Przystań 050

Nasze motto: “SZLACHETNA SPRAWA TO MIŁOŚĆ I ZABAWA”

XIII rok, nr 50, grudzień 2013 r.

* * * * Co słychać w “Przystani”?

* Celebrowanie 50 wydania gazetki „PRZYSTAŃ”
* Echo urodzinowe prezesa klubu
* Spotkanie przed podróżą Jędrka

50 numer naszej prasy
Jak to szybko zleciało. Nie do wiary. Pamiętam jak układaliśmy wspólnie program i rodzaj pozycji dla czytelnika wybrednego co do treści jak i formy. Wszystko zaczęło się dziać w roku 2001. W pierwszym numerze „001” z maja nadawanie prasowe rozpoczęło się przywitaniem czytelników przez założyciela tej gazetki i zarazem jej redaktora – mgr inż. Andrzeja Sochackiego. Gazetka „Przystań” przybliża nas wszystkich swoją różnorodną tematyką. Tu każdy może spróbować swoich umiejętności sprawozdawczych i dziennikarskich bez ograniczenia.
Ta okolicznościowa mini gazetka sluży nam do dzielenia się refleksjami w postaci krótkich artykułów czy reportaży ze spędzonego urlopowego czasu lub innych przygód tematycznie podobnych. Stworzyliśmy okazje do zahamowania szerzacej się diaspory wśród naszej Polonii. Gazeka służy do poszerzenia horyzontów myślowych naszej ukochanej młodzieży, która przez podróżowanie zdobywa ogólnoświatowe wykształcenie na Wyższym Uniwersytecie Życia, którego nie jesteśmy w stanie ukończyć.
Zabawną częścią wieczoru było cytowane najlepszych i najciekawszych wybranych pozycji ze wszystkich wydań gazetki. Do gustu gości przypadły nieśmiertelne fraszki Jana Sztaundyngiera, które były później powtarzane przy różnych okazjach wywołujące śmiech.
Nadmienić wypada, że od początku wydawania publikacji – gazetka „Przystań” była jedyną prasą w polskim kościele Matki Boskiej Częstochowskiej w Phoenix zastąpioną po czasie przez biuletyn kościelny. Obecnie jak dawniej gazetka wydawana jest okolicznościowo w zależności od aktywności i działalności klubowej.

* * * * Kącik Wydarzeń:
Czas na emeryturę
Pamiętnym wydarzeniem owego czasu było celebrowanie 26 lipca tego roku 65 urodzin naszego prezesa Andrzeja Sochackiego po hiszpańsku w atmosfwrze przybyłych gości meksykańskich. Zaprzyjaźnieni Polacy z Phoenix pomimo zapowiedzi nie dojechali, łącznie z członkami klubu – sytuacja ekonomiczna, która dosięgnęła i tych najbogatszych. 25 osób obecnych wystarczyło by bawić się do późnych godzin nocnych w restauracji „Aqi todo con Flavio”.
Szef restauracji przyjaciel Andrzeja – Flavio jak zwykle popisał się wielkim półmiskiem z młodego rekinka w różnych smakach i konfiguracjach kulinarnych. Drugi półmisek wypełniony był innymi darami morza: krewetki, małże, kraby, ośmornica. Palce lizać! Nie do przejedzenia. Z napojów królowała tequila i margarita. Niektórzy pierwszy raz próbowali polską wyborową, która nie przypadła do gustu, …brakowało oddechu. Odważnym oczy wychodziły na wierzch.
Atmosfera rodzinna urozmaicona była śpiewami na głosy z trzema zaproszonymi muzykantami, którzy przez godzinę zabawiali gości. Wiele osób popisywało się solowymi występami. Wiadomo, Meksykanie jak Włosi urodzeni śpiewacy urozmaicali swoimi solówkami typu „Mariachi” i tak wesołą atmosferę. Jadła było ponad możliwości konsumpcyjne gości. Więc niektórzy wzieli sobie nadwyżki do domu.
Rozeszliśmy się po północy ze śpiewem na ustach. Andrzej zatrzymał się jak zwykle u przyjaciół zaprzyjaźnionych od kilkudziesięciu lat. Nazajutrz wspaniałe dania smakowały na śniadanie jak poprzedniego wieczoru.
Na następne celebrowanie urodzin ma Andrzej już zaproszenie do restauracji swych przyjaciół w Puerto Peńasco znanych od lat z tą różnicą, że dania będą więcej urozmaicone pod względem potraw jarskich z mniejszym wyborem dań morskich. Już zapraszamy wszystkich z rocznym wyprzedzeniem.
Praca nie, emerytura tak. Czas wolny od pracy przydaje się podróżnikom, gdyż podróże wymagają więcej czasu niż pieniędzy. Kiedyś Jędrek podróżował z ołówkiem w ręku, dziś nie martwi się, że zabraknie gotówki na ukończenie podróży. Gdy kurczą się zasoby finansowe, robi się w podróżowaniu przerwę i czeka na uzupełnienie konta emerytalnego ze strony ubezpieczenia socjalnego, które regularnie wpływa na konto z początkiem każdego miesiąca niezależnie od samopoczucia. Jest to podróżowanie bezstresowe, które potrzebne jest każdemu.

Pożegnalny drink
W gronie stałych sympatyków podróży jak i jędrkowych dokonań na świecie odbyło się pożegnalne spotkanie przed wylotem do Australii, którą planuje okrążyć po obrzeżach samochodem od stycznia 2014 roku. Przeznaczył na pokonanie 35 tys km około trzech miesięcy. Ile mu zajmie w praktyce okaże się.
Sporo ludzi po zadeklarowaniu przyjścia nie pokazało się na spotkaniu dając dowód nieodpowiedzialnemu gospodarowaniu swoimi słowami i małym zainteresowaniem przygodowym. Ale na to trzeba było przymknąć oko. To jest cecha u niektórych dziedziczna, nie do naprawienia.
W kameralnej atmosferze goście śledzili na ekranie przygody Jędrka między innymi z niedowierzaniem podróż „23 dniową dookoła świata po lądzie”, sprzed kilku lat, od początku do końca. Gdyby nie GPS pozycyjny trudno by było uwierzyć w wykonanie tej krótkiej wyprawy w czasie a długiej w przestrzeni gdyż nie można wyobrazić sobie dłuższej podróży jak podróż dookoła globu.
Wiadomo, żeby Jędrek pokazał urok przystanków po drodze to musiał jechać trochę szybciej i dłużej pomiędzy nimi. W ten sposób pokonał trasę przeszło 22 tys kilometrów po lądzie przecinając wszystkie południki.
Najciekawszym epizodem tej wyprawy było przejechanie Syberii po najdłuższej awenidzie świata, szerokiej na kikadziesiąt metrów i ciągnącej się przez ponad 10 tys kilometrów, od Moskwy po Władywostok, bez znaków drogowych i regulaminu ruchu pojazdów. Samochody, które ulegały awarii reperowano w miejscu uszkodzenia nie spychając je na pobocze. Nikt się nie denerwował, wszyscy to rozumieli, że może każdego taka przykość spotkać jadąc po prymitywnej drodze i gdy miasto od miasta dzieli kilka tysięcy kilometrów.
Podziwialiśmy Jędrka za odwagę jazdy w pojedynkę kiedy jechał z sercem na ramieniu modląc się żeby nic przykrego nie wydarzyło się po tej usianej czarnymi momentami trasie, kiedy sam mijał dziesiątki uszkodzonych pojazdów stojących w miejscu awarii na trasie i czekających często na pomoc. On jest niepoprawnym optymistą w swoich podróżach stale powtarzając, że jedzie z dobrym opiekunem – Aniołem Stróżem i jemu oddaje wszystkie przykre momenty do rozwiązania. Dzięki Bogu do tej pory Jędrek zalicza odchłanie po lądzie szczęśliwie.
…Czas spotkania jak zawsze minął szybko. Po północy rozjechaliśmy się do domów choć się chciało jeszcze posłuchać o niesamowitych przygodach naszego polonijnego globtrotera.
Nadmienię tu, że spotkanie urozmaicił stary przyjaciel Janek Gacek – prezes naszych Podhalańskich Górali, zadeklamowaniem wiersza zadedykowanego na tę okazję, przytoczonego poniżej. Dzięki ci Janku za tę pamiątkową poezję.
Dlo Andrzeja Sochackiego
– Podróżnika Wielkiego
Ej, momy w Arizonie Jędrka Sochackiego
„Wagabunda” Podróżnika wielkiego,
7 to jus razy świat objechać zdołoł
Zawse to som jezdziył, nikogo nie wołoł.
Nie łatwe te Jego, podróże bywały
Bo nie roz na drodze, przeszkody stawały.
Casym było zimno i głodno, choć jako bywało
Nie zawse sie to wszystko, piyknie układało.
Ale Jędrek uparty i twardy, z ciepłyj Arizony
Fcioł odwiedzić wszystkie, tego świata strony.
Teros w Swoim Centrum, podróżnych przyjmuje
Wyzywienie i spanie, fszystkim oferuje.
Swoim doświadcyniym, dorodzo kozdemu
Fto ino zawito, do Jego to domu.
Nase Arizońskie Organizacje tys Go popiyromy
Jak ino zaprosi, to Go odwiedzomy.
Rozne to przygody, nie roz spotykajom
Ale w samotnyj podróży, takie to bywajom.
My Jędrkowi fcymy zycyć, fszystkiego dobrego
W całym Jego zyciu, słonecka jasnego.
Niek Mu świyci jaśniyj, kielo ino moze
Do 100 rockow dozyć, dej Mu Panie Boze,
Matka Bosko Polsko Cynstochowsko Pani
Niek Go zawse spiyro, Swojemi łaskami
A Pani Ludzmiyrsko Podhola Gazdzino
Niek Go w Swyj opiece, zawse mocno trzymo.
Jesce roz, scyńścio, zdrowio i słodycy
Tego Ci dziś całe grono Gości zycy i jo tys.
– Jan Gacek
Phoenix, 27.XII. 2013

Przy okazji dziękujemy za zręczne operowanie sprzęntem elektronicznym wizualno-akustycznym naszemu najmłodszemu członkowi klubu a zarazem technicznemu operatorowi – Cezarkowi Sochackiemu. Bez niego strona wizualna przeciągała by się w pokazach.
– zebrała Joanna, rzecznik prasowy klubu
* * * * Kącik Wydawcy:
Mile widziana jest młodzież w pisaniu swoich ciekawych spostrzeżeń z otaczającego życia lub ze spędzonych wakacji w naszej gazetce. Odrzucić tremę – pomożemy. Zdobywajmy wiedzę ciągle w myśl starego porzekadła: „Ucz się dziecko ucz, bo nauka to potęgi klucz. Kto ten klucz zdobędzie, to szczęśliwy i bogaty będzie”. Dewizą życia jest: myślenie własnym rozumem, mowa własnym językiem i patrzenie własnymi oczami.
Pamiętajmy !!! – naszym językiem jest język polski gdziebyśmy się nie znajdowali a każdy inny wykorzystujemy tylko do egzystencji tam gdzie żyjemy. Pamiętajmy! Bez Języka Polskiego nie ma Polski!
Bawmy się razem! – to nasza myśl przewodnia. Warto mieć łączność z “Przystanią”, pod której skrzydłami nabywa się pewności i wiary w siebie. Jest to droga „odnalezienia się”.
– mgr inż. Andrzej Sochacki

* * * * Kącik Ciekawostek:
– Najniżej położony punkt w Polsce znajduje się w Marzęcinie? Możliwe, że najniżej
położony punkt w Polsce nie znajduje się – jak dotąd sądzono – w Raczkach Elbląskich, a
w Marzęcinie w woj. pomorskim – informuje serwis internetowy Gazety Olsztyńskiej”.
Według danych Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii najniżej położony punkt Polski znajduje się w Raczkach Elbląskich w woj. warmińsko-mazurskim – jest on położony 1,8 m.p.p.m. Może się jednak okazać, że w Polsce znajduje się jeszcze niżej położony punkt. Geodeta z powiatu nowodworskiego Jacek Gross i historyk Edmund Łabieniec zbadali polder w Marzęcinie niedaleko Nowego Dworu Gdańskiego. Stwierdzili, że depresja jest tam większa o ok. 20 cm. Główny Urząd Geodezji i Kartografii ustalił, że punkt w Marzęcinie leży na poziomie 2,04 m.p.p.m.
Trzeba będzie jednak sprawdzić, czy depresja w Marzęcinie jest naturalna. W 2000 roku twierdzono, że we wsi Wikrowo znajduje się punkt położony niżej niż w Raczkach Elbląskich. Okazało się jednak, że nie powstał on w sposób naturalny – wykopywano tam bowiem torf.

* * * * Kącik Fraszek: – Jana Sztaundyngiera:
– Echo: Ma własne zdanie na zawołanie.
– Ekwiwalent: Byś zastąpiła mi stare wino, Musisz być bardzo młoda dziewczyno.
– Etapy pijaństwa: W sztok …i w rynsztok …
– Etapy udawania: Dawniej udawałem cnotę, Dzisiaj udaję ochotę.
– Fortuna: Fortuna toczy się kołem, Pod kołem to pojąłem.
– Głos: Głos przyrodzenia Zagłusza głos sumienia.
– Głos w telefonie: Hallo? – tu sumienie, Czy pan zamówił budzenie.
– Staruszkowi: Na tym polega uwiąd starczy, Że zamiast mówić, człowiek warczy.
– Gorycz fiaska: Opłakiwałem gorycz fiaska, Zanim spostrzegłem, że to łaska.
– Goorycz: Gorycz poranka i słodycz jesieni, Dopiero w późnym wieku się ceni.

* * * * Kącik Poetycki:
WYMIAR ŻYCIA,
Człowiek ma jedno życie, które z chwil się składa:
Chwila pojednania, chwila rozstania, chwila nostalgii i zapomnienia.
Chwila przekory, chwila czułości, chwila zadumy i wesołości.
Chwila pracy, chwila modlitwy, chwila wytchnienia, chwila gonitwy.
Chwila radości, chwila cierpienia, chwila rozpaczy i ukojenia.
Chwila szczerości i zakłamania, chwila próżności i rozmyślania.
Chwila miłości i nienawiści, chwila chciwości i pazerności.
Chwila pogardy i chwila pychy. Jeszcze nie wszystko – człowiecze lichy.
Chwila niewiedzy i zskoczenia. Stop! –Śmierć – Chwila unicestwienia.
Już nie ma chwili, bo nie ma życia. Została próżnia nie do przebycia.
– Władysława Gozdera, Kraków 2001
* * * * Kącik Humoru:
– Po randce: – Czy odprowadzisz mnie do domu Romansie? – Tak, wzrokiem.
– Ból w pana lewym kolanie to kwestia wieku – wyjaśnia pacjentowi lekarz. – Ciekawe –
denerwuje się pacjent. Drugie kolano tak samo stare, a nie boli…
– Baca rozmawia z turystą: – Zabiłem wczoraj 10 ćmów – mówi baca. – Ciem – poprawia
turysta. – A kapciem…
– Żona do męża: -Kupiłeś już coś pod choinkę ? – Tak, stojak.
– Mężczyzna w żółtych slipkach ma natychmiast opuścić teren pływalni – wrzeszczy
ratownik. – A dlaczego mam wyjść? – Bo pan sika. – Wszyscy to robią. – Ale tylko pan
z trampoliny.
– Ziuta, dlaczego ten pies tak na mnie patrzy? – On tak zawsze, gdy ktoś je z jego miski.
– Autobus. Siedzi sobie starsza pani i widzi, jak młody chłopak ziewa i szeroko otwiera
buzię. Ona na to: – Dziękuję! Koleś: – Za co? – Za to, że pan mnie nie połknął! – Małp
nie jadam! – Dziwne, wydawało mi się, że świnie wszystko jedzą!
– Anemik krzyczy w szpitalu: – Siostro, mrówka! – To co? – To bydlę gdzieś mnie ciągnie.
– Magik mówi: – Jedna z kobiet zniknie! – Zośka, zgłoś się!
– Przychodzi łysy do wróżki: – Kula mówi, że nigdy pan nie osiwieje.
– Przychodzi facet do lekarza i mówi: – Panie doktorze, boli mnie wątroba. – A pije pan? –
pyta lekarz., Piję, ale nie pomaga.
– Prezes zwolnił pracownika i na pożegnanie mówi: – Muszę panu wyznać, że był pan dla
mnie jak syn – leniwy, bezczelny i niewdzięczny.

* * * * Co? Gdzie? Kiedy?
Następne spotkanie Centrum Wagabundy w maju 2014, po powrocie z okrążenia Australii. Temat: „Refleksje powyprawowe”.
Zapraszamy! Więcej informacji: 602-244 1293

Przypominamy: Spotkania w „Centrum Wagabundy” odbywają się cyklicznie co kwartał (luty, maj, sierpień, listopad) w najbliższą sobotę środka miesiąca o godz. 19:00. Przynosimy (jak zwykle) co kto lubi, według swojego gustu. Informacje w klubie: 1-602-244 1293

O G Ł O S Z E N I A i R E K L A M Y
* W Centrum Wagabundy są do nabycia książki Andrzeja Sochackiego: „Sześć podróży dookoła świata”, „Poradnik Trampingu Turysty Zmotoryzowanego” i ”Harleyem raz za razem dookoła świata” .
* Czytaj ciekawą stronę: www.azpolonia.com, nie pożałujesz.

Pamiętaj: Obecne jak i poprzednie wydania gazetki w całości i wiele innych ciekawych pozycji są w archiwum kluboqym na stronie internetowej: www.azpolonia.com

– Pozdrawia zespół prasowy gazetki „PRZYSTAŃ”

* * * * * * * * * *
centrumwagabundy@yahoo.com, tel: 602-244 1293, 3715 E. Taylor St. Phoenix, AZ 85008, USA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
$$$ Dziękujemy wspierającym Fundację, rozumiejących nasz aspekt: Wszystko dla biednych, utalentowanych i bez szczęścia. Darowiznę wskazane odpisać od podatku.

This entry was posted in Gazetka Przystań. Bookmark the permalink.