Droga do wagabundy zmotoryzowanego

DROGA DO WAGABUNDY ZMOTORYZOWANEGO

Człowiek zawsze dostrzegał, że w jego życiu jest coś, co jest niezależne od niego, i na co on nie ma wpływu. Zwykle nazywał to przeznaczeniem, które odczuwał jako los zewnetrzny roztaczajacy swe ramiona tak nad jednym człowiekiem, jak i nad innymi  (np. wojny, kataklizmy biologiczne, środowisko geograficzne, kraj urodzenia).
Istnieje rownież los wewnetrzny, który jest budowany w oparciu o predyspozycje, inklinacje, zdolności, przebiegłość, ambicje, dążenia i decyzje o sobie samym. To wszystko nazwijmy “dolą”, która w dużym stopniu jest ukształtowana przez siebie samego. Ten cały zestaw składający się na dolę przynosi ze sobą na świat każde indywidum. Jest to cecha “homo sapiens”, który pojawił się wg najnowszych badań 40 tys. lat temu, a którego predyspozycje wyznaczają dążenia. Dążyć do czegoś to w antropologicznym sensie zmieniać swe własne położenie, wybiegać intencyjnie naprzód. Gdy komuś coś nie wychodzi w życiu, zwala  wszystko na dolę.
Takie właściwości powinien posiadać współczesny podróżnik, zaopatrzony w pozytywne cechy budujące jego charakter. Jest to ktoś, kto nie potrafi bezczynnie siedzieć w jednym miejscu, gdyż cierpi pośród dzisiejszego uprzemysłowionego społeczeństwa – dla którego  wszystkim jest “czas”, a “czas” to “pieniądz”.

My, gatunek ludzki z rodziny naczelnych ssaków, wyposażony w rozum pozwalający nam na zintegrowanie kierunku wszelkich naszych dążeń, aby przekroczyć czystą egzystencję, wraz z jej wszelkimi wątpliwościami i niepewnościami. Aby zaspokoić potrzebę posiadania sensu życia, wyruszamy w świat, przed siebie, nierzadko przemierzając kontynenty po realizowanie swych ambicji i często spełnienie młodzieńczych marzeń z myślą spotkania się z naturalnym życiem, tak bardzo różniącym się od przemysłowego.

Poznawanie świata i różnych środowisk jest pożyteczną rzeczą, która dzisiejszego człowieka chroni przed niszczycielskimi czynnikammi, jakie niesie obecna cywilizacja, pomaga mu zachować w nim miłość do przyrody, bliźnich i siebie samego.
Są ludzie, którzy rodzą się z ukształtowanymi dyspozycjami podróżnika. Tych ludzi nie trzeba zachęcać do podróżowania i pozbawienie jej możliwości byłoby dla nich prawdziwą katastrofą życiową. Są rownież i tacy, których żadne starania i ćwiczenia nie przemienią w podróżników.

Wyróżniamy następujące stopnie, które przechodzi niemal każdy podróżujący człowiek, zanim dotrze do tego najwyższego, czyli zwiedzania świata, które reprezentuje wagabunda.

A oto one:
1. Wędrowanie – jest to zdanie się na przypadek, i to zarówno w określeniu przebycia trasy, jak i punktu docelowego. Chyba jednym ograniczeniem są tu czas i środki materialne. W zasadzie do tego rodzaju turystyki nie są potrzebne żadne przygotowania.
2. Turystyka – sprecyzowany cel. Jednak sprawy takie jak zapewnienie środków transportu, wyżywienie, noclegi, a także załatwienie wiz i stosownych zezwoleń przejmuje organizator imprezy, czyli profesjonalne biuro turystyczne.
3. Turystyka kwalifikowana � w porównaniu do wyzej wymienionej turystyki, pozostawia sie uczestnikowi więcej swobody w wypełnianiu czasu podczas turystowania. Nadal jednak lwią część spraw organizacyjnych załatwiają wyspecjalizowane agędy.
4. Podróżowanie – najmniej określony sposób “poznawania świata”. Mogą się tu mieścić wszystkie wymienione formy, ale jednak w zamyśle brak ściśle określonego celu. Możnaby twierdzić, że podróżowanie jest więc predyspozycją ciągłą. Z turystyki można zrezygnować, mogą warunki zewnetrzne skłaniać nas do zaniechania wędrowania. Nawyk podróżowania jest cechą trwałą, czasem staje sie formą  poznawania świata. Ten, kto połknął bakcyla podróżowania pozostanie mu wierny do końca życia.
5. Turystyka trampingowa – Jest to rodzaj podróżowania zarówno solowego jak i zespołowego. Nieważne, czy jest to zespół stałych uczestników, czy tworzony doraźnie. Sprawy organizacyjne, sprawy bytowe itp. załatwiane są na zasadzie podziału obowiązków pośród członków grupy. Strukturalnie zawsze jest lider zespołu, któremu pozostali uczestnicy się podporządkowują. Zatem wybór aktualnego celu, organizacji dnia itp, jest dla jednostki w zespole dość ograniczone. W podróżowaniu solowym wszystkie sprawy i obowiązki bierze na siebie wagabunda.
6. Turystyka trampingowo-motorowa – jest to rodzaj podróżowania , którego uczestnicy nie korzystają z usług biur podróży przy realizacji programu i wykorzystują po drodze różnorodne środki transportu, aktualnie im dostępnego. Jest to podróżowanie długotrwałe w czasie i przestrzeni. Nie są to krótkie wycieczki lub wędrówki turystyczne urządzane podczas urlopu, to są wyprawy.

Turystyka trampingowo-motorowa jest to:
– wspaniała i szalona przygoda
– duża odpowiedzialność realizacji
– sprawdzian przystosowania do życia
– wytrwałość w pokonywaniu niewygód i przeszkód, jakie stawia na drodze ślepy los
– szkoła szacunku i pokory wobec potęgi przyrody i związanych z nią żywiołów
– współpraca i podporządkowanie się w grupie
– wyrobienie hartu ducha i pewności siebie
– cierpliwość i szacunek do bliźniego
– umiejętność obslugiwania sprzętu technicznego i motorowego

Jakie cechy istotne przydają sie wagabundzie w podróży?:
a) umiejętność rezygnacji z własnych zasad żywieniowych
b) tolerancja na odbiegające od przyjmowanych przez nas norm zwyczajowych
c) brak uprzedzeń rasowych i religijnych
d) szacunek dla spotykanych ludzi i ich zwyczajów
e) postawa minimalizująca zakłucenia w środowisku przyrodniczym i napotykanym środowisku społecznym
f) rygorystyczne przeztrzeganie przyjętych zasad higieny i prowadzonej dokumentacji
g) konsekwentnie realizowanie szczegółowego programu dnia i programu podróży
h) wielkoduszność w stosunku do spotykanych na trasie wagabund a szczególnie wielka w stosunku do tubylców
i) postawa podporządkowania własnego programu warunkom obiektywnym lub humanitarnym
j) cechy manifestujące się psychiczne i zdrowotne cechy, np manualne, itp.

Najczęściej wykorzystuje się w turystyce trampingowej dwa rodzaje transportu: tj samochód i motocykl.

Takimi środkami komunikacji  między innymi odbyłem podróże dookoła świata wśród swoich  sześciu okrążeń globu. Te podróże motorowe po bezdrożach świata  zajęły mi w życiu około czterech lat.
Wydaje mi się, że pozostanę wiernym wagabundą na zawsze turystyce trampingowo-motorowej choćby  z powodu dojechania  do miejsc, które są często pomijane przez biura podróży.

wagabunda  Andrzej  Sochacki

“CENTRUM  WAGABUNDY”
Phoenix, Arizona, U.S.A., marzec 2001 r.

This entry was posted in Rózne. Bookmark the permalink.