Wywiad dziennikarki – z globtroterem – Andrzejem Sochackim

Jak wiemy, Andrzej Sochacki (Jędrek) inżynier mechanik, nauczyciel, z zamiłowania podróżnik, fotograf i dziennikarz – jest jedynym na świecie globtroterem mającym w swym worku wagabundy kompletnych siedem podróży dookoła świata różnymi środkami transportowymi (samochód, samolot, jacht, kolej i dwa razy motocykl) nie licząc pomniejszych jak: dookoła USA, Archipelagu Karaibskiego, Skandynawii, Polski czy po Alasce, Hawajach i Ameryce Środkowej. Jego podróże wypełniły mu przeszło 11 lat ciekawego życia. …I jeszcze mu mało. Szykuje się na poważnie do ósmej a raczej dookoła Australii. Człowiek ten nie ma strachu jeżdżąc w pojedynkę. Pomaga mu w tym ogromne doświadczenie, predyspozycja, pewność siebie i wytrwałość nawet w najbardziej niesprzyjających okolicznościach. Pomocnym czynnikiem w pokonywaniu jego wyzwań jest wiara i duma, że jedzie z fantazją po polsku, choć ma obywatelstwo USA. Do tej pory Andrzej finansował wszystkie swoje wyprawy nie zwarzając na niepowodzenia. Mało jest takich jak on na świecie.
1. Dziennikarka – Joanna Marciniak (Dz.): Jaka tym razem będzie marka samochodu jako środek lokomocj w tej podróży okrążającej Australię?
Podróżnik – Andrzej Sochacki (A.S.): Nie wiem, jeszcze jest w załatwianiu. Chciałłbym pojechać samochodem marki australijskiej, najlepiej pasowałby typ kombi („station wagon”) by nie trzeba było montować łóżka. Byłby idealny na mój krótki wypad. Słóżyłby za jednym razem jako transport i jako dom.Na miejscu zdecyduję czy kupię, czy wypożyczę na tę krótką eskapadę.

2. Dz.: Czy to prawda, że planujesz odbyć obecną wyprawę w 80 dni. Czy to wystarczy na zrealizowanie tak długiej trasy? A.S.: Powinno wystarczyć. Długość trasy wyniesie około 25 tys km. Będę miał na to 80 dni roboczych, bez transportu dodatkowego. Myślę, że przeciętna dawka dzienna – około 300 km nie powinna sprawiać większej trudności.

3. Dz.: Jak zabierasz się do wyprawy, która tym razem będzie dłuższym rajdem? A.S.: Szykowanie siebie i ekwipunku jest w każdej wyprawie podobne z małymi różnicami. Nie trzeba będzie brać dużo odzieży. Więcej będę wiózł z sobą płynów do picia, żeby nie tracić czasu na ich uzupełnianie. Będę jechał z G.P.S.-em nawigacyjnym dla łatwiejszego poruszania się po nieznanych drogach. Laptop będzie mi służył do wysyłania krótkich od czasu do czasu sprawozdań
Będę musiał trzymać się rozkładu jazdy, żeby nie przekroczyć czasowego limitu, bo będzie trudno go nadrobić. Rygory nałożone sobie trzeba będzie w miarę przestrzegać. Nie będę jechał w obstawie i asekuracji technicznej dodatkowej ekipy. Nie zakładam, że coś nawali w po drodze. Wierzę, że będzie mi pomagał dobry Anioł Stróż, jak zwykle.

4. Dz.: W jakim czasie planujesz tę ciekawą i niespotykaną eskapadę? A.S.: Planuję podczas australijskiego lata. Myślę, że miesiące styczeń – marzec będą najbardziej sprzyjające tej podróży.
5. Dz.: Dlaczego wybraleś te miesiące? A.S.: W tym okresie ziemia jest nagrzana przez lato i choć noce mogą być chłodne, to w dzień będzie słonecznie.

6. Dz.: Jaki jest cel tej wyprwy? A.S.: Chciałbym jeszcze raz sprawdzić się w ekstremalnych warunkach, przeżyć coś niezwykłego, przełamać własne słabości – celebrując w ten sposób niemalże 40-lecie pobytu poza Polską i 35-lecie zrealizowanej pierwszej wyprawy garbusem -„Pryszczem” dookoła świata. Ceniąc wyprawy trampingowe, zaliczę tę podróż do wspaniałych przygód. Jestem w pełni wieku po sześćdziesiątce, chciałbym pokazać też młodszym, że można taką „długą” podróż odbyć w przyzwoitym czasie i bez specjalnych przeróbek w samochodzie. Natomiast starsi, żeby nie przejmowali się wiekiem i realizowali swoje marzenia podróżnicze, stale dowartościowując siebie w otaczającym ich społeczeństwie. Wpływa to dodatnio na samopoczucie. Podróże jest to rodzaj terapii, przedłużającej zdrowie i ciekawe życie.
Tym rajdem będę również celebrował 22-tą rocznicę założenia swojego „Centrum Wagabundy” w Phoenix, Arizona (1992) – polskiego klubu zrzeszającego ludzi z całego świata, klubu w polskich rękach, klubu zdrowego ducha i wolnego świata. Orginalna nazwa: ”The Foundation Of The Vagabond Center” – przystani dla każdego podróżnika, która zapewnia bezpieczny dach nad głową z wiktem i opierunkiem gratis.

7. Dz.: Wiem, że do tej pory sam finansowałeś swoje wyprawy, i tym razem też. A.S.: Tak było do tej pory i tak jest teraz. Pojadę z użyczonym GPS-em pozycyjnym AutoGuard of Poland. Jestem ciągle otwarty na kooperację partnerską ze wszystkimi zainteresowanymi tym nietypowym rajdem przez odległy kontynent.
Zaoszczędziłem na ten cel pracą by zapewnić życie rodzinie pozostałej w USA. Do tej pory wydałem: album – „Sześć podróży dookoła świata”, „Poradnik trampingu turysty zmotoryzowanego”, „Harleyem dookoła świata”, „Przez oceany dookoła globu” i udział w „Biuletynie Dydaktycznym” dla studentów.

8. Dz.: Kiedy i skąd rozpoczniesz swoją podróż? A.S.: Planuję rozpocząć z Adelaide około 15 stycznia.
9. Dz.: Jaką trasą okrążysz Australię? A.S.: Start, jak wspomniałem z Adelaide przez przez Kingoonya do Perth, przez Carnarvon do Darwin. Dalej przez Ziemię Arnhema do Cairns, dalej do Brisbane,Sydney na Tasmanię. Z Hobart przez Geelong Portland do Adelaidy zakończyć podróż. Dodatkowo jak warunki materialne pozwolą chciałbym pojechać przez środek kontynentu z Alicce Springs włącznie w kierunku Darwin.
10. Dz.: Czy na trasie planujesz spotkania z Polonią, jak w poprzednich podróżach? A.S.: Spotkania z Polonią tym razem są mniej zaplanowane a w, ale będą. Powiadomiłem niektórych przyjaciół, mieszkających w miejscowościach leżących na trasie i nie tylko, o moim przedsięwzięciu.
11. Dz.: Czego się obawiasz na trasie? A.S.: Przypadkowego uszkodzenia przedniego zawieszenia jak i opon. Na samochodzie będą opony nie odpowiednie do takiej imprezy. W razie potrzeby będę dokupywał po drodze
Dawniej wrogiem podróżnika było nie przestrzeganie higieny, choroby i zwierzęta. Dzisiaj obawiam się ludzi, gdyż maniaków niebezpiecznych rodzi się coraz więcej na świecie.
12. Dz.: Jakie „punkty” są najtrudniejsze w realizowaniu dalekich podróży? A.S.: Ze swojego doświadczenia wywnioskowałem, że są dwa takie trudne momenty. Jednym jest podróżowanie w pojedynkę i drugim – odwaga rzucić pracę na długi okres. Gdy na to cię stać to cała podróż do wykonania jest pestką. …To jest moja opinia, która zrodziła się po piątej podróży dookoła świata.
13. Dz.: Co powinno się życzyć wykonawcy w takiej podróży? A.S.: Myślę, że spotkania jak najwięcej przychylnych ludzi po drodze i dobrej pogody.
Dziennikarka: Dziękując za ciekawą rozmowę życzę Ci Andrzeju zrealizowania tego ambitnego rajdu w pojedynkę przy pięknej pogodzie i spotkania na trasie tylko życzliwych ludzi. Do zobaczenia!
A dla państwa wiadomości podaję internetową stronę: www.azpolonia.com pod hasłem „Centrum Wagabundy”.
– Joanna Marciniak
korespondent Centrum Wagabundy

This entry was posted in Australia 2014. Bookmark the permalink.