mężczyzna poświęca w życiu na golenie się ok. 3500 godzin.
* Złote medale olimpijskie wykonane są niemal wyłącznie ze srebra.
* W Australii żyje ponad 1500 gatunków pająków.

* * * * Kącik Humoru:
* Dlaczego blondynki nie jedzą ogórków konserwowych?
– Bo nie mogą wsadzić głowy do słoika.
* Po czym poznać wesołego motocyklistę?
– Po komarach i muszkach na zębach.
* Dlaczego dowcipy o blondynkach są takie krótkie?
– Aby brunetki mogły je zapamiętać.

* * * * Powiedzonka, Afirmacje:
S-Seniores priores (łac) – Starsi mają pierszeństwo.
Sigodnia gusto, a zawtra pusto (ros) – Dziś gody, jutro głody.
Sursum corda (łac) – Nie traćcie ducha.
Sustine et abstine (łac) – Cierp i panuj nad sobą.
T-Tarde venientibus ossa (łac) – Spóźnionym dostają się tylko kości.
Testis unus, testis nullus (łac) – Jeden świadek, żaden świadek.
U-Ugowor łuczsze dienieg (ros) – Słowo więcej znaczy niż pieniądze.
Um choroszo, a dwa łuczsze (ros) – Co dwie głowy to nie jedna.
Utile dulci miscere (łac) – Łączyć przyjemne z pożytecznym.
V-Video lupum (łac) – O wilku mowa a wilk tuż.
Volenti nihil difficile (łac) – Dla chcącego nic trudnego.
* * *
* * * * Kalendarzyk; (co? gdzie? kiedy?)
* * Dnia 16 lutego 2008 o godzinie 17:00 w “Centrum Wagabundy” odbędzie się pokaz filmu reżyseri Andrzeja Wajdy pod tytułem “KATYŃ”.
-zapraszamy wszystkich na spotkanie

* * * * Dla przypomnienia: Spotkania w Centrum Wagabundy odbywają się cyklicznie (luty, maj, sierpień, listopad) w najbliższą sobotę środka miesiąca o godz. 19:00. Przynosimy z sobą co kto lubi, jak zwykle. Informacje: 602-244 1293, www.andrzejsochacki.com.

This entry was posted in Gazetka Przystań. Bookmark the permalink.