Przystań 046

XI rok, nr 46, listopad 2011 r.

* * * * Co słychać w “Przystani”?

* Kawka przywitalna Jędrka po podróży
* Ostatni odcinek, podsumowanie
* Przedstawienie południowo-amerykańskiej podróży w kolorach

* * * * Kącik Wydarzeń:
WITAMY JĘDRKA !
Tradycją stało się w naszym klubie przywitanie powracającego Jędrka z odbytej podróży przez sympatyków wojażowania. Tym razem oficjalne przywitanie naszego polonijnego bohatera było przesunięte w czasie. Powód: Jędrek trafił niemalże prosto z samolotu do szpitala. Okazało się, że wędrowanie po obszarach dorzecza Amzonki w Brazylii przepłacone było zaatakowaniem tamtejszej bakterii. …Infekcja dała się we znaki po opuszczeniu Kolumbii dopiero znalezienia się w środowisku zamieszkania. Niecałe dwa dni po zauważeniu zmian na skórze zmusiły Jędrka skorzystania ze szpitalnego pogotowia. Kuracja trwała około tygodnia. Zaaplikowano kroplówki do obiegu krwi z antybiotykami. Bakteria nie zidentyfikowana nazwana zostala „bakterią podróży”. Po nastepnych kilku dniach Jędrek wrócił do normy.
…W piątkowy wieczór członkowie klubu zaprosili Jędrka do podzielenia się wrażeniami z sześciomiesięcznej rozłąki rodzinnej i klubowej, kiedy musiał borykać się z przeciwnościami losu, skazany wyłącznie na siebie, podczas pokonywania tysięcy kilometrów objętych rozlewiskiem najdłuższej rzeki świata – Amazonki w Peru jak i w Brazylii. Jędrek wspomniał o różnicy pomiędzy górską dżunglą po wschodniej części Andów w okolicy La Marcet a płaską dżunglą otaczającą dorzecze Amazonki od Belem przez Manaus do Iquitos i dalej. Ciekawym zjawiskiem było brak koryta rzecznego. Amazonka jak i jej odnogi w okresie przypływu wlewają się kilometrami w głąb dżunglii po obu stronach tworząc siedlisko zwierząt, niebezpiecznych mikroorganizmów dla człowieka.
Miłą niespodzianką w klubie była wizyta podróżników pp. Adamczyk – Andrzeja i Anny i pp. Smolag – Marka i Marty. Andrzej jest filmowcem mającym na koncie kilkadziesiąt podróżniczych filmów. Ciekawy film z wizyty obejżyć można w internetowej gazecie – „Euro-Arizona”, Anna – dziennikarka z Polski. Marek – historyk z powołania, Marta – artystyczna dusza mająca setki ciekawych pomysłów plastycznych.
* * *
KOLUMBIA – zamknięcie pętli „Zabawką”
…Został ostatni odcinek do zakończenia podróży, który był zaledwie jednym procentem całej jazdy „Zabawką” w eskapadzie 2011 roku. …Wstąpiłem po drodze do portowego miasta – Barranquilly, by zorientować się w transporcie „Zabawki”. Tam dowiedziałem się ceny przesyłek do Europy i USA. …Nie podołałem wydatkować z oszczędności swojej skromnej pensji rencisty. …Sprzedaż nie wchodziła w rachubę, zawsze bym to mógł zrobić bez problemu – …a więc ???
..Marzeniem moim było sprezentować „Zabawkę” reklamodawcy GPSu – znanej polskiej firmie AautoGuard. W ten sposób odwdzięczyłbym się po części za symboliczne sponsorowanie. …Wbrew moim odczuciom, odmówili przyjęcia, podobno przez procedurę papierkową i niemożliwość wydatkowania pieniędzy na ściągnięcie wartościowego – przede wszystkim reklamowego – prezentu. A czasu było niewiele.
…Mój stary przyjaciel i czynny dziennikarz w Polsce – Wiesław Mrówczyński, relacjonujący moje wyprawy od początku napisał mi o tym ze smutkiem. Nie mógł tego zrozumieć. Takim sukcesem żaden samochód (przynajmniej w Polsce) nie może się poszczycić, a szkoda.
…Nie mogłem dłużej czekać, kieszeń pustoszała szybko, musiałem zadecydować. Wyruszyłem więc do Cartageny zamknąć praktycznie pętlę wokół całego kontynetnu amerykańskiego. …Wstąpiłem do redakcji dziennika „El Universal” by podzielić się z czytelnikami sukcesem moim i „Zabawki”, jak i kłopotami z wysyłką na inny kontynent. Spróbowałem przemycić słowo – „dotacja”, nie prezent, który chciałem zrobić w Polsce. …Młody redaktor Samuel po kilku zdaniach, przy małej czarnej, zaskoczył temat odbytego wyczynu w pojedynkę. Powiedział, że nie pozwoli by taki samochód trafił w niegodne ręce jakiegoś dealera, który oprócz obrotu pieniędzmi nie ma pojęcia o innych sprawach. Z zasady są to ludzie z żyłką handlową, wykorzystujący często naiwności zarówno kupujących – jak sprzedających.
…Zadzwonił pospiesznie do .znajomego prezesa automobilowego klubu, …opowiedział mu historię.
Godzina 18:00. Wiadomość z recepcji „Hotelu Familiare”, że jest redaktor gazety „EL Universal”. …Dwóch mężczyzn czekało, Samuel i Eduardo. …Poszliśmy na hotelowy parking. …Podchodząc powoli do „Zabawki”, Eduardo zatrzymał się na moment, nie obchodząc jej jeszcze dookoła, …i powiedział: „o nie, nie, on jest tak ładny, że będzie ozdobą naszej witryny klubowej dla odwiedzających, bez używania po ulicach, jest wspaniałym eksponatem wystawowym. Ja się tym zajmę, umyję go, naprawię i wyczyszczę osobiście”.
…Szkoda, bo „Zabawka” powinna być gdzieś ozdobą w Polsce a nie w świecie…, ta myśl nie dawała i nie daje mi spokoju.
…Następnego dnia, podczas wspólnego obiadu, ustaliłem z prezesem klubu kilka punktów. …W zamian za prezent klub opłacił mi hotel z wyżywieniem do dnia wyjazdu. Wyszukał połączenie, opłacił przelot do domu jak i wysyłkę pozostałego ekwipunku. …Będę mógł zawsze nim jeździć kiedy tylko odwiedzę Kolumbię.
…Tego się nie spodziewałem od Kolumbijczyków, którzy okazali się dżentelmenami. Wartość wdzięczności kosztowała dużo więcej niż wartość samochodu….Poznali się na moim wyczynie jak i „Zabawki” mającej, nota bene, na koncie objechanie Północnej Ameryki i odbycie po drodze rajdu jesienno-zimowego z Alaski do Nowej Szkocji po północnych drogach Kanady (2009), pętlę od Pacyfiku do Atlantyku przez 30 stanów USA (2010), przejechanie Centralnej Ameryki i odbycie raidu dookoła Południowej Ameryki (2011) wchodzącego w objechanie całego kontynentu amerykańskiego dookoła wioząc tablicę rejestracyjną od Alaski do Ushuai. …Doszli razem do wniosku, że takim wyczynem nie może pochwalić się żaden samochód na świecie.
…W niedzielę Edwardo zaproponował wycieczkę na obiad do rybnej jadłodajni w Paso Cabayos nad brzegiem Morza Karaibskiego o zielonkawym kolorze wody. …Po kilkunastocentymetrowych krewetkach i smacznej barakudzie z naładowanym żołądkiem Eduardo zaprosił mnie tego dnia do swojej rezydencji w Cartagenie. Tam przeleciał czas jak błyskawica. …W między czasie wyciągneliśmy ze szklanej gabloty inkrustowany złotymi i srebrnymi nićmi i kolorowymi kamieniami ubiór „matadora walki z bykami”. Żona matadora a zarazem pani domu zorganizowała sesję zdjęciową przy „Zabawce”. Każdy z obecnych robił zdjęcia z samochodem jakby on był z innego świata. …Zrobiłem sobie zdjęcie w ubiorze matadora. Ciężka kurtka, płachta na byka i zasłona ramienna ważyło przeszło dwadzieścia kilogramów. I to wszystko trzeba było mieć na sobie i wywijać „lekko” szpadą podczas koridy. …Nie dla mnie taki sport.
…Wróciłem zmęczony do hotelu by nazajutrz znaleźć się w odpowiednim czasie z rana na lotnisku. …Po odprawie celno – paszportowej, nie dotarło do mnie jeszcze rozstanie się z moim stalowym przyjacielem. …A jednak, …stało się.
Podsumowanie
Podróż wykonana i udana choć nie zawsze sprzyjał wiatr, czasami powiał piasek w oczy. Były momenty grozy i strachu. …Jak zwykle, trzeba było działać szybko w pojedynkę i być optymistą by osiągnąć cel. …Pewnie się czułem po drodze otrzymując regularnie co miesiąc rentę inwalidzką. Tego uczucia nie znałem w podróżowaniu do tej pory, zawsze trzymałem ołówek i notes pod ręką do pilnowania rozchodów i kurczącego się z dnia na dzień bilansu.
Dzięki jeździe z GPS AutoGuard – Poland zainteresowani znali na bieżąco moją pozycję i „Zabawki” na trasie. …Anioł Stróż miał mnie w opiece. Dzięki Ci Boże! Więcej o samotnej podróży „Zabawką” jest w internecie – w reportażach na bieżąco: www.azpolonia.com pod hasłem – „Centrum Wagabundy” jak i na portalu motoryzacyjnym: www.auto-news.pl

Nieco danych: Wykonawca przedsięwzięcia – ANDRZEJ „Jędrek” SOCHACKI
Miejsce urodzenia – Targówek warszawski, wiek około 60, wzrost 179 cm, waga około 95 kg, łysy, po żółtaczce, zawale serca, chorobie nerek, problemach z krzyżem, kilku złamaniach kończyn, cukrzyk, mieszkający z dwojgiem dzieci – Asią (18), Czarkiem (14), piękną i dobrą żoną Ewą, urodzony optymista.
Pojazd: amerykański samochód osobowy Oldsmobile – Cutlass Supreme S, 1997, 6 cylindrów, silnik 3.1 l, 7 osobowy, automatyk, ze stanem licznika – 227,655 mil (około 362,760 km)
Przejechanych od bazy w Phoenix, Az – 23,245 mil (około 38,375 km), w tym dystans po obrzeżach Południowej Ameryki – 18,386 mil (około 30,050 km.
Wodny transport – Morze Karaibskie – 400 km, Peru (Amazonką) – 1200 km, Chile (Fiordami Pacyfiku) – 1000 km , Brazylia (Amazonką) – , Wenezuela (Orinoco) – 1 km
Inny transport: a) autobusem Kolumbia – 300 km, Peru – 1000 km
b) samolotem, powrót – 2000 km
Ogólny czas wyprawy – 192 dni (pół roku, 1 tydzień i 5 dni)
Dni pobytu w krajach: Kraje Centralnej Ameryki – 29, Kolumbia -25 (13+12), Ekwador -3, Peru -37, Chile -24, Argentyna -17, Urugwaj -4, Brazylia -42, Wenezuela -11.
Wydanych $ na benzynę – około 5,000.- USD
Wydatki towarzyszące wyprawie – Noclegi, parkingi, transport dodatkowy, zwiedzanie, taxi itp
Naprawy: chłodnica – uszczelka głowicy silnika, hamulce. Ilość kapci – 6 X
Szybkość podróżna – 110 – 130 km / godz
W podróży wypadków – 0, kolizji – 0, chorób – 0, kradzieży – 1(aparat fotograficzny).
Wydanych $$ w podróży dookoła Am. Płd. – około 12 tys USD
Dystans objechania po obrzeżach = 49,719 mil (około 82,865 km) nie licząc dojazdów i odjazdów (8,535 mil (około 14,225 km)).
Sugestia dla początkujących podróżników:
Chcąc się jako tako czuć komfortowo ekonomicznie w dzisiejszym międzykontynentalnym podróżowaniu na poziomie turysty z plecakiem, nie wliczając dodatkowych przykrych niespodzianek, proponuję na jeden dzień/osobę przeznaczyć około 50.- USD (nocleg, pożywienie, zwiedzanie, opłaty transportowe, itp). Np.: 180 dni x 50.- USD = 9,000.- USD.
Dobrym nawykiem jest zabezpieczenie po zachodzie słońca, powierzchownej części ciała jakimś lekkim okryciem przed insektami. Miałem nieszczęście zetknąć się gdzieś po drodze w rejonie Amazonii z jakąś bakterią, która dała znać o swoim istnieniu w powrotnej drodze już po opuszczeniu Kolumbii. Wynikiem tego zetknięcia było trafienie do szpitala w USA w którym zastosowano leczenie infekcji …bez zindentyfikowania jej rodzaju. Kosztowało mnie 10 dni niepotrzebnego eksperymentowania na mojej osobie. …A więc, nie bagatelizować najmnieszych ukąszeń, udaj sie do lekarza, chorby równikowo-dżunglowe rozwijają się w kosmicznym tempie – z minuty na minutę, żeby nie było za późno….Jak jedzenie wydaje ci się nie pewne, odmów sobie poczęstunku. Pamiętaj – zupy najbezpieczniejszym pożywieniem w nieznanym świecie.
Obszerniej wszystko w internecie
* * *
BRAWO JĘDREK !
Ciepły listopadowy wieczóry mała grupka przyjaciół przyszla przed czasem by zadać na spotkaniu kilka prywatnych pytań co do podróżowania. Nie ma się co dziwić, przecież jest to miejsce w którym można uzyskać sporo praktycznych porad wprost od naszego obieżyświata.
Jędrek pokazał nam w pięknych ujęciach momenty z podróży z daleka od autostrad, które opanowywują świat. Tam życie idzie swoim tempem podobnym od wieków. Zmiany urbanizacyjne zachodzące w wielkich miastach widoczne są z daleka. Na wsi ludzie wykorzystują dobrodziejstwa natury do której ciągnie społeczeństwo uprzemysłowione, będąc niewolnikiem obecnego systemu w którym jest brak życia w swobodzie i wolności. Właśnie życie naturalne było i jest w zainteresowaniach podróżnika.
…Na własne oczy widzieliśmy ubogie życie, bez zmian ewolucji, pokazane w rejonach amazońskiego obszaru. Gdyby nie film trudno by było uwierzyć w tak powolną ewolucję korzystania z dobrodziejstw techniki. Proste życie nie wprowadza ludzi w kompleksy a wręcz przeciwnie chwalą sobie taką egzystencję z dala od chorób cywilizacji.
Wielkie uznanie dla Jędrka odwagi, kiedy zmagał się sam na sam z osobistymi problemami jak i problemami samochodu, już podstarzałego rocznikiem i eksploatacją, daleko od jakichkolwiek zabudowań. Powiedział nam, że awarie zdażają się również niedaleko od domu. Trzeba zreperować i jechać dalej. Tak jest i w dalekiej podróży.
Drugim aspektem podróży, którym Andrzej się zajmował było odwiedzenie środowisk kombatanckich i wterańskich II wojny światowej. Doszedł do wniosku, że za późno wyruszył z taką misją. Pozostali bohaterowie, którzy walczyli za wolność Polski są już w ostatnim okresie życia, który wymaga opieki lekarskiej i na którą często nie mają funduszy. Jeszcze kilka lat a nie będzie świadków walki o niepodległość swojej Ojczyzny. Wiek, około 90 lat, mówi sam za siebie. A placówkom konsularnym jest ta sprawa obojętna. Oto im chodzi, wywnioskował. Nikt z dyplomatów nie troszczy się również o ich przebogate zbiory, które mogą nigdy nie ujżeć światła dziennego a tym samym nie trafią do młodych pokoleń, które jest żądne prawdy o zbrodniach wojennych. Andrzej zauważył skurczenie się diaspory polskiej na obczyźnie. Młodzi nie są zainteresowani działalnością polskich klubów, które są zamykane. Obecnie isnieje kilka dosłownie polskich miejsc spotkań w których przeważają emeryci a młodsi nie są zainteresowani ich rozbudową członkowską czy działalnością społeczną. W konkluzji powiedział, że ginie polskość tak dawniej pielęgnowana z pokolenia na pokolenie.
Do domu Jędrek wrócił tak zmęczony jak i szczęśliwy, że udało mu się bezpiecznie odbyć tak długą samotną podróż po bezdrożach świata. Po zamknięciu pętli podarował swojego stalowego przyjaciela na kółkach „Zabawkę” Automobi-Klubowi w Cartagenie, Kolumbia. Nie stać było go na powrotny transport. Jechał bez sponsorów przecież. Ceny wygórowane zmieniły plany przyszłej eksploatacji „Zabawki”.
Który kontynent do okrążenia będzie następnym w planach Jędrka, dowiemy się wkrótce.
– Asia, rzecznik prasowy klubu
* * * * Kącik Wydawcy:

Mile widziana jest młodzież w pisaniu swoich ciekawych spostrzeżeń z otaczającego życia lub ze spędzonych wakacji w naszej gazetce. Odrzucić tremę w pisaniu – pomożemy. Zdobywajmy wiedzę ciągle według starego porzekadła: „Ucz się dziecko ucz, bo nauka to potęgi klucz. Kto ten klucz zdobędzie, to szczęśliwy i bogaty będzie”. Dewizą życia jest myślenie własnym rozumem, mowa własnym językiem i patrzenie własnymi oczami.
Pamiętajmy !!! – naszym językiem jest język polski gdziebyśmy się nie znajdowali a każdy inny język wykorzystujemy tylko do egzystencji tam gdzie żyjemy. Bez Języka Polskiego nie ma Polski!
Bawmy się razem! – to nasza myśl przewodnia. Warto mieć łączność z “Przystanią”, pod której skrzydłami nabywa się pewności i wiary w siebie. Jest drogą „odnalezienia się”.
– mgr inż. Andrzej Sochacki

* * * * Kącik Ciekawostek:
COŚ O WESELACH:
Upowszechnił się zwyczaj nadania imienia określonym rocznicom ślubu, by mieć okazję do celebrowania weselnego. Ponieważ nie wszyscy wiedzą – podajemy nazwy. A więc: I rocznica – to Wesele Papierowe, II – Wesele Słomiane, III – Cukrowe, IV – Skórzane, V – Drewniane, VII – Jedwabne, X – Cynowe, XV – Kryształowe, XX – Porcelanowe, XXV – Srebrne, XXX – Perłowe, XXXV – Koralowe, XL – Rubinowe, L – Złote, LV – Diamentowe, LX – Brylantowe, LXV – Żelazne, LXX – Spiżowe, LXXX – Kamienne. Życzymy Wam abyście mogli dożyć w szczęściu i radości – tych ostatnich !

* * * * Kącik Humoru: 10 fraszek Jana Sztaundyngiera:
Charakterystyka pewnej głowy: W tej głowie… Pustkowie
Był raz: Był raz jeden taki mistyk, Lubił baby i z nimi styk.
Cierpliwość: Cierpliwość trzeba mieć anielską, Ażeby znosić własne cielsko.
Czasem głupoty: Czasem głupoty człowiek sobie życzy,
Bowiem w mądrości tyle jest goryczy.
Ćwierkanie wróbla: Nadal jak wróbel ćwierkam wesoło,
Choć przeszło po mnie historii koło.
Daltonista: To, co na czarną chował godzinę, Wnet na różową wydał dziewczynę.
Daruj!: Daruj minutom, dniom, godzinom – Miną…
Dary: Jest obok daru blasku, Łaska cienia. Jest obok daru uczuć, Dar zapomnienia.
Dedykacja: Temu w hołdzie – Na czyim żołdzie.
Dewiza mojej żony: W grobie Pomyślę o sobie.

* * * * Co? Gdzie? Kiedy?
Ciekawe spotkanie w Centrum Wagabundy, piątek, 15 luty 2012, godz 19:00. Tematy: 1. „O podróży do Polski” – Jędrek. 2. ”Wernisaż filmowy i fotograficzny znad Atlantyku” naszego czołowego polonijnego videowca – Andrzeja Adamczyka.
Więcej informacji: 602-244 1293 Do zobaczenia !

Przypominamy: Spotkania w „Centrum Wagabundy” odbywają się cyklicznie co kwartał (luty, maj, sierpień, listopad) w najbliższą sobotę środka miesiąca o godz. 19:00. Przynosimy z sobą jak zwykle – co kto lubi, według swojego gustu. Informacje w klubie: 1-602-244 1293

O G Ł O S Z E N I A i R E K L A M Y
* W Centrum Wagabundy są do nabycia książki: „Sześć podróży dookoła świata”, „Poradnik Trampingu Turysty Zmotoryzowanego” i ”Harleyem dookoła świata” – Andrzeja Sochackiego.
* Czytaj ciekawą stronę: www.azpolonia.com, nie pożałujesz.

Uwaga: Poprzednie wydania gazetki jak i wiele innych ciekawych pozycji są w archiwum „Centrum Wagabundy”: www.azpolonia.com i www.andrzejsochacki.com.

– Pozdrawia zespół prasowy gazetki „PRZYSTAŃ”
Tel: 602-244 1293, centrumwagabundy@yahoo.com, 3715 E. Taylor St. Phoenix, AZ 85008, USA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
$$$ Dziękujemy wspierającym Fundację, rozumiejących nasz aspekt: Wszystko dla biednych, utalentowanych i bez szczęścia. Darowiznę wskazane odpisać od podatku.

This entry was posted in Gazetka Przystań. Bookmark the permalink.