Wieści z trasy

CHILE (c)

Opuszczenie Ushuai i „Ziemii Ognistej”
Dopełniłem zbiornik paliwa na stacji w centrum miasta przy porcie, odebrałem w redakcji kopie gazety z reportażem o wizycie w Uszhuai i pojechałem w stronę rogatek miasta. Było po 15:00, słońce i niebo bez chmur. …Od pierwszego patrolu dowiedziałem się, że droga jest w dobrej kondycji i po otrzymaniu instrukcji defensywnej jazdy puścili mnie dalej.

Szybko zleciał czas do granicy chilijskiej, gorzej było na granicy. Dwa autobusy pełne turystów zablokowały dojście do okienek tranzytowych. A tak się spieszyłem, żeby przed nocą dobić do Sombrero. Po odprawie granicznej o godz 19:00 zdecydowałem pojechać dalej. Lepiej przenocować u Rodriga niż czekać na granicy do następnego dnia. Temperatura dodatnia sprzyjała mi w podjęciu decyzji pokonania ostatniego 110 km odcinka po tej kiepskiej drodze.
…Zaczął padać deszcz.
Po pewnym czasie odczułem trzęsienie „Zabawką”, nie było gdzie zjechać żeby sprawdzić co się stało. Zatrzymałem się w końcu, …obszedłem samochód po błocie i …pech!, zobaczyłem kapeć w tym samym kole. Co robić? Jest noc, czarno dookoła, zimny deszcz, wąska kamienisto-ziemna droga i nie ma gdzie zjechać a tiry jadące tranzytem przez Chile dalej na północ Argentyny mijają mnie bez przerwy i chlapią błotem na samochód. …Płakać się chce w takiej sytuacji. Mam to co nie chciałem.
…W końcu podjechałem na kapciu do przodu wzdłuż rowu by zatrzymać się na jego krawędzi. „Zabawka” pochylyła się niebezpiecznie na bok, że ja bałem się siedzieć w niej. Ale nie miałem wyjścia, postawiłem trójkąt z tyłu na drodze i czekałem aż deszcz, który zwiększył się i zacinał przestanie padać. …Okryłem się kołdrą i zasnąłem na siedząco nie wiem kiedy.

…Obudziło mnie pukanie w szybę. …Co się stało, czy wyciągnąć samochód na drogę? …zapytał patrol nocny. …Nie, czekam aż deszcz przejdzie by zmienić koło. …Tu niebezpiecznie stać, może dojść do kolizji. …pomożemy zmienić. …Odjechali i po kilku godzinach wrócili z podnośnikiem. W tym czasie kilka tirów zatrzymało się oferując pomoc w wyciagnięciu, z kanapkami czy piciem. Na odpowiedź, że czekam na umówioną pomoc odjeżdżali.

Przyjechali, pomogli przenieść bagaż z kufra do środka i samochód powindował do góry, zapasowe kółko wymieniło przedziurawione. …Operacja trwała około 20 minut a zabrudzeni błotem wyglądaliśmy jakby cały dzień zleciał przy pracy. …Przysługa gratis, …to w ramach potrolu nocnego ENAP (Empresa National del Petrolio). Obszedłem samochód dookoła i sprawdziłem czy wszystko w porządku i wszystko zabrane z drogi. Ofiarowałem im na pamiątkę pióra i breloczki z polską banderą. …Ucieszeni, że zagrożenie zderzenia minęło odjechali a ja powoli na małym zapasowym kółku pojechałem w stronę Cerro Sombrero.
Pod dom Rodriga zajechałem około 6:00 rano. Nie budziłem go, dospałem w samochodzie do dnia. …Niemalże obrażony był na mnie, że nie wszedłem do środka. Przeczuwając mój powrót nie zamknął drzwi na klucz, były otwarte całą noc.
…Jak mu opowiedziałem przygodę szybko zorganizował dzień. …Zabrał koło do wulkanizacji, zrobiliśmy zakupy i umyliśmy „Zabawkę” z błota. Zdradziłem, że czuję ból w gardle i kaszlę. …Rodrigo zadzwonił, …pojechaliśmy do szpitala, …zastrzyk na zmniejszenie dolegliwości zadziałał szybko. …Ciuchy brudne znalazły się w pralce.

Niedziela, 16 czerwiec. Za dnia zacząłem przepakowywanie wszystkiego. Denerwował mnie bałagan po wielokrotnych granicznych kontrolach i ostatniej nocy. Wieczorem miła atmosfera. Wiezione wino z Arizony na celebrowanie dojechania do Ushuai znalazło się na stole. W towarzystwie kolegi lekarza szpitalnego i sąsiada wznieśliśmy toast za szczęśliwy powrót w porze zimowej z Ushuai.

Domek Rodrigo zamienił się w podróżniczą bazę. Atmosfera przyciągała sąsiadów i przyjaciół. Zatrzymałem się kilka następnych dni by wydobrzeć i nadrobić zaległości dziennikarskie. Na rękę mi to było, gdyż skończyła się na Vizie gotówka i zmuszony byłem do przeczekania nowego kryzysu finansowego, spowodowanego dodatkowymi wydatkami z reperacją opon. …Wieziony prowiant zaczął się przydawać.

…Zapowiedziano w TV, że chmury śnieżne nadciągnęły na miasto. Byłem gotowy do podróży.
… Plan jazdy: jak najszybciej i jak najdalej na północ, by wyrwać się ze strefy zimowej. Potem mogę zwolnić.
24 czerwca, w piątek, po godz 9:00 wyjechałem od Rodrigo z nowej bazy podróżniczej. Śnieg zaczął prószyć, dookoła zrobiło się biało. To był znak, że czas najwyższy w drogę.
…Przeprawa promem i kikanaście kilometrów ostrożnej jazdy do rozgałęzienia dróg. W lewo droga do Punta Arenas, w prawo do przejścia granicznego i dalej do Rio Gallegos w Argentynie. Z uwagą skręciłem na drogę prowadzącą do ostatniego przejścia granicznego z Argentyną w tej podróży.

Łączę Pozdrowienia!
– Jędrek

Trochę cyferek:
Z bazy w Phoenix, Arizona do Ushuai – 12,308 mil (około 20,515 km)
Z Cartageny do Ushuai – 7,894 mil (około 13,500 km)
W Chile – 1X przebita opona
W Chile benzyna – 620.- USD
Ogólnie spędziłem w Chile 25 dni.
W tym czasie $ 1.- USD = 420.- peso chilijskie

This entry was posted in Ameryka Południowa 2011. Bookmark the permalink.