Echo spotkania w „Centrum Wagabundy”

W listopadowy czwartek, dzień pracy był niewygodnym dniem na wieczorne rozrywki czy spotkania. Różne rodzinne problemy, ludzie zmęczeni oczekiwali odpoczynku w domu. …Ale nie wszyscy. …Wieczór, godzina 19:00, zaczęli przybywać sympatycy klubu i ciekawscy prelekcji z trasy okrążającej Europę po jej obrzeżach. Spora grupka osób z duszą podróżniczą czekała na opowiadanie naszego Jędrka. Kilka osób przyjechało z innych stanów a nawet byli i z Peru i prosto z Polski. Spotkaniem celebrowaliśmy również 20-lecie istnienia klubu-przystani razem ze wszystkimi z nas mających wspólne zainteresowanie w poznawaniu zakątków świata. Wzniesiony toast za istnienie tego polskiego miejsca – jedynego prywatnego klubu w Arizonie, który otwarty jest na okrągło dla wędrujących po świecie, w którym każdy może odnaleźć siebie – wprawia nas w dumę.
Wspomnieć warto, że „Centrum Wagabundy” jest potoczną nazwą. Jest to w zasadzie założona i zarejestrowana w 1992 roku przez naszego „Jędrka” Andrzeja Sochackiego fundacja, której prawdziwa nazwa brzmi: „The Foundation of the Vagaband Center”. Więcej o działalności naszego klubu jest przedstawione na stronie internetowej w: www.azpolonia.com.
Jędrka znamy z wielu spotkań, z wielu relacji o swoich podróżach. Odbył ich dużo, że aż nie pamiętam ile. Napewno trudno by było zliczyć jemu samemu wszystkie kraje, które przemierzył.
Atmosfera się uciszyła kiedy Jędrek zaczął zdawać sprawozdanie z tegorocznej europejskiej podróży. Aż nie do wiary co usłyszeliśmy. Niedość, że go okradli po drodze z zasobów to i „Skoda Poland” – sponsor użyczenia samochodu nawalił w ostatniej chwili, kiedy był już w Polsce. …Nie załamał się, dopomogli mu przyjaciele, którzy pożyczyli mu na samochód i doprowadzenie technicznie sprawnego do podróży.
…I tak kupił z gazety stare 17-letnie „Volvo-460” z 250 tys przejechanych kilometrów, wyremontował prawie na ulicy i przyszykował go do wędrówki po bezdrożach Europy. Żeby być pewnym jakie miejsca są newralgiczne w samochodzie dzień przed wyruszeniem poprosił o oględziny autoryzowanego warszawskiego dealera „Dom Volvo”. Załoga, widząc zapaleńca postanowiła przyjść z pomocą i naprawiła to co było konieczne gratis życząc podróżnikowi wykonania nałożonego zadania.
Wyjechał z błogosławieństwem bożym, przyjaciół i zamocowanym GPS AutoGuard w siną dal ekonomicznie na styk. …Nie zakładał chorób i remontów po drodze. Trasa wiodła z Polski przez Hamburg na północ Europy skandynwskimi krajami w kierunku Nordkapp gdzie był koniec pierwszego etapu. Drugi etap najgorszy przebiegał po drogach północnych Rosji w stronę gór Ural. …Dojechał wyczerpany ale bez problemów technicznych po piasku i kamieniach do uralskiego miasteczka Sosnogorsk za Uhta, nie leżącego na mapie, które było punktem zwrotnym w podróży. Od tego miejsca jechał na południe wzdłuż Uralu by dojechać do rejonu Morza Czarnego. „Zabawka” (imię samochodu) zgodnie z założeniem spisała się na medal. Jadąc już „z górki” po atlantyckiej stronie byliśmy wszyscy przekonani, że Jędrek ma za sobą już najgorsze.
Ale za wcześnie cieszyliśmy się. Samochód stawał się coraz wolniejszy aż wymagał naprawy. I tak któryś raz po drodze zajechał do mechanika w Irlandii by już po przecięciu pętli w Hamburgu na placu Beatlesów dojechać bez większych przeszkód do Warszawy.
Ogólnie Jędrek przejechał około 40 tys kilometrów obrzeżami Europę w 100 dni przez 34 kraje ościenne. Raz znalazł się w szpitalu, wypadków – 0, złapania kapci – 0, kradzieży – 0.
Pokazanie nam podczas ciekawego spotkania zmagań na trasie udowodniły, że Jędrek jest podróżnikiem-optymistą z powołania, który zawsze wybrnie z nieprzyjemnych sytuacji. Zresztą pokazał to we wszystkich swoich dotychczasowych światowych podróżach. A odbył ich siedem do tej pory różnymi środkami transportowymi. Niech żałują ci, którzy nie przyszli. Pytań było jak zawsze, co nie miara do późnej nocy; to jest normalką na naszych spotkaniach w „Centrum Wagabundy”.
Gość z Peru czuł się jak w rodzinie rozmawiając z Jędrkiem w swoim języku. …W przystani zawsze jest przyjazna atmosfera, gdyż klub otwarty jast dla wszystkich bez wyjątku. Szersze sprawozdanie z podróży na bieżąco znajduje się na stronach internetu jak i w „Auto-News. PL”.
– Asia Marciniak
rzecznik prasowy klubu

This entry was posted in Rózne. Bookmark the permalink.